Krok po kroku, coraz więcej mocy

Jarosław Wawer
opublikowano: 2006-03-21 00:00

Popularne ostatnio hasło konwergencji może niedługo nie do poznania zmienić rynek telekomunikacyjny. Jeden dostawca — wszystkie usługi.

Dotychczasowy, stosowany od lat przez operatorów telefonii stacjonarnej model biznesowy zaczyna się nie sprawdzać. Dostarczanie abonentom tanich usług głosowych już nie wystarcza, by ich utrzymać.

Nowe propozycje

Niebezpieczną konkurencję stanowią z jednej strony wygodniejsze i coraz tańsze połączenia w sieciach komórkowych, a z drugiej — coraz lepszej jakości, a do tego wręcz darmowe rozwiązania telefonii internetowej. Liczba abonentów operatorów telefonii stacjonarnej, a więc także ich dochody szybko spadają.

Nie oznacza to jednak, że są oni skazani na porażkę. Rozwiązaniem wydaje się przygotowanie oferty zintegrowanej, w której oprócz stacjonarnych usług głosowych oferowany jest szerokopasmowy dostęp do internetu, transmisja danych czy nawet usługi komórkowe. Oznacza to zaspokojenie praktycznie wszystkich potrzeb telekomunikacyjnych w firmie.

— Konwergencja w telekomunikacji, rozumiana jako zaniknięcie wyraźnych różnic między operatorami głosowymi a typowymi ISP (internet service provider) oraz pojawienie się na tym rynku zupełnie nowych graczy, pokazuje, że telekomunikację czeka w ciągu najbliższych kilku lat głębokie przeobrażenie — zauważa Piotr Osiadacz, kierownik grupy produktów i analiz w Crowley Data Poland.

— Jest całkiem możliwe, że pojawi się zupełnie nowy rodzaj wirtualnych operatorów, którzy odetną od klienta obecnych operatorów stacjonarnych i komórkowych, spychając ich do roli hurtowników obsługujących wymianę ruchu głosowego oraz czerpiących dochody z dzierżawy własnej infrastruktury — dodaje.

Najciekawszym dla użytkownika objawem zmian na rynku będzie zapewne konwergencja sieci stacjonarnych i mobilnych.

Połączenie

Według najnowszych wyników badań Gartner Dataquest, na czele listy oczekiwań użytkownika usług komunikacyjnych jest możliwość nawiązywania sesji komunikacyjnych, bez żadnych przerw czy rozłączenia połączenia, z dowolnego terminalu, miejsca i o dowolnym czasie. Wspomniana niezawodność powinna być zachowana nawet w momentach zmian sieci dostępowej, z której korzysta użytkownik. Przy tym wybór optymalnej (tańszej dla użytkownika) sieci powinien następować w sposób automatyczny. Dla większości użytkowników niezwykle wygodne jest korzystanie tylko z jednego telefonu ze wspólną listą kontaktów, z jednej wspólnej skrzynki poczty głosowej oraz z ujednoliconego zestawu usług. Wymogiem oczywistym abonentów jest niska cena, choć spora część byłaby w stanie zapłacić więcej za taką wygodę.

— Odpowiedzią na powyższe wyzwania może być terminal działający np. w technologii VoIP przez łącze szerokopas-mowe (w czasie przebywania w domu lub w biurze) i przełączający się automatycznie na sieć komórkową (w momencie wyjścia poza zasięg sieci domowej/biurowej) — wyjaśnia Marek Kozicki, menedżer ds. rozwoju sprzedaży sieci mobilnych w Alcatel Polska.

Stacjonarny telefon komórkowy

Postęp w konwergencji sieci operatorów oraz usług dla użytkowników obserwujemy od kilku lat. Co ciekawe, pierwsze oferty konwergencji telefonów komórkowych i stacjonarnych pojawiły się na rynku już w latach 90. Charakterystycznym przykładem może być oferta British Telecom „One-Phone” z maja 1999 r., przygotowana na bazie modelu telefonu DECT/GSM firmy Ericsson. W promieniu do 300 m od domowej stacji DECT połączenia komórkowe kierowane były automatycznie na linię stacjonarną, oczywiście wykorzystując taryfę lokalną, natomiast poza tym obszarem klienci korzystali z usługi GSM. Podobnym przykładem była zintegrowana oferta ISDN-Mobile, zaproponowana przez Deutsche Telekom w 1999 r. Jednak z niewielkimi wyjątkami — jak choćby oferta Duet przygotowana przez TDC w 1997 r. — większość pionierskich konwergentnych ofert nie spotkała się z uznaniem klientów, przede wszystkim z powodu niedoskonałej technologii, braku standardów oraz trudności organizacyjnych.

Jak wynika z raportu „Consumer Fixed-Mobile Substitution Persists” firmy Forrester, ponad 40 proc. wychodzących połączeń komórkowych jest realizowanych w domu lub biurze. Dlatego tak dużym zainteresowaniem cieszy się inteligentne przekazywanie połączeń umożliwiające taryfikowanie rozmów komórkowych tak jak połączeń stacjonarnych. Najbardziej chyba znanym, aktualnie realizowanym projektem jest oferta British Telecom w aliansie z Vodafone, o nazwie BT Fusion, czyli rozwiązanie, w którym połączenia komórkowe realizowane w sąsiedztwie linii stacjonarnej (w domu/biurze) przekazywane są za pośrednictwem technologii Bluetooth i łącza szerokopasmowego do sieci IP, najczęściej za pomocą DSL.

Następny etap

Dziś więc sytuacja wygląda już zdecydowanie inaczej, właśnie z racji zupełnie nowych technologii. Zmierzając w stronę rozwiązań konwergentnych operatorzy stacjonarni chcą w maksymalnym stopniu wykorzystać posiadaną infrastrukturę sieciową przechwytując połączenia komórkowe za pomocą bezprzewodowych sieci, najczęściej Wi-Fi i Bluetooth, a w przyszłości także Wi-Max. Główną barierą popularyzacji rozwiązań wykorzystujących VoIP i Wi-Fi jest wciąż w dużej mierze słaba jakość proponowanych rozwiązań.

— Urządzenia dual-mode — jakkolwiek bardzo nowatorskie — albo pochodzą od producentów z Azji, co oznacza na ogół braki we wsparciu technicznym i problemy z budowaniem na nich rozwiązań dla klientów, albo produkowane przez renomowanych producentów i zdecydowanie za drogie. Jednakże biorąc pod uwagę, iż rynek ten dopiero się kształtuje, problemy te można z pewnością uznać za przejściowe — wyjaśnia Piotr Osiadacz.

Różne możliwości

Zmniejszenie kosztów rozmów telefonicznych oraz wygoda używania jednego numeru, który przyjmie charakter osobisty, na pewno przyciągną do konwergentnej telekomunikacji wielu klientów. Jednak lepszą drogą podreperowania nadszarpniętych przez zmianę standardów sieciowych budżetów będzie dla operatorów rozwinięcie pakietu usług dodanych, zwiększających atrakcyjność oferty. Konwergentne sieci będą umożliwiały świadczenie tak skomplikowanych usług jak inteligentne przekazywanie połączeń, integrację SMS, poczty głosowej, faksu i e-mail czy udostępnienie użytkownikom mobilnym sieci VPN. Migracja do nowego standardu, opartego na sieci pakietowej IP, będzie jednak trudna i kosztowna. Publicznie znane plany globalnych firm, takich jak France Telecom, Deutsche Telekom czy Telekom Italia, świadczą jednak o tym, jak bardzo zdeterminowani w ich wdrażaniu są operatorzy sieci stacjonarnych. Nie ma się jednak czemu dziwić, ponieważ według raportu firmy Pyramid Research „Fixed-Mobile Convergence: Creating Value with Successful Business Models”, obroty uzyskane dzięki usłudze konwergentnej telekomunikacji osiągną w 2009 roku wartość 80 mld USD, a przyśpieszona ich akceptacja przez rynek zacznie się już w 2007 roku.

Internet przy okazji

Dla operatorów już posiadających tak rozbudowaną sieć, świadczenie usług szerokopasmowego dostępu do internetu czy transmisji danych jest czymś oczywistym i jak najbardziej naturalnym.

— Jako dostawcy technologii, przyszłość konwergencji widzimy w połączeniu sieci stacjonarnych, mobilnych i transmisji danych. Według nas tylko takie uniwersalne sieci będą w stanie sprostać coraz wyższym wymaganiom użytkowników. Nasze obserwacje rynku wskazują na to, że jeden dostawca usług zwykle jest w stanie zaoferować bardziej konkurencyjną ofertę niż kilku niezależnych. Poziom świadczonych usług stale rośnie, a wzmożona konkurencja motywuje operatorów do dbania o abonentów, gdyż koszty pozyskania nowych są nieporównywalnie wyższe od kosztów utrzymania dotychczasowych — twierdzi Marek Kozicki z Alcatel Polska.

Klient stanie przed możliwością wyboru jednego dostawcy wszystkich usług komunikacyjnych, obejmujących telefonię, szerokopasmowy dostęp do internetu, transmisję danych czy telewizję. Oczywiście uzależnienie od jednego dostawcy zwiększa ryzyko, ale nie wydaje się, żeby miało to decydujące znaczenie na rynkach, gdzie będzie działało wielu operatorów o podobnej, kompleksowej ofercie.

— Konkurencja wśród dostawców konwergentnych usług telekomunikacyjnych i internetowych jest już w tym momencie duża i zapewne jeszcze bardziej się nasili. Z tego powodu dostawcy takich usług nie mogą sobie pozwolić na lekceważenie klienta, bo ten zawsze może zmienić dostawcę. Przy obecnym poziomie zaawansowania infrastruktury technicznej operatorów jest także bardzo niewielka możliwość całkowitego odcięcia firmy od świata, bo praktycznie cała sieć jest wielokrotnie zabezpieczona na wypadek awarii — uspokaja Krzysztof Malicki, członek zarządu Inotelu.

Konwergencja usług i technologii

Konwergencja usług telekomunikacyjnych jest terminem ostatnio bardzo popularnym. W swoim najszerszym ujęciu oznacza przenikanie się technologii, funkcjonalności i procesów w celu stworzenia jednorodnej usługi komunikacyjnej, niezależnie od sieci i urządzenia dostępowego. Najczęściej mówimy o tzw. konwergencji FMC (fix-to-mobile convergence), czyli możliwości zaoferowania przez jednego operatora kompletnej palety usług tradycyjnie świadczonych przez odrębnych dostawców i obejmujących usługi głosowe (przewodowe i bezprzewodowe), dostęp do szerokopasmowego internetu, telewizję itp. W swoich bardziej zaawansowanych zastosowaniach FMC umożliwia świadczenie tak skomplikowanych usług, jak inteligentne przekazywanie połączeń, integrację SMS, poczty głosowej, faksu i e-mail, czy udostępnienie użytkownikom mobilnym sieci VPN.

Technologia przestaje być największą barierą w rozwoju usług konwergentnych. Coraz istotniejsze jest maksymalne uproszczenie dostępu do poszczególnych usług i w zrozumiały sposób poinformowanie klientów o nowych możliwościach oraz zasadach rozliczeń. Stworzenie jasnego, spójnego przekazu dla klienta końcowego będzie decydowało o powodzeniu nowej zintegrowanej usługi. Wielorakie korzyści wynikające ze zintegrowanych usług nabywanych u jednego dostawcy zdecydują o ich długofalowym powodzeniu.

Z punktu widzenia abonenta jest to rozwiązanie interesujące z uwagi na kilka korzyści — niższą cenę usług w pakiecie niż zakupionych oddzielnie u kilku dostawców,

jeden numer (o charakterze osobistym), łatwe rozliczanie i kontrolę kosztów (jeden rachunek), jeden punkt kontaktu z dostawcą dla różnorodnych usług, bardziej atrakcyjne usługi dzięki ich integracji (np. informacje o wiadomościach pozostawionych na poczcie głosowej można odebrać przy wykorzystaniu e-mail).

Wojciech Wojnar, dyrektor sektora telekomunikacyjnego w Capgemini Polska