Tydzień temu formalnie weszła w życie ustawa o jawności cen mieszkań. Na razie dotyczy tylko marginesu oferty, gdyż w przypadku nieruchomości, których sprzedaż rozpoczęła się przed 11 lipca, czas na wdrożenie przepisów został wydłużony do 11 września 2025 r.
Nowe prawo wciąż budzi jednak wątpliwości deweloperów. Dotyczą one m.in. sposobu aktualizacji cenników, obowiązku posiadania strony internetowej i prezentacji danych kontaktowych sprzedawcy.
Potwierdza to Joanna Barzykowska, adwokat i wspólnik w kancelarii Graś i Wspólnicy.
– Pojawiają się pytania, czy deweloper, który ma kilka spółek celowych, będzie musiał założyć stronę internetową dla każdej z nich. Otóż strona internetowa nie musi być własnością dewelopera, choć to on jest odpowiedzialny za prezentowaną treść - tłumaczy Joanna Barzykowska.
Bez widełek i niedopowiedzeń
Prawniczka zaznacza jednocześnie, że raportowanie cen ofertowych musi odbywać się raz na dobę, nawet w niedzielę i święta.
- Trzeba raportować, nawet jeśli ceny się nie zmieniły. Jest możliwość zautomatyzowania tego procesu. Jest też do tego specjalny szablon, ale nie jest on obowiązkowy. Sprzedawca pokazuje zarówno całkowitą cenę brutto, jak i stawkę za metr. Ceny nie mogą by widełkowe. Jeśli natomiast chodzi o informacje kontaktowe, to powinny być one zaprezentowane w sposób intuicyjny. Adres strony internetowej powinien się pojawiać także na ulotkach i banerach. Podobnie w przypadku postów, zamieszczanych w mediach społecznościowych. Jeśli linku nie można wstawić w treści posta, to warto zamieścić go choćby w komentarzu – mówi Joanna Barzykowska.
Rekordowa oferta studzi ceny
Analitycy nie mają wątpliwości, że nowe prawo poprawi komfort potencjalnych kupujących. Jednocześnie nie spodziewają się rewolucji w cenach.
– Mamy stagnację popytową, a oferta jest wciąż duża. Jeśli chodzi o zmiany w cennikach, to deweloperzy najczęściej decydują się na taki krok raz na kwartał. W ekonomii zmiana cennika częściej niż raz na kilka miesięcy nie ma sensu. Być może deweloperzy będą chcieli zaktualizować ceny trochę w górę, ale rewolucji nie będzie, ponieważ mamy dużą podaż. Zresztą doświadczenia z zagranicy pokazują, że mediana cen na skutek ujawnienia cenników się nie zmienia – ocenia Jan Dziekoński, szef działu badań w portalu RynekPierwotny.pl.
Z danych Otodomu wynika, że na koniec pierwszego półrocza 2025 r. oferta mieszkań osiągnęła historyczne maksimum – klienci mogli wybierać spośród ponad 62 tys. lokali. To 30 proc. więcej niż rok wcześniej.
W czerwcu sprzedaż mieszkań zmalała o 18 proc. względem maja. Taki wynik – najniższy od dwóch lat – dowodzi, że majowa obniżka stóp procentowych miała tylko krótkotrwały pozytywny wpływ na decyzje zakupowe.
- Utrzymujący się niski popyt jest skutkiem wysokich stóp procentowych i braku programów wspierających zakup mieszkań. Wielu deweloperów przyjęło strategię czekania na lepsze czasy, stąd bardzo ostrożna polityka wprowadzania nowych inwestycji. W najbliższych miesiącach trudno oczekiwać rewolucyjnych zmian, a ewentualne dalsze spadki cen będą raczej stopniowe. Spektakularnej korekty stawek nie będzie, ale rynek wymusi na firmach większą elastyczność i umiejętność reagowania na realne potrzeby kupujących - mówi Marcin Krasoń, ekspert rynku mieszkaniowego Otodomu.