CTL Logistics korzysta z liberalizacji w UE
Firma sześciokrotnie pomnożyła przewozy za Odrą. Pora na ofensywę w następnych pięciu krajach.
Na początku był strach. Kiedy w styczniu UE otwarła dla przewoźników towarowych sieci kolejowe w całej Wspólnocie, polscy kolejarze czekali, kiedy na nasze tory wtoczy się potężna międzynarodowa konkurencja. Na razie się nie wtoczyła. Wręcz odwrotnie, to polskie firmy zaczynają zdobywać przyczółki za granicą.
W kraju niewygodnie
CTL Logistics, największy polski prywatny przewoźnik kolejowy, ostro sobie poczyna w Niemczech. Właśnie dzięki temu w I kwartale zwiększył przewozy aż o 22 proc., choć w kraju wzrost wyniósł tylko 3 proc. Za Odrą CTL poprawił wynik przewozowy aż sześciokrotnie.
Najnowszą ofensywę u sąsiadów, gdzie Polska firma jest obecna od kilku lat, wymusiła sytuacja na rynku krajowym.
— Zmiana zasad i stawek dostępu do infrastruktury, ostra rywalizacja cenowa, problemy z dostępem do terminali przeładunkowych w portach i na granicach spowodowały potrzebę rozwijania przewozów na innych rynkach europejskich —mówi Krzysztof Niemiec, członek zarządu CTL Logistics.
Pora na Belgię i Holandię
Przewoźnik ma tabor z niemieckimi i polskimi atestami, więc przenoszenie aktywności z jednego kraju do drugiego nie jest dla niego problemem. CTL chce teraz pójść za ciosem i skierować pociągi na kolejne rynki w UE. Plan na ten rok zakładał wjazd na tory w Belgii i Holandii, ale lista wydłużyła się już o kolejne trzy kraje.
CTL mierzy siły na zamiary, więc uzupełnia tabor potrzebny do obsługi rozrastającego się biznesu. Obecnie posiada 170 lokomotyw i 5 tys. wagonów. Finalizuje już umowę zakupu kolejnych lokomotyw, w tym wielosystemowych. Do końca roku chce mieć też 800 nowych wagonów.