Koalicja może odnieść sukces...

Zespół redakcyjny
opublikowano: 2005-09-26 00:00

...o ile nie popełni błędów poprzednich ekip. Rad ze strony biznesu nie brakuje. Czy zostaną wysłuchane? To już inna sprawa.

PRZEDSIĘBIORCY i Menedżerowie

Dariusz Sapiński prezes SM Mlekovita

- Dotychczasowe rządy się nie sprawdzały. Dlatego z nadzieją patrzę na przyszłość naszej gospodarki pod rządami nowej ekipy. Dobrze, że PiS nie wygrało bardziej zdecydowanie. Dzięki temu jego poczynania będą kontrolowane przez PO, która prezentuje większy spokój w działaniu i podejmowaniu decyzji. Najpilniejszym za- daniem nowego rządu jest walka z bezrobociem.

Jerzy Podsiadło wiceprezes Mittal Steel Poland

- Źle stałoby się, gdyby po wyborach politycy — zamiast zająć się gospodarką — skupili się wyłącznie na rozliczaniu przeszłości. Niech nowy rząd zajmie się działaniami stymulującymi rozwój gospodarczy, by PKB osiągnął wskaźnik 5-6 proc. rocznie. Niższe podatki i stopy procentowe to jedyna droga do ograniczenia bezrobocia.

Marek Moczulski prezes ZPC Mieszko

- Mam nadzieję, że zwycięskie partie zrealizują co najmniej 50 proc. obietnic wyborczych. Wiadomo bowiem, że w wielu kwestiach trudno będzie im się pogodzić, np. w przypadku podatku liniowego. Nie zmienia to faktu, że PiS i PO stoją przed dużą szansą odniesienia sukcesu. Liczę przede wszystkim na walkę z korupcją i poprawę ustawodawstwa. Mam nadzieję, że PiS, które ma bardziej socjalną wizję gospodarki, nie będzie hamować gospodarności PO, a PO będzie nieco temperować socjalność PiS.

Henryk Wnorowski wiceprezes Polmosu Białystok

- Dobrze byłoby, gdyby po wyborach politycy myśleli o gospodarce, ale zbyt wiele przy niej nie majstrowali.

Wiesław Wiśniewski prezes Liberty Poland

- Mam nadzieję, że PiS zajmie się tylko tą częścią polityki, na której najlepiej się zna, a sprawy gospodarcze przekaże swoim partnerom koalicyjnym. To powinno nam wszystkim przynieść sukces, ale do tego potrzeba determinacji. Chciałbym, aby PiS nie zapomniało o tym, że pieniądze do budżetu płyną od firm, które prowadzą interesy w Polsce, zatrudniając tysiące ludzi. Dbanie o rozwój przedsiębiorczości to gwarancja, że nie zabraknie środków m.in. na zdrowie i kulturę.

Janusz Specjał prezes Montan Stal

- Wstępne wyniki wyborów nie wróżą nic dobrego dla biznesu. Natomiast jeśli PiS zamierza „oczyścić” gospodarkę z patologii, korupcji, to do tego bardzo dobrze się nadaje i nie jest to bez znaczenia dla przedsiębiorców. Ale nie są to jedyne problemy przedsiębiorców, które PiS i PO powinny rozwiązać.

Marek Piwowarczyk prezes Valuex

- Wygranej PiS należy się trochę obawiać, bo program tej partii jest bardziej socjalny niż PO. To może nie sprzyjać rozwojowi gospodarczemu kraju. Co prawda PiS zapowiadało zmiany podatkowe, ale nie tak głębokie jak PO.

Grzegorz Szymański dyrektor ds. inwestycji CA IB Investment Management

- Bez wątpienia wygrana PO byłaby dla gospodarki lepszym rozwiązaniem. Między bajki można włożyć podatek liniowy, ponieważ teraz PiS na pewno się na niego nie zgodzi. Sądzę, że początkowo rynki finansowe zareagują nerwowo na te wiadomości. Na szczęście korekty powinny być krótkoterminowe.

Grzegorz Zatryb wiceprezes PTE Skarbiec-Emerytura

- Bez wątpienia zwycięstwo PO byłoby lepszym rozwiązaniem. Mielibyśmy wtedy państwo liberalne gospodarczo, a nie — jak teraz — socjalne. Większego zamieszania na rynkach wyniki wyborów nie powinny wywołać. Może Londyn troszkę przereaguje, ponieważ nie do końca czasami rozumie niuanse naszej polityki. My jednak chyba jakoś się z tym liczyliśmy. Na przykład polski rynek długu już w momencie, kiedy PiS pierwszy raz wygrało sondaże, zareagował spadkiem cen obligacji. Zatem jeśli nawet doszłoby do zamieszania na rynkach, to szybko powinna wrócić normalność. Tak naprawdę bowiem zaczną one reagować dopiero, kiedy koalicjanci rozpoczną tworzenie rządu. Gabinetowe roszady usuną w cień także kampanię prezydencką.

Janusz Malinowski prezes Stroer Polska

- Czołowa pozycja PiS, przy niewiele gorszym wyniku PO, oznacza, że PiS nie ma alternatywy i musi stworzyć koalicję z PO. Taki układ daje szansę na to, że gospodarczy program PO ujrzy światło dzienne. PO powinna mimo wszystko dążyć do przeforsowania swoich rozwiązań, zwłaszcza w zakresie podatku od osób fizycznych. To właśnie PIT jest bardzo istotnym warunkiem przenoszenia do Polski działalności gospodarczej. Stroer prowadzi 63 proc. działalności w Niemczech, a wprowadzenie propozycji PO spowodowałoby transfer dużej części tego biznesu właśnie do Polski.

Leszek Waliszewski prezes polskich fabryk Borg Automotive

- Dobrze się stało, że obydwie zwycięskie partie będą miały w Sejmie powyżej 50 proc. głosów. To pozwoli na sprawne uchwalanie ważnych ustaw. Szkoda trochę, że nie starczy sił na zmianę konstytucji. Dla biznesu nie najlepiej się stało, że zwycięską partią zostało PiS. Sądzę, że z problemami gospodarczymi, w tym walką z bezrobociem, lepiej poradziłaby sobie PO. Kluczową kwestią będzie obsada resortów gospodarczych.

EKONOMIŚCI

Marcin Mróz ekonomista Societe Generale

- Najważniejsze jest to, że uda się utworzyć silną koalicję. PiS i PO są skazane na siebie, a więc na dogadanie się. Jeżeli nowy rząd nie będzie zwlekał z szybkim wprowadzaniem reform, to jest szansa, że większość przedwyborczych deklaracji zostanie zrealizowana. Jeśli zmiany rozłożą się w czasie, to obawiam się, że część pomysłów pójdzie w zapomnienie. Pamiętajmy, że w kilku kluczowych dla gospodarki głosowaniach w poprzednim Sejmie obie partie zachowywały się często odmiennie. Przed wyborami była nadzieja na radykalny zwrot — powrót do urynkowiania gospodarki. Będzie to jednak okrojone, ale w tej chwili trudno prorokować, czym skończą się rozmowy koalicjantów.

Wojciech Kuryłek ekonomista Kredyt Banku

- Gdy spojrzeć osobno na programy obu zwycięskich partii, to propozycje PiS są utopijnie socjalne, a PO — utopijnie liberalne. Wiadomo było, że w kraju o takim poziomie dochodów ludności trudno będzie o przeforsowanie programu PO. Koalicjanci muszą więc wypośrodkować postulaty, aby reformy nie uderzyły w najbiedniejszych, co przysporzyłoby zwolenników partiom populistycznym. Jedno jest pewne — na podatek liniowy nie ma żadnych szans. Kluczowa będzie trwałość koalicji. Do tej pory żadna nie przetrwała pełnej kadencji. Trzeba też pamiętać o tym, że obie partie reprezentują odmienne grupy interesu, co może być źródłem potencjalnych konfliktów.

Marcin Bilbin analityk Pekao

- Dla skali reform istotne będzie to, czy ostatecznie koalicji uda się uzyskać dwie trzecie miejsc w parlamencie. Jeśli nie, o zmiany w konstytucji będzie trudniej. Pod znakiem zapytania stoi także to, czy i kiedy Polska wejdzie do strefy euro. Stanowisko PiS nie jest jednoznaczne, a rynki finansowe czekać będą na jasną deklarację.

Ryszard Petru główny ekonomista Banku BPH

- Złoty może osłabnąć do poziomu 4 zł za euro w ciągu kilku dni. Nastąpi też korekta na rynku długu. To, jak sytuacja potoczy się dalej, w dużej mierze zależy od tego, jak wyglądać będzie rząd. Nie ma szans, by od 2006 r. wprowadzono niższe podatki. Przyszłoroczny deficyt nie będzie niższy od tego, który zaproponował minister Gronicki. Może natomiast wzrosnąć. Poza 2010 r. odsunie się też perspektywa wejścia Polski do strefy euro. Czeka nas również spowolnienie prywatyzacji. Kierunek reform zostanie utrzymany, tyle że ich tempo będzie niższe.

Richard Mbewe główny ekonomista WGI DM

- Społeczeństwo odrzuciło liberalną gospodarkę i wybrało socjalną. Możemy zapomnieć o podatku liniowym i restrukturyzacji finansów publicznych — wydatki socjalne mogą nawet wzrosnąć. Pieniądze będą pochodziły od podatników, więc nie wykluczam, że zapowiadane przez PiS wprowadzenie 18- i 32-proc. stawki w PIT może zostać przełożone o 2-3 lata. Rynek nie oczekiwał takiego wyniku wyborów, więc złoty może się osłabić. Program PiS zabija ducha przedsiębiorczości. To niedobry sygnał dla firm.

Marek Zuber główny ekonomista IDM

- PiS zawdzięcza zwycięstwo temu, że przedstawiło program, podczas gdy PO pozostała przy hasłach. Jednak kompromis, jaki osiągną obie partie, będzie bardzo podobny do tego, który pojawiłby się w przypadku wygranej PO. Rynki patrzą na PiS z dystansem, jednak będzie to krótkotrwałe. Do końca roku złoty i giełda pójdą do góry.

Stanisław Kluza główny ekonomista BGŻ

- Wyniki nie są dla rynku dużym zaskoczeniem. Prawdopodobieństwo, że zwycięzcom nie uda się utworzyć koalicji, jest niewielkie. Polityka nie jest jednak dla inwestorów najważniejsza. Bardziej interesują ich decyzje RPP.

ORGANIZACJE BIZNESOWE

Robert Gwiazdowski prezes Centrum im. Adama Smitha

- Wynik wyborów pokazuje, że społeczeństwo jest sfrustrowane i niezadowolone. Chce opiekuńczego państwa. Na komentarze jest jeszcze zbyt wcześnie. Trzeba jednak przypominać braciom Kaczyńskim, że socjalizm upadł nie dlatego, że nie było wolnych związków zawodowych, lecz dlatego, że nie sprawdził się system.

Jeremi Mordasewicz wiceprezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan

- Wybory poprzedziła wyraźna nagonka na liberalną wizję Polski. Wyniki zaś pokazują, że nasze społeczeństwo nie jest jeszcze gotowe na budowę gospodarki rynkowej, otwartej na świat. To wyraźny sygnał, że w najbliższym czasie mamy małe szanse na odważne zmiany, tymczasem Polsce potrzebny byłby drugi skok z początku lat 90.

Zbigniew Żurek wiceprezydent BCC

- Połączenie dwóch w miarę rozsądnych programów da ciekawe rezultaty. Z jednej strony powinno być więcej wolności gospodarczej, z drugiej zaś mniej korupcji i pobłażania dla nieuczciwych przedsiębiorców.

Jerzy Bartnik prezes Związku Rzemiosła Polskiego

- Wyniki nie są dla nas dużym zaskoczeniem. Teraz chciałbym zobaczyć prawdziwy program, który napisze koalicja. Od ponad roku tylko PO przeszła drogę od skrajnego liberalizmu do ogólników z elementami prosocjalnymi. Obie partie mają wreszcie szansę na sprawne rządzenie, małe i średnie firmy na rozwój, a cała gospodarka na odbiurokratyzowanie i zmianę filozofii udzielania pomocy publicznej.

Andrzej Malinowski prezydent KPP

- Koalicja dwóch partii z różnymi programami gospodarczymi, w tym kwestią podatków, nie będzie należała do najłatwiejszych. Obawiam się złych kompromisów, bo koalicja to kompromis, a kompromisy w gospodarce nie są wskazane. Obie partie nie mają wizji programów na kolejne cztery lata. Pocieszające jest to, że PiS zapowiada nową jakość w gospodarce i jest otwarte na dyskusję. My zaś możemy doradzić.