Komentarza AG nie udało nam się uzyskać. Michał Forc, członek rady nadzorczej i rzecznik prasowy AG, który wcześniej rozmawiał kilkakrotnie z „PB”, od piątku nie odbiera telefonów. Biuro prasowe AG, mimo obietnicy, nie odpowiedziało też na kilka naszych pytań. W poniedziałek otrzymaliśmy jedynie następującą informację: „Aktualnie jest przeprowadzany audyt przez zewnętrznego biegłego rewidenta. Jak tylko zostanie zakończony, udostępnimy jego wyniki. Audyt potwierdzi, iż spółka działa rzetelnie i zgodnie z obowiązującym prawem”.
Wyników audytu ciągle brak, ale we wtorek ukazał się kolejny komunikat Amber Gold.
- Amber Gold od trzech lat przekazuje Gdańskiej Prokuraturze wszystkie dokumenty, o które ta się zwraca do spółki (…) Amber Gold jest otwarty na współpracę ze wszystkimi organami publicznymi mogącymi pomóc w rozwianiu wątpliwości wokół spółki - czytamy na stronach spółki.
Tymczasem już wkrótce oficjalnych zawiadomień w sprawie opóźnień w wypłacie pieniędzy może być znacznie więcej. Jak ustaliliśmy — w poniedziałek kolejni niezadowoleni klienci AG kontaktowali się z Wydziałem Postępowań Karnych delegatury ABW w Gdańsku, której kilka tygodni temu prokuratura zleciła śledztwo w sprawie działalności kontrowersyjnej spółki. Dotychczas toczyło się z zawiadomienia Komisji Nadzoru Finansowego i dotyczyło jedynie prowadzenia przez AG działalności bankowej bez wymaganego prawem zezwolenia. Teraz w związku z oficjalnym zawiadomieniem złożonym przez klienta może zostać rozszerzone.
Szybko rośnie liczba niezadowolonych klientów AG, skrzykujących się na różnych forach internetowych. Przeczą oni zapewnieniom AG, który w piątkowym komunikacie zapewniał, że „kilkudniowe opóźnienia w otrzymywaniu wypłat” dotknęły jedynie kilkunastu klientów oraz, że „od 18 lipca wszystkie wypłaty są regulowane terminowo”. Klienci, z którymi się skontaktowaliśmy, twierdzą też, że albo nie mogą skontaktować się z powołanym przez spółkę w piątek „specjalnym zespołem do rozwiązywania zgłoszeń klientów”, albo — jeśli uda im się skontaktować — uzyskują jedynie informację o wpisaniu na „listę priorytetową”. Umieszczone na niej osoby mają odzyskać pieniądze w ciągu kilku dni.
- Okazało się, że liczba dzwoniących Klientów jest na tyle duża, iż uniemożliwia nam odbieranie wszystkich przychodzących połączeń oraz szybkie przyjmowanie zgłoszeń. Zarówno drogą telefoniczną jak i emaliową wpływa duża liczba zgłoszeń. Jednak staramy się na bieżąco rejestrować wszystkich Klientów, przyjmować od nich zgłoszenia oraz odpowiadać na emaile. W dniu jutrzejszym zwiększona zostanie liczba pracowników obsługujących specjalną linię przyjmującą zgłoszenia. Każde zgłoszenie jest odnotowywane przez pracownika i przekazywane do wyjaśnienia. Zapewniamy, że każdy Klient otrzyma należną wypłatę - tłumaczyła w poniedziałek Katarzyna Cesarz, kierownik biura transakcji Amber Gold.
Wtorkowy komunikat Amber Gold podaje pierwsze liczby.
- Pojawiające się problemy z wpływaniem na czas środków do naszych Klientów są związane tylko i wyłączenie z problemem technicznym. Według prowadzonych statystyk do tej pory takich przypadków było kilkadziesiąt (np. wczoraj 6 na 265 wypłat). Od początku działalności codziennie realizujemy kilkaset wypłat środków i odsetek do naszych klientów. (…) Zdarzają się niestety przypadki, że zaniepokojeni Klienci zgłaszają się po swoje środki w dniu bądź dzień po wygaśnięcia umowy, zapominając że zgodnie z zawieranymi umowami środki są przelewane na drugi dzień roboczy po wygaśnięciu umowy. W przypadku odstąpienia od umowy przez klienta przed jej terminowym końcem, zgodnie z umową mamy 14 dni na realizację wypłaty. Wynikające stąd nieporozumienia, mogą być według naszego przekonania źródłem skarg części klientów - czytamy w komunikacie.
"Rzeczpospolita" poinformowała, że Piotr Siedlecki, prawnik i doradca finansowy, zbiera i weryfikuje informacje o klientach poszkodowanych przez Amber Gold. Osoby, które się do niego zgłosiły, ulokowały w "lokatach" Amber Gold kilka milionów złotych.Część z nich nie odzyskała pieniędzy w terminie. Jego zdanie dopóki firma realizowała wypłaty o czasie, nie było podstaw prawnych, żeby udowodnić firmie działalność niezgodną z prawem. Jeśli zajdzie taka konieczność, Siedlecki zamierza pomóc poszkodowanym w zorganizowaniu pozwu zbiorowego przeciwko firmie.