Jakie są bariery technologiczne hamujące wzrost europejskiego przemysłu kosmicznego? Przed jakimi wyzwaniami stoi sektor? Na te pytania próbowali odpowiedzieć uczestnicy panelu „Między USA a Rosją i Chinami: czy Europa może wygrać grę o kosmos?” zorganizowanego przez Iceye, Ministerstwo Obrony Narodowej, Polską Agencję Kosmiczną (POLSA) i Polską Grupę Zbrojeniową.
Zygmunt Anioł, dyrektor departamentu bezpieczeństwa kosmicznego w POLSA, zwrócił uwagę, że w wynoszeniu satelitów na orbitę przodują Stany Zjednoczone i Chiny, natomiast mocną stroną Polski są obserwacje optyczne, którymi powinna konkurować z międzynarodowymi firmami kosmicznymi.
— Pod względem technologicznym Europa radzi sobie bardzo dobrze i nie ma powodu, by odstawała od takich mocarstw jak Stany Zjednoczone i Chiny. Problem leży w mentalności Starego Kontynentu. Na przykład w dziedzinie rakiet jesteśmy opóźnieni o dekadę. Działające długo na rynku firmy kosmiczne bronią swoich kontraktów finansowanych przez Europejską Agencję Kosmiczną, bo ich realizacja jest dla nich wygodna. Traci na tym Europa, bo pozostaje w tyle w wielu obszarach kosmosu. Najwięcej pieniędzy idzie na technologie, które służą staremu przemysłowi zamiast rozwojowi sektora new space — mówił Krzysztof Kurdyła, ekspert fundacji Nauka. To lubię.
Zauważył ponadto, że amerykańskie start-upy mogą korzystać z wielu programów wsparcia i dzięki nim budować statki docierające do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Tak wielu opcji finansowania projektów, jak podkreślał Krzysztof Kurdyła, nie mają młode spółki technologiczne ze Starego Kontynentu. Jeszcze inaczej wygląda sytuacja w Chinach. Tam regiony finansują start-upy z branży kosmicznej i często są ich udziałowcami.
— Europejskie firmy robią superrzeczy, ale powinny włączyć się w światowy wyścig technologiczny. W przeciwnym razie będą tkwiły w stagnacji — mówił Krzysztof Kurdyła.
Dodał, że takie kraje europejskie jak Francja, Niemcy i Włochy, także działające tam koncerny, często mają sprzeczne interesy w dziedzinie kosmosu z innymi państwami Starego Kontynentu.
Nie wiadomo, który satelita wspiera chiński system bezpieczeństwa, a który pochodzi z sektora komercyjnego
O rozwoju technologii kosmicznych w Chinach i problemach z tym związanych dla polskiego wojska mówił generał brygady Mariusz Chmielewski, zastępca dowódcy komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni.
— W przypadku rosyjskich satelitów łatwo jest rozróżnić cywilne od wojskowych, natomiast mamy ogromny problem, jeśli chodzi o Państwo Środka. Nie wiemy, który satelita wspiera chiński system bezpieczeństwa, a który pochodzi z sektora komercyjnego. Konsultowaliśmy to z natowskim centrum operacji kosmicznych. Konkluzja była podobna do naszej. Wszystkie satelity chińskie wyniesione na orbitę mogą służyć wojsku — tłumaczył Mariusz Chmielewski.
Odniósł się też do rosyjskich zasobów wojskowych w kosmosie.
— Z naszych analiz wynika, że są one dużo lepiej rozwinięte niż chińskie. Rosja ma know-how, satelity, w tym również inspekcyjne przeznaczone do wykonywania zadań wojskowych. Rosyjska konstelacja satelitów inspekcyjnych podąża za amerykańskim Space Based Infrared System wykrywającym start rakiet balistycznych — podkreślił Mariusz Chmielewski.
Nie miał wątpliwości, że Rosja przygotowuje się do wojny w kosmosie. Przywołał wydarzenia z listopada 2021 r. odbywające się trzy miesiące przed wybuchem wojny w Ukrainie. Rosja przeprowadziła wówczas test broni antysatelitarnej.
— Takich przykładów świadczących o tym, że przygotowuje się do wojny w kosmosie, jest bardzo wiele. Rosja traktuje kosmos jako przyszłą domenę, w której będzie prowadzić działania wojskowe, ofensywne mające na celu neutralizację zasobów przeciwnika — mówił Mariusz Chmielewski.
Szacuje, że Rosja wynosi na orbitę około 180 obiektów wojskowych, natomiast możliwości chińskie są na poziomie 150-180 satelitów wykonujących zadania wojskowe.
W najbliższym czasie Rosja pozostanie poważnym graczem w kosmosie
Zygmunt Anioł podkreślił, że w najbliższym czasie Rosja nie będzie dominować w kosmosie, ale pozostanie poważnym graczem, natomiast Polska powinna wchodzić w sojusze z innymi krajami i wspólnie rozwijać przemysł kosmiczny.
— Tylko dzięki współpracy z innymi państwami możemy korzystać z kosmosu — mówił Zygmunt Anioł.
Na zakończenie panelu Jakub Jakóbowski, wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich im. Marka Karpia, powiedział, że warto postawić pytanie, jak Europa może odnaleźć się między Chinami i Stanami Zjednoczonymi w grze o kosmos. Zwrócił uwagę, że Państwo Środka wykorzystuje do celów politycznych wszelkie zależności gospodarczo-technologiczne i zarzuca Amerykanom liczne prowokacje, natomiast Stany Zjednoczone, mając przewagę gospodarczą, często zmuszają Europę do podejmowania różnych działań. Jako przykład podał konieczność zwiększenia wydatków na zbrojenia.
— Polska powinna znaleźć krytyczne obszary i kluczowe kompetencje w przemyśle kosmicznym i je rozwijać. Sporo jeszcze mamy do zrobienia — podsumował Jakub Jakóbowski.
