Jak wykorzystać zagranicznych inwestorów

Grzegorz NawackiGrzegorz Nawacki
opublikowano: 2017-06-07 22:00
zaktualizowano: 2017-06-07 18:44

Zagraniczni inwestorzy pozytywnie wpływają na polską gospodarkę. Ale zasada im więcej, tym lepiej nie działa.

Zagraniczni inwestorzy są pozytywnym czy negatywnym bohaterem w polskiej gospodarce — zastanawiali się paneliści sesji „Kapitał zagraniczny a zrównoważony rozwój gospodarczy” podczas Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie. — To, czy kapitał jest lokalny czy międzynarodowy, nie jest najważniejsze, kluczowa jest jakość kapitału, jego nastawienie do inwestycji i wartość dodana, którą przynosi gospodarce — zaczął Vazil Hudak, wiceprezes Europejskiego Banku Inwestycyjnego.

Słowo jakość było odmieniane przez wszystkie przypadki. Nic dziwnego, mówi o tym także rząd, który deklaruje, że jest otwarty na zagranicznych inwestorów, ale z zastrzeżeniem, że chcą inwestować w nowoczesne technologie i w perspektywicznych branżach. Marek Rozkrut, główny ekonomista EY, dowodził, że zagraniczni inwestorzy tę jakość zapewniają.

— Polska potrzebuje kapitału z zewnątrz, bo lokalna baza jest niewystarczająca. A bez kapitału nie uda się proces umiędzynarodawiania firm. Większość wzrostu gospodarczego zawdzięczamy sprzedaży na rynkach zagranicznych. Eksport z wartością dodaną w Polsce rośnie najszybciej na świecie i duża w tym zasługa firm należących do zagranicznych właścicieli. Wśród firm zatrudniającychpowyżej 10 osób, aż 81 proc. to firmy krajowe, ale odpowiadają one jedynie za 36 proc. eksportu, 64 proc. to firmy zagraniczne. Inwestycje w firmach zagranicznych są o 40 proc. wyższe niż w krajowych, te firmy inwestowały także w zeszłym roku, gdy inwestycje spadły. Te firmy zwiększyły zatrudnienie o 4 proc., podczas gdy krajowe tylko o 1 proc. Kapitał zagraniczny ma bardzo duży udział w wytwarzaniu wartości dodanej, Polska jako jedyna w regionie zwiększyła od 2008 r. udział eksportu z wartością dodaną w całości eksportu — wyliczał Marek Rozkrut.

Inne badania pokazują, że Polska w przyciąganiu inwestorów jest… słaba. — Polska od początku transformacji ma ujemną międzynarodową pozycję inwestycyjną (MPI), wypada pod tym względemnajgorzej w regionie, blisko Rumunii, Słowacji, ale wciąż za nimi. To wina ujemnego salda inwestycji, bo od 2013 r. bilans handlu i usług jest korzystny, choć wciąż słabszy niż w Czechach i na Węgrzech. Polska powinna starać się zredukować tę ujemną MPI przez wzmocnienie ekspansji polskich firm, obniżenie importochłonności gospodarki i wspieranie absorpcji funduszy unijnych. Drugim krokiem jest zwiększenie BIZ przez przyciąganie inwestorów a także redukcję deficytu, co zmniejszy popyt na inwestycje portfelowe — mówi Marcin Morowiec, główny ekonomista Banku Pekao. Sporo w tym kontekście do odegrania ma polityka. Po zmianie władzy były obawy, że inwestorzy będą omijali Polskę szerokim łukiem.

— Firmy bardziej niż polityką martwią się brakiem wykwalifikowanej kadry i tego, że uczelnie nie przygotowują dobrze pracowników. Skarżą się też na jakość powietrza, która sprawia, że młodzi nie garną się do przeprowadzki do dużych miast. Inwestorzy zagraniczni podejmują ryzyko na waszym rynku, dlatego powinniście im pomagać. Jednym z kluczowych wyzwań jest rynek pracy, brak wykwalifikowanej kadry. Tym powinniście się zająć — mówi Carlos E. Penerua, szef Banku Światowego na region Europy Środkowej i Wschodniej. Eksperci zwracali też uwagę, że to nie przyciągnięcie inwestorów jest kluczowe, ale to co z nimi zrobimy.

— Można spojrzeć na historie Chin i Meksyku. Jeden kraj to sukces, a drugi już nie, o czym zdecydowała zdolność do importowania kapitału, ale też rozwinięcia własnych aktywności, zbudowania kompetencji. Jeśli gospodarka jest stabilna i ma dużo zasobów, system przyjazny dla przedsiębiorców, to importowanie kapitału jest inspiracją dla lokalnego kapitału i pozwala rozwinąć w długim terminie krajową bazę kapitałową. Polska powinna zrobić wszystko, by przyciągnąć inwestorów wysokiej jakości, wszyscy o tym mówią, to oczywistość. Nasza praca domowa to stworzenie dobrego środowiska do współpracy z zagranicznymi inwestorami i w ten sposób rozwijanie lokalnej przedsiębiorczości, tak zmaksymalizujemy efekty zagranicznej inwestycji — mówi Mariusz Adamiak, dyrektor biura strategii rynkowych PKO BP.