27,4 mld EUR otrzymają do 2023 r. polscy beneficjenci z Komisji Europejskiej na inwestycje z programu Infrastruktura i Środowisko, zaakceptowanego przez Brukselę.
Dzięki temu już w tym roku ruszy realizacja pierwszych projektów drogowych, energetycznych, wodociągowych czy kolejowych. Ręce zacierają nie tylko budowlańcy, ale także dostawcy materiałów — zwłaszcza stali.
— Odżywają nadzieje, że nadchodzący okres przyniesie ożywienie. Szanse są spore. Koniunkturę zaczną wreszcie napędzać przedsięwzięcia finansowane z nowego budżetu UE [wiele kontraktów zostało już rozstrzygniętych lub uruchamianesą procedury przetargowe — red.], zwiększy się dynamika wzrostu PKB, wzrosną nakłady przedsiębiorstw na rozwój i konsumpcja. Jestem przekonana, że najbliższe 12 miesięcy przyniosą dystrybutorom i przetwórcom stali wiele dobrego — prognozuje Iwona Dybał, prezes Polskiej Unii Dystrybutorów Stali.
Przedstawiciele sektora liczyli, że inwestycyjny boom zacznie się jeszcze w 2014 r., ale rozstrzyganie przetargów i inwestycyjne przygotowania się przeciągają, więc start przesunął się na ten rok. Polscy przedsiębiorcy muszą jednak liczyć się z rosnącą, światową konkurencją. Wiele koncernów uruchamia linie produkcyjne, czego efektem jest globalna nadprodukcja stali.
Europejskim firmom trudno wytrzymać tempo w tym wyścigu, bo muszą stosować się do restrykcyjnych wymogów dotyczących emisji szkodliwych substancji, a dostawcy z innych kontynentów — nie.