Kogo w Szwajcari cieszy Frankogeddon

Anna DruśAnna Druś
opublikowano: 2015-01-19 00:00

Choć „Blick”, największy szwajcarski tabloid, pyta na głównej stronie „Co dalej z nami będzie”, nie brakuje takich, których cieszy gwałtowne umocnienie rodzimej waluty do euro.

Pod bankomatami wypłacającymi euro ustawiały się kolejki, a niektóre banki wstrzymały chwilowo sprzedaż europejskiej waluty. Szwajcarzy, zarówno rodowici, jak i ci, którzy tam jedynie pracują, natychmiast zwietrzyli interes i postanowili skorzystać z osłabionego nagle euro. Najbardziej zyskuje spora, bo licząca aż 280 tys., grupa obcokrajowców zarabiających we franku, ale wydająca pensję w euro. Głównie są to Francuzi, Włosi i Niemcy. Najwięcej mieszka ich w Genewie, gdzie kolejki pod bankomatami i kantorami były największe. Pojawiły się również pod sklepami zagranicznych marek, np. Apple’a — iPhone’y i iPady są tam z dnia na dzień 20 proc. tańsze. Grup zyskujących na „czarnym czwartku” jest więcej. Prócz obcokrajowców są to również mieszkający przy granicy ze strefą euro Szwajcarzy, którzy nie tylko na zakupy mogą wybrać się taniej, ale także znacznie taniej wyjechać na urlop. Zyskają też przygraniczne sklepy w strefie euro. Cieszą się również importerzy oraz zagraniczni dostawcy m.in. maszyn, elektroniki czy urządzeń przemysłowych. Nie brakuje oczywiście też takich, których „frankogeddon" mocno zmartwił. Największy szwajcarski tabloid publikuje serię tekstów uspokajających zwykłych obywateli, bojących się o swoje lokaty w bankach (zagrożenie ujemnymi stopami procentowymi) i miejsca pracy, zwłaszcza w firmach bazujących na eksporcie towarów i usług za granicę. Najbardziej martwią się zatrudnieni w branży turystycznej, bowiem decyzja banku centralnego Szwajcarii (SNB) przypadła w środku sezonu narciarskiego, a „turystów zagranicznych może już nie być stać na przyjazd do Szwajcarii”. Jak sytuacja rozwinie się dalej? „To zależy od tego, jak Szwajcaria będzie wychodzić z szoku. Niektórzy obserwatorzy spodziewają się recesji. Inni są bardziej optymistyczni” — kończy autor artykułu w „Blicku”.

EAST NEWS
5,4 proc. O tyle wzrosła w zeszłym roku, po raz pierwszy od siedmiu lat, sprzedaż samochodów w Europie. Wyniki poprawiły tańsze marki. Liczba rejestracji nowych aut wzrosła do 13 mln — podało European Automobile Manufacturers Association.