Krajowe bombki podbijają rynek USA

Małgorzata Birnbaum
opublikowano: 2002-12-24 00:00

Polskie bombki robią furorę w USA — eksportujemy ich tam rocznie za 38 mln USD i przegrywamy tylko z Chinami. Producenci wierzą, że na amerykańskim rynku jest miejsce na wzrost naszej sprzedaży.

Świąteczne ozdoby bardzo poprawiają bilans handlowy Polski z USA. Wyroby z kamienia, ceramiczne i szklane, do których zaliczają się bombki, to czwarty pod względem wartości towar eksportowany za Atlantyk. Jak wynika z danych GUS, w 2001 r. jego wartość wyniosła 70,8 mln USD (273,3 mln zł). Aż 38,1 mln USD (147,1 mln zł) z tej wartości przypadło na bombki — takie wyliczenia przedstawia amerykańska komisja handlu międzynarodowego USITC.

Okazuje się jednak, że polscy producenci sprzedają niemal same bombki, podczas gdy inni — całą gamę ozdób choinkowych.

— Wartość importu wszystkich towarów bożonarodzeniowych z Polski do USA, a są to praktycznie wyłącznie ozdoby szklane — wyniosła w ubiegłym roku 39 mln USD (150,5 mln zł). Polska była więc drugim — po Chinach ze sprzedażą wartości 1,5 mld USD (5,8 mld zł) — źródłem ozdób choinkowych. Tajlandia, Niemcy i Indie to kolejni duzi producenci artykułów bożonarodzeniowych sprzedawanych w naszym kraju — mówi Josephine Spalding z USITC.

Amerykanie lubią bombki bogato zdobione. Polscy producenci sprzedają je średnio za 4-5 USD (15,4-19,3 zł), natomiast w sklepach ich wartość wynosi od 7 USD (27 zł) do kilkudziesięciu dolarów.

— USA to bardzo chłonny rynek, a polskie ozdoby choinkowe cieszą się dużą popularnością ze względu na jakość i oryginalne wzornictwo — mówi Marta Bader, kierownik działu eksportu Gedanii, której 80 proc. rynku zbytu to Stany Zjednoczone.

Polska, jako jeden z nielicznych krajów, zwiększyła w 2001 r. rynek bombek. Jest na to szansa także w przyszłości.

— Myślę, że jest spory potencjał na zwiększenie polskiego eksportu „bombkowego”. Największym problemem jest bardzo duże rozproszenie produkcji w naszej branży. Utrzymując stałą liczną załogę, z pewnymi własnymi kosztami stałymi, bardzo trudno jest nam konkurować cenowo z małymi często rodzinnymi firmami, zlecającymi swoją produkcję chałupnikom — mówi Marta Bader.

Istnieją też inne przeszkody, które zniechęcają do eksportu.

— Niższe koszty transportu i stabilizacja euro spowodowały, że przestaliśmy eksportować bombki do USA i ukierunkowaliśmy się na eksport do klientów z Europy — mówi Krzysztof Mamorski, szef firmy Mamorski.