




— Jesteśmy finansowani bezpośrednio z budżetu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pozyskujemy partnerów biznesowych, sponsorów, właśnie podpisaliśmy umowę o dofinansowanie ze środków europejskich prac konserwatorskich elewacji, pracujemy nad wnioskami o kolejne granty — wylicza Ewa Filipp, kierownik działu promocji w Teatrze Wielkim.
Oczywista oczywistość i konieczność niemal każdej instytucji kultury w Polsce. Co wyjątkowego ma do zaoferowania sponsorom Teatr Wielki? Poza tym, że jest naprawdę wielki (to największa scena w Europie)?
— Oferujemy sporo możliwości. Od abonamentów i sprzedaży lóż przez wynajem sal na gale, bankiety i imprezy firmowe po status partnera, sponsora premiery czy całego sezonu — wyjaśnia pani kierownik.
Szukają i znajdują
Brzmi nieźle: sponsor sezonu. Ciekawe, ile taka przyjemność kosztuje?
— Nasze oferty rzadko zawierają konkretne kwoty, raczej wskazują zadania, potrzeby, którymi wspólnie można się zająć. Zresztą kwoty nie są w tym wszystkim najistotniejsze, dla nas ważniejsze jest, z kim, jak, dlaczego niż za ile — rzuca prowokacyjnie Ewa Filipp.
Prowokacyjnie, bo przecież wiadomo, że kultura potrzebuje finansowego wsparcia. Z punktu widzenia biznesu to jednak raczej działalność filantropijna. Tak myśli wielu.
— Współpraca kultury i biznesu ma ogromny potencjał, może obu stronom przynieść wymierne korzyści. Bardzo mocny nacisk kładziemy na długoletnie, silne relacje. Przypadkowawspółpraca nas nie interesuje. Szukamy partnerów, którzy są świadomi siły naszej renomy — twardo stawia sprawę Ewa Filipp. Szukają i znajdują. Argumentują jasno: Opera Narodowa to jedna z najlepszych marek w Europie, siła tradycji (pierwsze przedstawienie — to był „Cyrulik sewilski” — odbyło się w 1833 r.) i ranga obecnego repertuaru. A kontrakty? Proszę bardzo: BMW, Telekomunikacja Polska, Deutsche Bank, Infovide Matrix, Samsung, Carolina Medical Center...
— To są nasi wymarzeni partnerzy. Patrzymy w tym samym kierunku, wyznajemy te same zasady — dodaje Ewa Filipp. Patetycznie? Nie, takim językiem od dawna rozmawiają przedstawiciele firm, świadomi metod budowania marki. — BMW jest związane z kulturą od wielu lat, dlatego współpraca z Operą Narodową jest czymś naturalnym. W 2011 r. zainaugurowaliśmy ją, budując wartość dodaną z siły, potencjału, tożsamości i znaczenia obu marek — mówi Piotr Sielicki z BMW Group Polska.
Jak to się przekłada na konkret?
— W październiku 2011 r. VI edycja BMW Jazz Club Urbaniak All Stars odbyła się w Operze, wspólnie obchodziliśmy 40-lecie zaangażowania firmy w kulturę europejską i światową. W reklamie informującej o podjęciu współpracy korzystaliśmy z wizualizacji BMW M3 GT2 art car — Jeff Koons 2010 — opowiada Ewa Filipp. Można powiedzieć, że samochody BMW to dzieła sztuki, więc właściwie obaj partnerzy odwołują się do tych samych odbiorców, funkcjonują w obrębie rynku wrażeń.
Satysfakcja i duma
Trudno pozyskać wartościowego partnera, stawiając tak wysokie wymagania. By je lepiej poznać, Teatr Wielki i Muzeum Historii Żydów Polskich zorganizowały debatę „Skąd pieniądze na kulturę?” z udziałem m.in. Henryki Bochniarz, prezydent PKPP Lewiatan, i Macieja Wituckiego, prezesa Grupy Telekomunikacja Polska. Zastawiano się, jak pogodzić oczekiwania obu stron, zwracano uwagę na rolę, jaką kultura spełnia w budowania społeczeństwa obywatelskiego.
— Wspieranie ważnych wydarzeń kulturalnych traktujemy jako element odpowiedzialnego biznesu. Firmy takie jak Grupa TP nie specjalizują się w dziedzinie kultury, dlatego warto, by współpracowały z podmiotami, które się tym zajmują na co dzień. Instytucje kulturalne oferują know-how i zaangażowanie, a firmy wspomagają je finansami — tłumaczy Wojciech Jabczyński, rzecznik Grupy TP.
Wkrótce, pod koniec marca, na scenie Teatru Wielkiego wystąpi słynny Teatr Maryjski z Sankt Petersburga z „Wojną i pokojem” według Lwa Tołstoja z muzyką Sergiusza Prokofiewa, poprowadzony przez najwybitniejszego dyrygenta swojej generacji Walerego Giergiewa. Monumentalny fresk operowy: 52 solistów, 120 chórzystów, 41 tancerzy, 227 statystów… Mecenasami zostały PKN Orlen, Grupa TP i Deutsche Bank.
— Myślę, że takie prestiżowe wydarzenia dają sponsorowi szansę na wzmocnienie własnej marki, a to z kolei stwarza wiele możliwości wytłumaczenia akcjonariuszom, dlaczego właśnie taki projekt uzyskał wsparcie — wyjaśnia Ewa Filipp.
I dodaje: — Nie tylko uczestniczenie w kulturze, ale jakość tego uczestnictwa może przynieść satysfakcję i dumę. To nie są puste słowa! &