Jeep szybszy niż Izera

opublikowano: 10-03-2023, 12:09
Play icon
Posłuchaj
Speaker icon
Close icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

Pierwszy polski samochód elektryczny już jest produkowany. Nie nazywa się jednak Izera, lecz Avenger. I ma dla was spalinową niespodziankę.

Jeep do miasta:
Jeep do miasta:
Avenger ma niewiele ponad 4 m długości. W wersji elektrycznej pojemność bagażnika to 355 l.
materiały prasowe

Produkcja Jeepa Avengera, czyli pierwszego w pełni elektrycznego modelu tej amerykańskiej marki, już trwa. Co to ma wspólnego z Izerą? Tylko tyle, że miejscem produkcji tego modelu będzie należący do koncernu Stellantis (w skład którego wchodzi również Jeep) zakład w Tychach. A to czyni zeń najbardziej polskie ze wszystkich osobowych elektrycznych aut świata. Czyni zeń też jeden z modeli, do których najbardziej pasuje określenie pierwszy.

Legenda na prąd

Koszt:
Koszt:
Elektryczna 156-konna wersja Avengera kosztuje od 174 tys. zł. Za spalinową, 100-konną odmianę zapłaci się 74 tys. zł mniej.
materiały prasowe

Wspomniałem już, że Avenger jest pierwszym elektrycznym Jeepem. Jest również pierwszym modelem tej marki zaprojektowanym w Europie i przez Europejczyków oraz pierwszym i na razie jedynym osobowym elektrykiem budowanym w naszym kraju. Jest też pierwszą jaskółką zwiastującą ogłoszoną jakiś czas temu przez Jeepa elektrorewolucję. Do 2025 r. do jego oferty trafią trzy kolejne w pełni elektryczne modele. Plany marki zakładają, że w 2030 r. wszystkie auta sprzedawane w Europie (i połowa w USA) mają być czysto elektryczne.

Przemiany zaczynają się od niewielkiego (pierwszego tak małego) Jeepa Avengera. To typowy miejski crossover. Typowy i podobny do braci i sióstr z koncernu Stellantis. Został oparty na platformie e-CMP, na której spoczywają inne modele marek wchodzących w skład koncernu. To na tej platformie powstaje m.in. Opel Corsa-e, Peugeot e-208 czy Citroën ë-C4. Podobny nie oznacza jednak identyczny. Avenger korzysta bowiem z najnowszej odsłony owej platformy, a to oznacza zmiany. O ile wymienione siostry i bracia z koncernu oferują (niezależnie od marki) ten sam duet baterii (50 kWh) i silnika (100 kW), o tyle Jeep proponuje nieco większą baterię (54 kWh) i nieco mocniejszy silnik (115 kW). Zestaw ten ma się przełożyć na zasięg do 404 km w cyklu mieszanym (WLTP). Producent obiecuje przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 9 s oraz 150 km/h prędkości maksymalnej. Avengera można ładować z maksymalną mocą 100 kW. Tak tankowany Jeep uzupełni energię z 20 do 80 proc. w 25 min.

Bez 4×4:
Bez 4×4:
Na razie nie ma wersji 4×4, ale producent obiecuje, że wraz z debiutem Avengera 4×4 zadebiutują również niespotykane w tym segmencie właściwości terenowe. Warto dodać, że spalinowej wersji z napędem na obie osie nie przewidziano.
materiały prasowe

Jest w nim coś z legendy Jeepa? Producent zapewnia, że tak. Podkreśla, że Avenger wprost kipi DNA marki. Co ja myślę? Jak jeździ, nie wiem (pierwsze jazdy dopiero przed nami), jak wygląda? No cóż, Wrangler to to nie jest. Choć wyraźnie chce się do niego upodobnić. Wiele detali nawiązuje do tego kultowego modelu. Od kształtu atrapy chłodnicy z siedmioma pionowymi wlotami (a że to elektryk, wloty to też atrapy) przez duże nadkola, masywne błotniki i zderzaki po światła. Producent zapewnia też o ponadprzeciętnych zdolnościach terenowych. Przedstawiciele marki twierdzą, że są najlepsze w tym segmencie – auto ma duże koła, spory prześwit (około 20 cm), 20-stopniowy kąt natarcia i 32-stopniowy kąt zejścia. Do tego elektroniczny system zarządzania trakcją (Select Terrain), system kontroli jazdy. Warto jednak pamiętać, że auto ma napęd wyłącznie na przednie koła, więc jeśli ktoś przesadnie zaufa hasłom reklamowym mówiącym o „esencji wolności”, szybko się przekona, że „najlepsze właściwości terenowe w segmencie” nie oznaczają wcale, że auto jest terenówką, więc jeśli do dżungli, to raczej tej miejskiej. W przyszłości ma pojawić się również Avenger 4xe, czyli z napędem na obie osie, jednak niewiele o nim wiadomo poza tym, że będzie. Na razie jest Avenger z napędem na przednią oś, 156 KM mocy i całkiem uroczym pyszczkiem. Za ile? Cennik rozpoczyna kwota 174 tys. zł.

Spalinowa niespodzianka

Nagrodzony:
Nagrodzony:
Jeep Avenger zdobył tytuł Car of the Year, zanim jeszcze wyjechał na drogi. Czy na niego zasłużył? Okaże się za kilka tygodni, kiedy pierwsze egzemplarze trafią do klientów.
materiały prasowe

Początkowo Jeep zakładał, że Avenger będzie dostępny w Polsce wyłącznie z napędem elektrycznym. Na ostatniej prostej zmienił zdanie. Dlatego model będzie miał coś do zaoferowania także elektrosceptykom. Tym czymś jest – znany również z innych modeli koncernu Stellantis – benzynowy silnik 1,2 Turbo o mocy 100 KM. Podobnie jak elektryk ma napęd na przednie koła. Do sprzedaży trafi w kwietniu i ma kosztować od niespełna 100 tys. zł. Spalinowy model również będzie powstawał w Tychach.

Co istotne, tyskie zakłady znacznie zyskują na produkcyjnej mapie Stellantisu. I to nie tylko dzięki Avengerowi. Jeszcze w 2023 r. na tej samej linii rozpocznie się produkcja jednego z modeli Fiata, a w przyszłym roku – Alfy Romeo.

Obecnie głównym modelem fabryki w Tychach pozostaje wytwarzany tam od ponad 15 lat Fiat 500. W zakładzie powstają także Lancia Ypsilon oraz Abarth. W 2022 r. fabryka wyprodukowała ponad 167,3 tys. aut, które trafiły do 54 krajów. Przedstawiciele tyskiego zakładu nie sprecyzowali, ile egzemplarzy Jeepa Avengera może w tym roku zjechać z linii produkcyjnej. Według nieoficjalnych informacji w Europie złożono dotąd około 40 tys. zamówień na ten model. Liczba ta prawdopodobnie wzrośnie po niedawnym ogłoszeniu, że na rynku włoskim, hiszpańskim i polskim Avenger będzie sprzedawany nie tylko w wersji elektrycznej, ale też spalinowej. Wiadomo, że docelowa wydajność linii to około 45 samochodów na godzinę, czyli ponad 330 na jedną zmianę. Oznacza to zdolność produkcyjną powyżej 80 tys. aut rocznie przy pracy na jedną zmianę.

– Jesteśmy pierwszą w Polsce fabryką, która seryjnie produkuje samochody elektryczne. Czujemy się w pewnym sensie pionierami – mówi Tomasz Gębka, dyrektor tyskiego zakładu.

Tym samym Jeep – choć niepolski – wyprzedził Izerę. Już dziś ten elektryk daje zatrudnienie co najmniej kilku setkom osób, przede wszystkim z Polski (cały zakład zatrudnia 2,2 tys. pracowników). Izera – na razie – zatrudnia głównie konsultantów.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane