Oczekiwania gości hotelowych zmieniają się - i to w sposób uniemożliwiający dogodzenie wszystkim. Trend all-inclusive zderza się z coraz większą popularnością spontanicznego wyjeżdżania na wypoczynek. Prognozy pogody i wiara w promocje last minut skracają okna rezerwacyjne, pobyty majówkowe natomiast wydłużają się o dni przed nią i po niej. Z hotelami konkuruje już nie tylko segment najmu krótkoterminowego, ale też moda na caravaning czy slow travel.
Według ankiety Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego (IGHP) z początku kwietnia długi weekend majowy zapowiada się jednak w tym roku optymistycznie – obłożenie będzie o kilkanaście punktów proc. wyższe niż podczas ubiegłorocznej majówki. Spośród wszystkich biorących udział w ankiecie 173 obiektów ponad 50-procentowe obłożenie przewidywały cztery na dziesięć hoteli, a poniżej 30 proc. – co piąty. Pozostałe 19 proc. hoteli nie miało na majówkę oferty specjalnej.
Raport firmy Profitroom, która dostarcza do większości hoteli w Polsce technologię rezerwacyjną, mówi o trzyprocentowym wzroście obłożenia rok do roku. Z danych tej firmy wynika, że największą frekwencję zanotują Pomorze Zachodnie, Sudety, Mazury, Trójmiasto oraz Podhale, choć rośnie też znaczenie mniej oczywistych kierunków.
Szczególnie dynamiczne wzrosty liczby rezerwacji odnotowują Lubelszczyzna, Kujawy, Podlasie czy Warmia. Wśród miast niezmiennie królują Kołobrzeg, Szklarska Poręba, Gdańsk, Kraków (wzrost r/r o 31 proc.) oraz Warszawa (o 64 proc.). Tuż za główną piątką uplasowały się m.in. Zakopane, Karpacz, Krynica-Zdrój i Mielno.
Tu duże zmiany po roku
Agnieszka Dąbrowska, prezeska firmy PI Apartamenty & Hotele (PI A&H). zarządzającej w Polsce dziesięcioma obiektami, zauważa że rozkład majówkowych dni jest obecnie korzystniejszy niż w 2024 r.
– W tym roku w zdecydowanej większości są to pobyty na trzy noce od czwartku do niedzieli, czyli od 1 do 4 maja. Rok wcześniej dni te przypadały od środy do soboty, przez co już w sobotę dużo osób wyjeżdżało do domu i we wszystkich obiektach odczuliśmy gorsze średnie obłożenie w sobotę na poziomie 61 proc. Obecnie układ dni jest zdecydowanie bardziej korzystny w kontekście planowania wyjazdów, dzięki czemu goście decydują się na pobyty do niedzieli – tłumaczy Agnieszka Dąbrowska.
W obiektach PI A&H na północy Polski obłożenie w tym roku wynosi w przypadku hoteli 75 proc. Wskaźnik ADR (całkowity przychód hotelu z wynajmu pokoi podzielony przez liczbę wynajętych pokoi w danym okresie) podczas majówki w tamtejszych obiektach to w przypadku tej firmy 591 zł netto.
Na południu Polski w stosunku do 2024 r. obłożenie jest w tym roku o 18 proc. wyższe w hotelach (wynosi teraz 91 proc.) i o 15 proc. wyższe w apartamentach (wynosi 92 proc.). Wskaźnik ADR w hotelach jest o 18 proc. wyższy, a w apartamentach wzrósł o 19 proc.
Tam nie widać różnicy
Różnicy w obłożeniu na weekend majowy rok do roku nie zauważa w obiektach sieci Zdrojowa Hotels jej współzałożyciel Jan Wróblewski. Grupa wraz z siostrzanym VacationClub.pl ma w Polsce 2,5 tys. pokoi hotelowych i apartamentów.
– Podobnie jak w 2024 r. mamy frekwencję między 70 a 100 proc., a miejsca noclegowe o wyższym standardzie mają wyższe obłożenie. Nie widać różnicy między lokalizacjami w górach i nad morzem, natomiast tam, gdzie jest wysoka konkurencja, obłożenie jest o ok. 10 proc. niższe – mówi Jan Wróblewski.
Jako przykład miejscowości z dużą konkurencją podaje Kołobrzeg, Międzyzdroje, „przeinwestowane" małe miejscowości nad morzem czy Kotlinę Jeleniogórską.
Według Jana Wróblewskiego ceny również są podobne do ubiegłorocznych: za najtańszy pokój w górach trzeba zapłacić 150 zł za dobę, 400 zł za wyższej klasy apartamenty, w hotelach czterogwiazdkowych i aparthotelach po 600 zł, a w hotelach pięciogwiazdkowych 800 zł za dobę.
Współzałożyciel Zdorojowa Hotels zwraca jednak uwagę, że długie weekendy, święta, ferie zimowe i wakacje nie dostarczają wniosków na tematy rynku – w tych terminach ceny są wyższe, a obłożenie zawsze duże.
– Natomiast w pozostałych okresach wyraźnie widać, że w Polsce brakuje promocji polskiej turystyki na poziomie krajowym. Zachęca się gości z zagranicy do przyjeżdżania do Polski, ale nie zachęca się rodaków do podróżowania po kraju. Zmiana tego stanu jest postulatem branży – mówi Jan Wróblewski.
Zwraca też uwagę, że sytuację na rynku zaburza duża podaż nowych miejsc noclegowych.
Elastyczna oferta na spontaniczny wyjazd
Renters, największy operator wynajmu krótkoterminowego w Polsce, udostępnia blisko 5 tys. apartamentów i domów. Obłożenie w całej Polsce nazywa „satysfakcjonującym".
– A w Trójmieście i Krakowie osiąga nawet 85 proc. Ceny w porównaniu do ubiegłego roku pozostają stabilne, choć w przypadku najbardziej pożądanych obiektów zauważalny jest niewielki wzrost – mówi Paulina Szadkowska, dyrektor ds. zarządzania przychodami w Renters.pl.
Jej zdaniem Polacy chętnie korzystają z okazji do krótkiego wypoczynku w popularnych lokalizacjach, trendy wskazują, że spontaniczne wyjazdy i szybkie decyzje rezerwacyjne stały się obecnie normą.
Trendy z różnych stron
Hotelarze pytani przez Profitroom zwracają uwagę na zmieniające się zachowania klientów, i to nie tylko uzależnione od prognozy pogody. Według Łukasza Kucharskiego z Gwiazdy Morza Resort SPA & Sport, majówka przestaje być ściśle określonym terminem, bo goście zaczynają pobyt wcześniej albo wydłużają o kolejne dni, więc można się spodziewać, że stanie się ona bardziej sezonem majowym niż długim weekendem. To oczywiście wymaga od zarządzających obiektami większej elastyczności.
– Obserwujemy też, że goście coraz częściej decydują się na oferty zawierające wszystko w cenie: nocleg, wyżywienie, atrakcje oraz dodatkowe udogodnienia – mówi Łukasz Kucharski.
Natomiast według Macieja Strausa z Hotelu Arłamów hotelarze muszą dziś konkurować nie tylko między sobą, ale też z rynkiem najmu krótkoterminowego, slow travel czy caravaningu.
– Coraz więcej Polaków szuka nie tylko wygody, ale autentycznych przeżyć, emocji i elastyczności. To przesuwa oczekiwania klientów w stronę doświadczeń, a nie wyłącznie standardu i kompleksowości oferty – mówi Maciej Straus.