Mimo rozprzestrzeniania się koronawirusa amerykański koncern elektromaszynowy General Electric podtrzymuje, że raport za pierwszy kwartał 2020 r. przekaże 29 kwietnia. Dzień później mija standardowy termin publikacji raportów rocznych polskich spółek giełdowych, których rok obrachunkowy jest zgodny z kalendarzowym. Tak jest w przypadku zdecydowanej większości firm z warszawskiej giełdy, jak i amerykańskiego General Electric.
Tyle że ten ostatni przekazał raport za cały 2019 r. już 24 lutego, a specjalne przepisy powstałe pod hasłem walki z COVID-19 otwierają polskim spółkom giełdowym furtkę do publikacji takich raportów jeszcze o dwa miesiące później niż dotychczas. O kondycji spółek na koniec 2019 r. inwestorzy mogą się więc dowiedzieć w końcu czerwca 2020 r., na raporty kwartalne mogą natomiast czekać cztery miesiące od zakończenia kwartału. Podobne opóźnienia mogą dotyczyć publikacjiportfeli funduszy inwestycyjnych.
— Inwestorzy już przy obecnie obowiązujących przepisach bardzo długo czekają na publikację raportów rocznych i kwartalnych, pozostając bez wiedzy na temat sytuacji finansowej spółek. Co gorsza, większość spółek od lat z nieuzasadnionych powodów do ostatniej chwili zwleka z publikacją raportów finansowych. Gdyby spółki nie stosowały takich praktyk, to już dziś wiele z nich dawno byłoby po dniu publikacji raportu rocznego. Tymczasem w obliczu tak dynamicznych zmian, jakie zachodzą obecnie w firmach, w gospodarce, tak istotne przedłużenie czasu na publikacje raportów okresowych naraża inwestorów na dodatkowe ryzyko, a jednocześnie zwiększa też ryzyko wypływu informacji cenotwórczych ze spółek — komentuje Jarosław Dominiak, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych (SII).
Bezpieczeństwo i rozwój
Półroczne i czteromiesięczne terminy publikacji raportów okresowych to konsekwencja „pakietu impulsów nadzorczych na rzecz bezpieczeństwa i rozwoju w obszarze rynku kapitałowego”, który opracowała Komisja Nadzoru Finansowego (KNF).
— Zmiana terminu będzie mogła zostać wprowadzona w drodze rozporządzenia ministra finansów. Inicjatywa takiego rozwiązania wyszła z UKNF — przyznaje Jacek Barszczewski, rzecznik Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF).
Inicjatywa była jednak stymulowana przez Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych (SEG).
Jego prezes Mirosław Kachniewski w liście z 16 marca 2020 r. napisał do Jacka Jastrzębskiego, przewodniczącego KNF: „(…) terminy raportowania nawet w normalnych okolicznościach są bardzo napięte, gdyż w ostatnich latach nie były przedłużane, choć zakres raportowania i procedury badania uległy znacznemu rozszerzeniu”.
Jako pierwsza raport roczny za 2019 r. opublikowała spółka Capital Partners. Stało się to 6 lutego 2020 r. Sześć dni później pojawiły się raporty PKO Banku Polskiego, Grupy Żywiec i Orange Polska. Do końca marca (a więc miesiąc przed upływem dotychczasowego terminu) raporty okresowe przekazało około 170 spółek spośród 447 notowanych na rynku głównym warszawskiej giełdy.
Rynkowy konsens
Nawet SEG nie szło zresztą ze swoimi pomysłami tak daleko, jak zabrnęły zmiany w przepisach powstałe z inicjatywy KNF.
„Proponujemy zatem, aby Urząd Komisji Nadzoru Finansowego zadeklarował, iż z perspektywy ochrony inwestorów prawidłowe funkcjonowanie przedsiębiorstw jest ważniejsze, niż dotrzymanie terminu publikacji raportu rocznego. Konkretnie deklaracja taka mogłaby wskazywać, iż przekroczenie pierwotnie planowanego terminu publikacji raportu rocznego np. o 30 dni, nawet jeśli przekraczałoby to termin 30 kwietnia 2020 r., nie byłoby zagrożone sankcją, o ile emitent byłby w stanie wskazać okoliczności, które uzasadniały takie przekroczenie terminu publikacji raportu oraz o ile do 30 kwietnia 2020 r. opublikowane zostałyby szacunkowe dane finansowe” — pisał Mirosław Kachniewski.
Propozycja SEG była więc w zasadzie zgodna z tym, na co — niechętnie — są w stanie się zgodzić reprezentanci drugiej strony barykady. Jarosław Dominiak uważa bowiem, że zmiana terminu publikacji raportów w związku z epidemią mogłaby być dopuszczalna wyłącznie w szczególnych okolicznościach, w jakich znalazłyby się poszczególne spółki, i za indywidualną zgodą KNF.
— Proponowane rozwiązanie stanowi natomiast furtkę do opóźniania raportów przez każdą ze spółek — podkreśla Jarosław Dominiak.
Podobnie jak SEG, SII uważa, że zmiana przepisów powinna nakładać na spółki chcące skorzystać z możliwości opóźnienia publikacji raportu obowiązek przekazania co najmniej szacunkowych wyników finansowych w okresie nie późniejszym niż wynikający z pierwotnych terminów. Do zamknięcia tego numeru nie otrzymaliśmy odpowiedzi KNF na nasze pytania.
Chcieliśmy się m.in. dowiedzieć, czy KNF może wskazać jakikolwiek kraj na świecie, gdzie spółki mają pół roku na publikację raportu rocznego i cztery miesiące na publikację raportu kwartalnego, oraz czy może wskazać jakikolwiek kraj na świecie, gdzie podjęto decyzję o przesunięciu terminu raportowania w związku z koronawirusem.
Formalny aspekt sprawy
Podstawą do zmian w raportowaniu jest jedna ze specustaw dotyczących zwalczania COVID-19, uchwalona przez Sejm 31 marca 2020 r. i jeszcze tego samego dnia podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę. Dzięki niej w przypadku ogłoszenia stanu epidemicznego lub epidemii minister finansów otrzymuje możliwość ustalenia innych niż w ustawie o rachunkowości terminów sporządzenia sprawozdań finansowych (w przypadku sprawozdań rocznych minął on 31 marca).
Projekt stosownego rozporządzenia ministra finansów został upubliczniony już 29 marca i opublikowany wraz ze specustawą. W przypadku sprawozdań spółek giełdowych czy funduszy inwestycyjnych przesuwa terminy publikacji o dwa miesiące, czyli w zasadzie do końca maja. Sęk w tym, że choć określenia raport okresowy i sprawozdanie finansowe używa się często wymiennie, to formalnie pojęcia te nie są tożsame. Raport to sprawozdanie uzupełnione m.in. o opinię audytora czy rady nadzorczej i jej komitetu audytu. Termin publikacji takiej „paczki” jest dłuższy niż czas na przygotowanie samego sprawozdania.
Określa go rozporządzenie o informacjach bieżących i okresowych wydane na podstawie ustawy o ofercie publicznej. Jej specustawa nie rusza. Karol Szymański, prawnik z kancelarii RKKW Kwaśnicki Wróbel & Partnerzy, wskazuje więc, że całość zacierała jedynie okres między przygotowaniem sprawozdań a wydaniem do nich stosownych opinii (audytor powinien pracować z gotowym sprawozdaniem). Leszek Koziorowski, wspólnik w kancelarii Gessel Koziorowski, zwraca jednak uwagę, że do zmiany terminów publikacji raportów okresowych (czyli sprawozdań z opiniami) nie była potrzebna nowelizacja ustawy o ofercie. Wystarczyła sama zmiana wydanego na jej podstawie rozporządzenia.
Już po uchwaleniu specustawy pojawił się zaś projekt rozporządzenia w sprawie określenia innych terminów obowiązków sprawozdawczych i informacyjnych, który definitywnie przesądza sprawę. Oczywiście jeśli ministrowi finansów nie zadrży ręka, bo do zamknięcia tego numeru „PB” tylko to rozporządzenie nie zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw.