Jak BOŚ kredytował spółdzielnię ekssenatora

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2020-05-26 22:00

Bank finansował Bielmlek, nawet kiedy ten przestał spłacać kredyty. Łącznie pożyczył mu ponad 90 mln zł na zasadach budzących wątpliwości nadzoru

Przeczytaj i dowiedz się:

  • Jakie interesy łączyły BOŚ Bank i spółdzielnię Bielmlek
  • Czy ma to związek z rezygnacją prezesa banku
  • Czy państwowy bank wiedział o katastrofalnej sytuacji spółdzielni udzielając jej kolejnych kredytów
  • Czy o odstępstwach od procedur wiedziała rada nadzorcza banku
  • Co na to KNF

W ubiegłym tygodniu Bogusław Białowąs, prezes BOŚ Banku, zadeklarował, że nie będzie się ubiegał o kolejną kadencję. Nie jest rzeczą codzienną, że szef banku dobrowolnie rezygnuje z kontynuowania misji, choć akurat w BOŚ to już drugi taki przypadek. Trzy lata temu zrobił to Stanisław Kluza, on jednak odchodził ze stanowiska z czystym kontem.

BANK Z TRADYCJAMI:
BANK Z TRADYCJAMI:
BOŚ, którym do czerwca kieruje Bogusław Białowąs, ma już pewną tradycję udzielania wątpliwych kredytów. Przed laty pożyczył pieniądze bankom w Islandii i Ukrainie. Więcej ich nie zobaczył.
Fot. FORUM

Okoliczności rezygnacji Bogusława Białowąsa budzą natomiast wiele wątpliwości. Wczoraj „Dziennik Gazeta Prawna” opisał sprawę podejrzeń, że bank nie dopełnił procedur związanych z przepisami o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy. Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) i Główny Inspektor Informacji Finansowej złożyli w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.

Z dokumentów, do których dotarł „Puls Biznesu”, wynika, że w BOŚ działy się również inne rzeczy budzące niepokój nadzoru. 24 stycznia Urząd Komisji Nadzoru Finansowego zadał bankowi wiele pytań dotyczących kredytów udzielonych w latach 2018-19 Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek. To zakład mleczarski z Białej Podlaskiej znany z tego, że przez wiele lat, z krótką przerwą, kierował nim Tadeusz Romańczuk, były senator PiS i wiceminister rolnictwa (od sierpnia 2018 r. do lipca 2019 r.). Przerwa przypadła akurat na okres finansowania Bielmleku przez BOŚ Bank. W tym czasie spółdzielni szefowała najpierw córka senatora, a później Karol Tylenda, polityk PiS, były wiceprezes Agencji Nieruchomości Rolnych, z której odszedł w związku z nieudanymi aukcjami w Janowie Podlaskim.

Spadająca marża

Kilka lat temu Bielmlek przeinwestował i w konsekwencji wpadł w finansowe tarapaty. Przestał płacić w terminie dostawcom i rolnikom. W połowie 2019 r. zaległości sięgały kilku miesięcy. Jesienią ubiegłego roku wierzyciele złożyli wniosek o upadłość, a sąd się do niego przychylił. Obecnie w mleczarni jest sądowyzarządca. W listopadzie ubiegłego roku jej operacjami zajęły się CBA i warszawska prokuratura.

Bielmlek próbowały ratować Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz kontrolowany przez niego BOŚ Bank. Pierwszy udzielił spółdzielni 63 mln zł pożyczki inwestycyjnej, drugi — łącznie 93,5 mln zł kredytów. Sposób, w jaki bank finansował klienta, budzi liczne wątpliwości nadzoru. Z dokumentów, do których dotarliśmy, wynika, że pierwszy kredyt został udzielony we wrześniu 2018 r. Jego wartość wynosiła 23 mln zł, ale miesiąc później zadłużenie spółdzielni w BOŚ Banku wzrosło już do 63,5 mln zł, co oznacza, że Bielmlek dostał drugi kredyt na ponad 40 mln zł.

W styczniu następnego roku dobrał jeszcze 10 mln zł (zadłużenie wzrosło do 73,5 mln zł), a w sierpniu — 20 mln zł. Cenę kredytów dla Bielmleku oparto na trzymiesięcznym wskaźniku WIBOR powiększonym o marżę banku. I tu pierwsza ciekawostka: kolejne porcje finansowania dla mleczarnibyły coraz korzystniej oprocentowane. W przypadku kredytu z września 2018 r. stawka wynosiła WIBOR3M plus 8,5 pkt proc. W październiku marża banku spadła do 8 pkt proc., w styczniu 2019 r. — do 7 pkt proc., aby w sierpniu osiągnąć... 3,5 pkt proc. Nie byłoby w tym nic dziwnego — w końcu stały klient może liczyć na preferencje — gdyby nie to, że BOŚ obniżał marżę, gdy Bielmlek słaniał się na nogach. Bank dobrze o tym wiedział, o czym świadczy fakt, że w styczniu 2019 r. przeniósł kredyty z 2018 r. do tzw. koszyka drugiego.

Zgodnie z wymogami MSSF 9 bank dzieli kredyty na trzy koszyki: w pierwszym są zdrowe, w drugim — z istotnie podwyższonym ryzykiem, a w trzecim — z rozpoznaną utratą wartości. Umieszczenie wierzytelności wobec Bielmleku w koszyku drugim sygnalizuje pojawienie się problemów ze spłatą. Tu następna ciekawostka: również w styczniu 2019 r. bank udzielił spółdzielni kolejnego kredytu (10 mln zł), który umieścił w koszyku... pierwszym.

Kredyt dla bankruta

Założenie, że nowy kredyt spółdzielnia będzie spłacać bez zarzutu, szybko okazało się błędne. Kilka miesięcy później bank przeniósł kredyty Bielmleku do koszyka trzeciego, co oznacza rozpoznaną utratę wartości. Straty rozpoznał jednak dopiero w sierpniu (pierwszy odpis opiewał na 11,9 mln zł), podczas gdy już w lipcu powinien wiedzieć o problemach mleczarni — chociażby stąd, że media pisały o zaległościach spółdzielni wobec rolników. Nie musiał zresztą bazować wyłącznie na doniesieniach medialnych — 7 lipca biegły rewident złożył zastrzeżenia do sprawozdania Bielmleku za 2018 r. Ich uwzględnienie doprowadziłoby do straty na sprzedaży i ujemnego wyniku mleczarni.

Twardych faktów było więcej. 26 sierpnia jeden z kontrahentów spółdzielni powiadomił bank o egzekucji z nieruchomości będącej zabezpieczeniem jednego z kredytów. Jak zareagował BOŚ? Cztery dni później, 30 sierpnia, dał mleczarni nieodnawialny kredyt obrotowy na 20 mln zł, w ramach linii wielocelowej, obejmującej również dotychczasowy kredyt w rachunku bieżącym. Nadzór ustalił, że udzielając finansowania, bank zastosował liczne odstępstwa od standardowych procedur, m.in. zgodził się na zbyt niskie i gorszej jakości zabezpieczenie, wydłużenie maksymalnych terminów kredytowania i zbyt niski wkład własny.

Przekroczył również normy koncentracji, udzielając zbyt dużego finansowania pojedynczemu klientowi. 30 mln zł kredytów dla Bielmleku poręczył Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR), nie wiadomo jednak, czy BOŚ uzyskał pieniądze z poręczenia. W grudniu 2019 r. resort rolnictwa, odpowiadając na interpelację poselską dotyczącą zaangażowania KOWR we wsparcie spółdzielni, zapewnił, że ośrodek nie poniósł żadnych kosztów z tytułu udzielonej gwarancji i problemów mleczarni.

Pytanie o radę

Wątpliwości związane z kredytowaniem Bielmleku rzucają cień także na radę nadzorczą banku. Pytanie, czy wiedziała o odstępstwach od procedur, jest istotne m.in. dlatego, że w komitecie ds. ryzyka RN BOŚ, którego zadaniem jest monitorowanie jakości portfela banku, od lutego 2018 r. zasiadała Iwona Duda, ubiegająca się obecnie o zgodę KNF na objęcie funkcji prezesa Alior Banku (po uzyskaniu nominacji odeszła z rady BOŚ Banku). Członkiem komitetu przez ostatnie dwa lata był też Wojciech Wardacki, szef rady nadzorczej banku, kierujący również komitetem audytu wewnętrznego, któremu wiceprzewodniczyła Iwona Duda.

Od 2016 r. w RN banku zasiadają także: Piotr Sadownik, szef rady nadzorczej PKO BP, i Janina Goss, skarbnik łódzkiego PiS, szerzej znana z pożyczki w wysokości 200 tys. zł udzielonej w 2012 r. Jarosławowi Kaczyńskiemu na leczenie matki. KNF odmówiła komentarza w sprawie wątpliwości dotyczących BOŚ, bank zasłonił się tajemnicą. Do zamknięcia tego numeru nie otrzymaliśmy również komentarza od Iwony Dudy.