W styczniu 2006 r. zawalił się dach hali wystawienniczej MTK w Chorzowie. Trwające wiele lat dochodzenie wykazało, że przyczyną katastrofy mogły być błędy w konstrukcji nośnej obiektu.

Najczęstsze błędy
To wydarzenie najlepiej pokazuje, jak duża odpowiedzialność spoczywa na projektantach inwestycji budowlanych.
– Proces budowlany jest bardzo złożony i niemal na każdym jego etapie można popełnić błąd. A nawet najmniejszy może skutkować katastrofą budowlaną – mówi Marek Brejwo, menedżer produktu w Warcie.
Zdaniem Agnieszki Jarosławskiej-Kossakowskiej, dyrektor do spraw reasekuracji w Smartt Re, najczęstsze błędy, które popełniają projektanci, to niewłaściwe projektowanie elementów stropów, dachów, ścian, zamocowań części elewacyjnych do konstrukcji oraz podłóg i dylatacji.
– Zdarzają się też błędy w zakresie robót betonowych czy połączeń różnych elementów i ich spajania – mówi Agnieszka Jarosławska-Kossakowska.
Bywa też, że podłoże nie jest dostatecznie rozpoznane pod względem geotechnicznym albo w projekcie nie zostają w dostatecznym stopniu uwzględnione trudne warunki posadowienia obiektu budowlanego.
– Spotykamy się również ze zbytnim upraszczaniem konstrukcji. W efekcie nie zostają uwzględnione wszystkie obciążenia oddziałujące na obiekt budowlany – mówi Kamil Bara, dyrektor do spraw ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej w Ergo Hestii.
Szkody spowodowane przez błąd projektanta bywają bardzo kosztowne.
– Często sięgają setek tysięcy złotych albo idą w miliony złotych – zaznacza Marek Brejwo.
Dodaje, że bardzo skomplikowane są także projekty kolejowe.
– W przypadku szkody w tym zakresie bardzo trudno jest ustalić, na kim spoczywa odpowiedzialność za nią – czy zawinił projektant czy wykonawca danej inwestycji – mówi Marek Brejwo.
Poznaj program warsztatu online “Kontrakty budowlane”, 19 - 20 października 2021 >>
Polisa obowiązkowa
Projektanci są objęci obowiązkiem ubezpieczenia OC. Zakres tej polisy określa Rozporządzenie Ministra Finansów w sprawie obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej architektów oraz inżynierów budownictwa z 11 grudnia 2003 r.
– Katalog wyłączeń z tej ochrony jest krótki i ściśle określony. Najważniejsze dotyczą zapłaty kar umownych, przekroczenia ustalonych kosztów oraz naruszenia praw autorskich i patentów. Ochrona nie obejmuje też szkód powstałych w wyniku normalnego zużycia lub wadliwej eksploatacji obiektów budowlanych. Co ciekawe, ubezpieczyciele w ramach obowiązkowej polisy zapłacą za szkody wynikające z rażącego niedbalstwa ubezpieczonego lub osób, za które ponosi on odpowiedzialność. Przy tym ubezpieczyciele nie mogą ograniczyć umownie swojej odpowiedzialności w przypadku obowiązkowej polisy – zwraca uwagę Agnieszka Jarosławska-Kossakowska.
Ustawowo określony limit sumy gwarancyjnej obligatoryjnego ubezpieczenia wynosi równowartość 50 tys. EUR.
– W wielu przypadkach ta kwota może okazać się niewystarczająca do pokrycia roszczeń poszkodowanych, a wyczerpanie limitu z polisy nie zwalnia z obowiązku opłacenia wszystkich wydatków związanych z usunięciem wad. Dlatego wiele osób decyduje się zawierać również tak zwane ubezpieczenia nadwyżkowe, które pozwolą zwiększyć sumę gwarancyjną – zwraca uwagę Patryk Beker, radca prawny, zastępca dyrektora warszawskiego oddziału EIB.
Polisa obowiązkowa może wystarczyć na pokrycie szkody, jeżeli skala działalności jest mała, a wartość prowadzonych przez ubezpieczony podmiot projektów niska.
– Jednak biorąc pod uwagę to, że rośnie wysokość roszczeń, wartość kontraktów oraz wymagania określane w przetargach co do wysokości sumy gwarancyjnej polisy odpowiedzialności cywilnej wykonawcy, warto rozważyć wykupienie dodatkowej ochrony – mówi Agnieszka Jarosławska-Kossakowska.
Osoby fizyczne i biura
Przy tym trzeba rozróżnić ubezpieczenie osób fizycznych wykonujących samodzielnie funkcje techniczne w budownictwie oraz polisy dla biur projektowych.
– W pierwszym przypadku mamy do czynienia z obowiązkiem wykupienia polisy OC przez osoby fizyczne zrzeszone w ramach samorządu zawodowego. Biura projektowe takiego obowiązku ustawowego nie mają, ale w praktyce każde z nich ma odpowiednie ubezpieczenia. W przypadku dużych inwestycji powszechne jest kupowanie odrębnych ubezpieczeń dla konkretnego kontraktu. Wymagają tego najczęściej sami inwestorzy - mówi Patryk Beker.
Pracownie projektowe zawierają ubezpieczenia dobrowolne, które mają podobny zakres do polis OC inżynierów budownictwa. W przypadku tego typu ochrony trzeba jednak zwrócić uwagę na dwie rzeczy.
– Po pierwsze: posiadanie indywidualnych, obowiązkowych ubezpieczeń OC przez pracowników pracowni projektowej nie zwalnia jej z odpowiedzialności za ewentualne błędy w trakcie realizacji kontraktów. Nie można też z polis OC pracowników mających uprawnienia budowlane pokryć roszczeń kierowanych do biur projektowych. Obowiązkowe ubezpieczenie OC dotyczy bowiem jedynie osób fizycznych wykonujących samodzielne funkcje w budownictwie w zakresie swoich uprawnień – mówi Patryk Beker.
Po drugie, ubezpieczenia dobrowolne zawierane przez biura projektowe mogą obejmować też odpowiedzialność za szkody spowodowane przez podwykonawców.
Szerszy zakres
Generalnie dobrowolna polisa standardowo obejmuje projektowanie obiektów budowlanych, ich sprawdzanie oraz sprawowanie nadzoru autorskiego.
– Dodatkowo ochrona może zostać rozszerzona między innymi o sprawowanie kontroli technicznej utrzymania obiektów budowlanych, doradztwo budowlane i techniczne czy rzeczoznawstwo budowlane – mówi Marek Brejwo.
Zaznacza, że polisa oferowana przez Wartę chroni także w przypadku szkód wyrządzonych osobom trzecim przez ubezpieczonego i jego podwykonawców.
– To ważne, ponieważ obecnie większość projektów budowlanych jest realizowana przez firmy współpracujące z głównym wykonawcą. Dobra polisa powinna chronić również na wypadek popełnienia błędu przez takie firmy – mówi Marek Brejwo.
A koszty? Ergo Hestia oferuje obowiązkowe ubezpieczenie OC dla projektantów w cenie od kilkudziesięciu złotych rocznie. Natomiast koszt polisy dobrowolnej zależy od zakresu ochrony oraz wysokości sum gwarancyjnych.
– Jeśli suma gwarancyjna sięga milionów złotych, to składka często zamyka się w kilku tysiącach złotych rocznie – mówi Kamil Bara.