JOGOBELLA GONI BAKOMĘ I DANONE

Witold Choiński
opublikowano: 1998-10-28 00:00

JOGOBELLA GONI BAKOMĘ I DANONE

Polscy producenci jogurtów zarzucają Niemcom dumping

Marka Jogobella firmy Zott szturmem zdobyła już prawie 15 proc. polskiego rynku jogurtów. Konkurenci oskarżają Niemców o dumping i wprowadzanie w błąd polskich nabywców jogurtów.

Statystyka importu jogurtów jest prosta: 95 proc. produktów pochodzi z Niemiec, pozostałe pięć proc. — z Czech i Słowacji.

Import z Niemiec prowadzi firma Zott-Polen sp. z o.o. z Wrocławia, w której 100 proc. udziałów ma Zott GmbH Niemcy, trzeci producent jogurtów w Niemczech. Zott ma już w stosunku do Polski poważne plany inwestycyjne.

— Rynek w Polsce jest bardzo ciekawy i szybko się rozwija. Na razie chcielibyśmy osiągnąć 20-proc. udział w rynku. Naszym następnym krokiem będzie uruchomienie własnej produkcji lub wejście kapitałowe do jednego z polskich przetwórców mleka, co pozwoli nam na zwiększenie asortymentu przetworów mlecznych — mówi Roman Kaszczuk, prokurent firmy Zott-Polen.

Roman Kaszczuk nie chce jeszcze ujawniać szczegółów planów inwestycyjnych Zotta.

Ministrze pomóż

W pierwszym półroczu tego roku do Polski wjechało pięć razy więcej jogurtów (za blisko 54 mln zł) niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Zdaniem przedstawicieli Krajowego Porozumienia Spółdzielni Mleczarskich, jeśli ta tendencja się utrzyma, do końca roku niemieckie jogurty mogą opanować nawet 30 proc. rynku. Polscy producenci wystosowali zatem petycję do ministra rolnictwa o ochronę polskiego rynku przed napływem tanich jogurtów z Niemiec.

Oskarżenie o dumping

Jogurty firmy Zott sprzedawane są w promocji, po 80 groszy za sztukę, co zdaniem polskich producentów świadczy o stosowaniu praktyk dumpingowych.

— Przy 25-proc. cle na jogurty, 10-20-proc. marży placówek handlowych, wyższych niż w Polsce kosztach produkcji, droższych opakowaniach i transporcie, cena po jakiej sprzedawane są jogurty Jogobella jest skalkulowana poniżej wszelkich ekonomicznych wyliczeń — wyjaśnia Bronisław Lalik, wiceprezes firmy Bakoma.

Krajowi producenci podają też w wątpliwość deklarowany skład jogurtów Zotta. Ich zdaniem, jogurty, które w sklepach nie stoją w ladach chłodniczych, muszą być termizowane. Tymczasem, jak podaje się na opakowaniach jogurtów Jogobella, zawierają one żywe kultury bakteryjne.

Roman Kaszczuk twierdzi jednak, że jogurty sprowadzane przez jego firmę, są kupowane na takich samych warunkach, jakie mają inni importerzy. O tym, że mają dobrą jakość, może świadczyć fakt, że są sprzedawane na rynkach krajów Unii Europejskiej i zostały dopuszczone do obrotu na rynku polskim.

JOGURTOWA WOJNA: Polscy producenci jogurtów boją się, że do końca roku niemiecki Zott opanuje 30 proc. rynku. Importer Jogobelli zapowiada, że niebawem rozpocznie u nas produkcję. fot. Grzegorz Kawecki