Spółka przygotowuje plan restrukturyzacji do 2010 r. Liczy na wejście inwestora i pomoc publiczną.
Akcjonariusze Stoczni Gdynia mają dziś podjąć uchwałę o dalszym funkcjonowaniu spółki.
— Na 19 kwietnia zaplanowaliśmy walne, które podejmie decyzję o podwyższeniu kapitału o 300 mln zł. Przygotujemy strategię do 2010 r. Do końca czerwca mamy przedstawić ją Komisji Europejskiej — mówi Kazimierz Smoliński, p.o. prezesa Stoczni Gdynia.
Państwowa czy prywatna
Jednym z elementów nowego planu będzie pozyskanie kapitału. Zainteresowanie dokapitalizowaniem wyrażał izraelski armator Rami Ungar. Kazimierz Smoliński ma nadzieję, że akcje obejmie też skarb państwa.
— W aktualnym programie wpisano dokapitalizownie przez skarb 300 mln zł — przypomina Kazimierz Smoliński.
Do tej pory skarb państwa i Agencja Rozwoju Przemysłu objęły akcje za 120 mln zł. Bruksela ma jednak sporo zastrzeżeń.
Resort skarbu nie odpowiedział „PB”, czy wyłoży gotówkę.
Kazimierz Smoliński ma nadzieję, że jeśli ten wariant nie wypali, to państwo zredukuje wierzytelności publicznoprawne. Nie widzi też przeciwwskazań dla dalszego poręczania kredytów na budowę statków czy udzielania gwarancji eksportowych.
Do tej pory urzędnicy zapewniali, że stocznie będą otrzymywać pomoc tylko do końca 2006 r.
Zdaniem prezesa, jest to możliwe także w kolejnych latach, pod warunkiem że dzięki pomocy beneficjent nie zdobędzie pozycji uprzywilejowanej.
Stocznia Gdynia zamierza także do czerwca uporać się ze sprzedażą Stoczni Gdańskiej. Przedstawiciele gdańskiej firmy poinformowali, że ofertę zakupu złożyła gdańska Energa i norweski Aker.
Niewłaściwi adresaci
— Informacje, które pojawiły się w mediach, wzbudziły niepokój Komisji Europejskiej. Na razie nie otrzymaliśmy żadnej oferty. Termin ich składania upływa 27 marca — dodaje Kazimierz Smoliński.
Zarząd Energi o zainteresowaniu nabyciem akcji Stoczni Gdańskiej poinformował... zarząd stoczni. Jeśli uzyska zgodę resortu skarbu, będzie mógł złożyć ofertę w Gdyni.
Zanim stocznie będą rozdzielone, trzeba rozwiązać wiele problemów. W aktualnym planie naprawczym zapisano, że z powodu otrzymanej pomocy do 2012 r. nie mogą one mieć zdolności produkcyjnych, wyższych niż 390 tys. ton CGT (stoczniowa jednostka produktywności). Tymczasem po rozdzieleniu każda chce mieć moce sięgające minimum 250 tys. ton CGT.