Kosmetyki pod markąmarketu idą jak woda

Alina Treptow
opublikowano: 2011-10-07 00:00

Małe i średnie firmy kosmetyczne rosną w siłę dzięki private label

Rynek kosmetyczny się kurczy, a segment produktów pod marką dystrybutora ma się całkiem dobrze. Tylko w segmencie pielęgnacji ciała urósł do sierpnia bieżącego roku o 38 proc. — wynika z danych Nielsena. Śmietankę spijają również polscy przedsiębiorcy.

— Produkty pod markami sieci produkują przede wszystkim małe i średnie firmy. Duże koncerny robią to raczej niechętnie — informuje Robert Neymann, prezes giełdowego Harpera.

Producent artykułów higieniczno-kosmetycznych pod marką Cleanic w pierwszym półroczu zwiększył sprzedaż w tym segmencie o 38 proc., do 59,4 mln zł.

— Produkty pod marką dystrybutora będą się jeszcze rozpychały na sklepowych półkach. W całym rynku FMCG mają szansę na połowę rynku — uważa Robert Neymann.

Skąd ten boom? Według Elizy Panek- -Dorosz z Rossmanna konsumenci zaczęli zwracać większą uwagę na cenę.

— Sięgają po produkty znajdujące się półkę niżej. Dzięki temu wzrosła sprzedaż w tym segmencie — mówi Eliza Panek- -Dorosz, rzecznik Rossmanna.

W branży kosmetycznej korzyści odczuły takie spółki jak: Global Cosmed, V. Laboratories, Wibo, Hean czy Global Cosmed. Brandy mało znane szerokiemu odbiorcy, co nie oznacza, że rzadko kupowane.

— Połowa przychodów spółki pochodzi ze sprzedaży produktów pod marką dystrybutora. W Polsce współpracujemy z największymi sieciami detalicznymi, drogeriami i aptekami. Produkujemy też kosmetyki profesjonalne dla salonów fryzjerskich, m.in. dla Pro-loka — wymienia Mariusz Nowakowski, wiceprezes warszawskiej spółki V. Laboratories.

Spółka walczy o kolejne kontrakty. Chce wejść z produktami na półki Biedronki, Carrefoura i Lidla. Jej kosmetyki są już dostępne za granicą, m.in. w Niemczech, we Francji, w Holandii, Iranie, Bułgarii, Rumunii i Rosji.

— W 2010 r. przychody spółki sięgnęły 10 mln zł. W tym roku mają wzrosnąć o kolejne 20 proc. — zapowiada Mariusz Nowakowski.

Na wzrost przychodów liczy również krakowska spółka Hean, która produkuje kosmetyki m.in. dla drogerii Natura.

— Przychody Heana w tym segmencie rosną z roku na rok. W 2010 r. ich udział zwiększył się z 20 do 35 proc. W związku z dużym zainteresowaniem zagranicznych kontrahentów ten rok również będzie udany — zapowiada Monika Latosińska, dyrektor marketingu i rozwoju sprzedaży w Heanie.

Private label jest często jedyną szansą dla polskich spółek z sektora MSP na zaistnienie na rynkach zagranicznych.

— Marka Wibo nie miałaby szans bez dużych nakładów na wejście na rynek angielski czy francuski. Obecnie sprzedajemy produkty pod marką dystrybutora w dwóch niemieckich sieciach. Prowadzimy rozmowy z kilkoma sieciami na rynku angielskim — informuje Wiktor Adamczak, prezes kartuskiej spółki Wibo, sprzedającej kosmetyki kolorowe, m.in. pod marką Lovely.

Dodaje, że segment private label generuje około 5 proc. przychodów.

— W przyszłym roku udział ma wzrosnąć do 10 proc. — zapowiada Wiktor Adamczak.

Private label jest też motorem wzrostu dla Global Cosmedu, spółki zajmującej się produkcją i dystrybucją kosmetyków. W Polsce radomska firma współpracuje z większością sieci handlowych i dyskontowych.

—Za granicą jesteśmy obecni w Niemczech, Austrii, Anglii, Szwajcarii i krajach Beneluksu. W tym roku podpisaliśmy kilka nowych umów i pracujemy nad następnymi. Szacujemy, że w 2011 r. sprzedaż produktów pod marką dystrybutora urośnie o 20-25 proc. — prognozuje Ewa Wójcikowska, prezes Global Cosmedu.

30 mld zł

Tyle Polacy wydadzą w tym roku na produkty pod marką dystrybutora.

25 proc.

Taki udział będzie miał segment private label w handlu detalicznym w 2012 r. (szacunki Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji).