Zapisy w wezwaniu państwowej energetycznej Enei na akcje prywatnej węglowej Bogdanki ruszają w piątek, a powodzenie operacji już teraz jest praktycznie przesądzone. Mimo to akcjonariusze Bogdanki próbują jeszcze negocjować, ale nie cenę. Chcą, by Enea objęła wezwaniem 100 proc. akcji, a nie tylko 66 proc. Bo z tym, czego nie uda się sprzedać w wezwaniu, będzie problem.



Instytucje proszą
Enea chce kupić do dwóch trzecich akcji Bogdanki, płacąc 67,39 zł za walor. Z naszych rozmów z przedstawicielami inwestorów finansowych Bogdanki wynika, że raczej odpowiedzą na wezwanie. Tego samego można się spodziewać po drobnych akcjonariuszach, a to będzie oznaczało redukcję zapisów.
Inaczej mówiąc — jeśli ktoś będzie chciał odsprzedać np. 100 akcji, to z dużym prawdopodobieństwem uda mu się to tylko częściowo. — Po zakończeniu wezwania można oczekiwać, że cena spadnie — przewiduje Paweł Puchalski, szef działu analiz DM BZ WBK. Ekspert spodziewa się też niekorzystnych informacji, np. na temat zmiany polityki dywidendowej Bogdanki. Można też oczekiwać dalszych nieoficjalnych doniesień na temat zaangażowania Enei w ratowanie Katowickiego Holdingu Węglowego. Państwowy KHW walczy o płynność, podobnie jak Kompania Węglowa i Jastrzębska Spółka Węglowa. Potrzebuje wsparcia, a źródła zbliżone do MSP wskazują, że tego wsparcia miałaby udzielić właśnie Enea. Problem w tym, że KHW, wymagający restrukturyzacji, byłby ciężarem dla powiększonej grupy energetycznej.
Dzisiejszym akcjonariuszom prywatnej Bogdanki może się to nie podobać. Wyraz tego niezadowolenia widać już w giełdowym kursieBogdanki, który utrzymuje się poniżej ceny z wezwania. Inwestorzy zakładają już, że za dwie trzecie akcji dostaną 67,39 zł, a za resztę… na pewno mniej i nie wiadomo kiedy.
Ale Enea rozdaje karty
— Nie przewidujemy zmian w warunkach wezwania — mówi jednak Sławomir Krenczyk, rzecznik Enei. Enea rozdaje karty, bo ma w ręku jeden silny argument — wypowiedziany już kontrakt na zakup węgla, stanowiący 40 proc. rocznych obrotów Bogdanki. Jeśli wezwanie się nie powiedzie, odejdzie z tym kontraktem, np. do śląskiej konkurencji, z którą łączy ją właściciel, państwo.
Bogdanka po takim ciosieszybko by się nie podniosła, zwłaszcza że perspektywy dla sektora węglowego wyglądają słabo. Ceny zniżkują, a europejska polityka klimatyczna obciąża energetykę opartą na węglu. Dlatego nawet zarząd Bogdanki przyznał w poniedziałek, że oferta Enei jest zgodna z interesem kopalni, a oferowaną cenę uznał za godziwą. Analitycy już wcześniej rekomendowali, by odpowiadać na wezwanie.
— Szacuję, że akcje Bogdanki, przy uwzględnieniu ryzyka utraty kontraktu z Eneą warte są 27 zł. Dlatego cenę w wezwaniu uważam za atrakcyjną — ocenia Paweł Puchalski. © Ⓟ