Jarosław Bauc doda Hawe wigoru

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2013-07-29 00:00

Wieloletni szef Polkomtela ma pomóc wprowadzić światłowody do polskich domów. Giełdowy operator w ciągu 5 lat chce dotrzeć do 700 tys. klientów

Dopasowane siedzisko to podstawa dobrej pracy. Jarosław Bauc zasiadał już na niestabilnym stołku ministra finansów i w wygodnym fotelu prezesa Polkomtela. Teraz siądzie na krześle wiceprezesa operatora telekomunikacyjnego Hawe. Stanowisko jest mniej eksponowane od poprzedniego, ale doświadczonemu menedżerowi pasuje — były minister już wkrótce po odejściu z Polkomtela (w marcu 2012 r.) miał ochotę na rozkręcenie biznesu w branży światłowodowej. Myślał nawet o stworzeniu start-upu, który zająłby się budową będącej w Polsce w powijakach sieci FTTH (czyli „światłowodów do domu” — patrz ramka), w końcu jednak dogadał się z Hawe, firmą pracującą nad podobnym projektem.

WILK MORSKI:
 Jarosław Bauc
 zasłynął jako minister
 finansów w rządzie
 Jerzego Buzka.
 Od lutego 2006 r.
 — z kilkumiesięczną
 przerwą — szefował
 Polkomtelowi.
 Po tym jak operatora
 sieci Plus przejął
 Zygmunt Solorz-
 -Żak, rozstał się ze
 spółką, ale z gry na
 telekomunikacyjnym
 poletku nie zrezygnował.
 [FOT. WM]
WILK MORSKI: Jarosław Bauc zasłynął jako minister finansów w rządzie Jerzego Buzka. Od lutego 2006 r. — z kilkumiesięczną przerwą — szefował Polkomtelowi. Po tym jak operatora sieci Plus przejął Zygmunt Solorz- -Żak, rozstał się ze spółką, ale z gry na telekomunikacyjnym poletku nie zrezygnował. [FOT. WM]
None
None

— Hawe realizuje przedstawioną w czewcu strategię. Zrefinansowaliśmy krótkoterminowe zadłużenie. Teraz czas na dopasowanie finansowania do cyklu inwestycyjnego. Do tego zadania potrzebne było wzmocnienie na stanowisku CFO. Szukaliśmy wśród najlepszych i znaleźliśmy. Jestem przekonany, że specjalista tego formatu co Jarosław Bauc sprawdzi się w tej roli — mówi Krzysztof Witoń, szef Hawe.

Jak twierdzi nowopowołany wiceprezes, telerynek przechodzi szybkie zmiany, a Hawe ma potencjał, by być jedną z firm, która zdecyduje o jego przyszłości.

—Realizacja FTTH umożliwi różnym operatorom oferowanie inowacyjnych usług. Będą mogli się skupić na nich, bo to Hawe zajmie się rozbudową infratruktury — mówi Jarosław Bauc.

Gonienie Europy

Hawe — które ma w portfelu światłowodowy pierścień okrążający Polskę — zarabia przede wszystkim na dzierżawie włókien operatorom telekomunikacyjnym. Taki sam pomysł ma na FTTH. Dziś takie światłowody docierają do zaledwie 0,5 proc. klientów w Polsce, co plasuje nas w europejskim ogonie. Nowa strategia Hawe zakłada, że spółka przez najbliższych 5 lat będzie rozbudowywać własną sieć — by w jej zasięgu znalazło się około 700 tys. domów — i udostępniać światłowody wszystkim chętnym. Budowa infrastruktury ma kosztować nawet 500 mln EUR.

— FTTH to cywilizacyjny skok — internet ze światłowodów w domach pozwala na wygodne korzystanie z nowych technologii, takich jak telemedycyna. Większy i łatwiejszy dostęp do innowacji przekłada się na całą gospodarkę — szacuje się, że wzrost penetracji sieci FTTH o 10 pkt proc. może zwiększyć PKB nawet o 1 pkt proc. Rozkwitnąć powinna też rywalizacja operatorów, którzy — przy jednakowych stawkach za dostęp do światłowodów — będą ze sobą konkurować ofertami dodatkowymi — mówi Krzysztof Witoń, prezes Hawe.

Dla Hawe pomysł na FTTH to kolejny głośny projekt w ostatnich latach. Z poprzednimi — bywało różnie. Najnowszy ma przenieść spółkę do wyższej ligi i dać milionowe zyski, a obecność Jarosława Bauca ma pomóc w spełnianiu zapowiedzi.

— Od kwietnia na czele Hawe stoi Krzysztof Witoń, który jest jednym z najlepszychspecjalistów w zakresie infrastruktury telekomunikacyjnej w Europie. Teraz olbrzymim wzmocnieniem będzie dla nas Jarosław Bauc i jego wiedza oraz doświadczenie z Polkomtela — uważa Marek Falenta, główny akcjonariusz Hawe.

Gruba ryba

Nowy wiceprezes zacznie od dostosowania zadłużenia do horyzontu inwestycji, a tym samym obniżenia kosztów odsetek, obciążających wyniki Hawe. Nieoficjalnie słyszymy, że Hawe będzie chciało zrolować dług i spłacać go tylko jednemu podmiotowi — niekoniecznie bankowi. Interesować ma się m.in. pozyskaniem finansowania od PZU, angażującego się ostatnio w pożyczki dla korporacji, BGK albo rozwijających skrzydła Polskich Inwestycji Rozwojowych. Poza tym były minister ma poświęcić się szukaniu finansowania dla projektu FTTH, a także dogadywaniu się z dużymi partnerami technologicznymi, niezbędnymi do jego realizacji — będzie to Alcatel-Lucent lub Huawei. Już wiadomo, że 20 proc. z 500 mln EUR potrzebnych na projekt ma zapewnić Hawe. Jeśli uda się znaleźć tę kwotę, finansowanie na resztę inwestycji zorganizują partnerzy — Huawei ma już być dogadany w sprawie kredytów z łożącym na jego ekspansję międzynarodową Chińskim Bankiem Importu i Eksportu (CEB). Na start potrzebna będzie znacznie mniejsza suma — Hawe chce rozpocząć prace nad przyłączeniem domów do sieci FTTH od jednego z dużych miast, a potem przechodzić do kolejnych, gdy zbudowana sieć zacznie już na siebie zarabiać.

Przykład idzie z Zachodu

Hawe przy światłowodowym projekcie ma inspirować się działającymi już na podobnych zasadach projektami z zachodu Europy, np. z Holandii. Tam rolę „operatora dla operatorów" pełni spółka Reggefiber, która od kilku lat buduje sieć FTTH i ma w jej zasięgu już 1,45 mln domów (w Holandii mieszka 16,8 mln ludzi), kontrolując 89 proc. tamtejszego rynku. Z czerwcowego raportu branżowego Telecompaper wynika, że ze światłowodowej oferty korzysta na razie co trzeci podłączony dom — a dostęp do internetu za pomocą światłowodów Reggefiber oferuje kilkanaście telekomów, przede wszystkim były państwowy gigant KPN, który ma w spółce mniejszościowy pakiet. Do 2017 r. FTTH ma być podłączone w 3,5 mln holenderskich domów.

Światłowód pod strzechą

FTTH to światłowód doprowadzony bezpośrednio do mieszkania abonenta, umożliwiający tak ściąganie, jak i wysyłanie danych z prędkością co najmniej 100 MB/s. Globalnie inwestycje w stworzenie takiej sieci wciąż raczkują. W opracowaniu ogólnoeuropejskiej FTTH Council szacowano, że dociągnięcie światłowodów do wszystkich domów w Unii Europejskiej (pomijając 40 proc. obszarów miejskich, gdzie ma dominować kablówka) będzie kosztować 272 mld EUR. Tymczasem dotychczas w skali kontynentu wydano na to zaledwie 11 mld EUR — w tym tempie zbudowanie kompletnej sieci zajmie więc jeszcze... 92 lata. Branża szacuje, że można zrobić to w 25 lat, o ile proces zostanie wsparty przez krajowych regulatorów.