Krynica Vitamin uwolniona od sporu

Mariusz BartodziejMariusz BartodziejMarcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2020-12-02 22:00

Kłótnia o pieniądze między byłym a głównym akcjonariuszem przestała ciążyć giełdowej spółce. Byli partnerzy biznesowi szukają teraz porozumienia.

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • Dlaczego Krynica Vitamin została wyjęta ze sporu między akcjonariuszami
  • Czy Krynica Vitamin zamierza pozostać na GPW
  • Jak wygląda sytuacja ekonomiczna spółki

W giełdowych konfliktach sprawdza się powiedzenie, że „ciszej jedziesz, dalej będziesz”. Po kilkunastu dniach głośnego sporu, który wstrząsnął wartością walorów Krynicy Vitamin, były znaczący akcjonariusz giełdowego producenta napojów poszuka rozwiązania konfliktu z kontrolującym spółkę prezesem Piotrem Czachorowskim w taki sposób, by giełdowe notowania nie obrywały rykoszetem.

Na początku listopada rachunki Krynicy Vitamin zostały zablokowane decyzją sądu, który zabezpieczył w ten sposób roszczenia funduszu Fram FIZ, będącego do sierpnia znaczącym akcjonariuszem spółki. Funduszowi chodziło o to, że sprzedał 20-procentowy pakiet prezesowi, który w momencie dokonywania transakcji musiał już wiedzieć o rekordowych wynikach finansowych spółki w drugim kwartale – tymczasem ani fundusz, ani reszta rynku o nich nie wiedzieli.

Po cichu

Krynica Vitamin otrzymała 23 listopada oświadczenie, że Fram FIZ zrzeka się roszczeń wobec niej. Sama z kolei zapewniła, że nie będzie dochodzić od byłego akcjonariusza kosztów. Trzy dni później odebrała od komornika postanowienie o umorzeniu postępowania w sprawie udzielonego zabezpieczenia. Rafał Mania, zarządzający funduszem, nie udzielił szczegółowych wyjaśnień.

„Biorąc pod uwagę akcjonariuszy giełdowych oraz szeroko rozumiane dobro spółki, wydaje się, że szybkie i korzystne zakończenie sporu jest jak najlepsze dla wszystkich” – napisał Rafał Mania w odpowiedzi na pytania „PB”.

Była sprawa, nie ma sprawy? Piotr Czachorowski, prezes giełdowego producenta napojów i większościowy akcjonariusz (85,88 proc.), wyjaśnia, że udało się ją ograniczyć do sporu między akcjonariuszami, a wszelkie rozstrzygnięcia pozostają dla spółki poufne.

– Krynica działa więc w normalny, niczym niezakłócony sposób. Najważniejsze dla niej jest to, że powództwo, które mogło spowodować paraliż operacyjny w dłuższej perspektywie, zostało wycofane. Dla spółki to bardzo dobrze, że jeden z jej kluczowych akcjonariuszy, a zarazem jeden z pozwanych, głównie zapewne we własnym interesie, ale z korzyścią dla innych akcjonariuszy i samej spółki, wziął na siebie rozmowy z Fram. Ich treść nie jest wewnętrzną sprawą stron sporu i spółka dystansuje się od nich – podkreśla Piotr Czachorowski.

Koniec niepewności
Koniec niepewności
Piotr Czachorowski, prezes Krynicy Vitamin, podkreśla, że cofnięcie pozwu było dla spółki kluczowe. W przeciwnym razie jej los stanąłby pod znakiem zapytania z powodu potencjalnie długiego zablokowania rachunków bankowych.

Zostaje na GPW

Zdaniem prezesa spółki nie ma mowy o poniesionych stratach w wyniku sporu, a tym bardziej o potrzebie „odbudowy” po kilkunastodniowym kryzysie. Funkcjonowała „w miarę normalnie” i realizowała zamówienia. W tym miesiącu ma zrealizować znaczący kontrakt – dostarczy napoje typu hard seltzer na rynek amerykański. Wartość pierwszego zamówienia przekracza 16 mln zł.

– Kontraktowi nic dziś nie zagraża. Dostajemy kolejne zapytania, w tym o produkty chemiczne. Patrząc na lepszy przychodowo listopad, z nadzieją spoglądamy też na grudzień – komentuje Piotr Czachorowski.

Spór między akcjonariuszami miał jednak wpływ na giełdowe notowania Krynicy. Kurs spadł o ponad 20 proc., do 13 zł. Obecnie wynosi około 17 zł.

– Inwestorzy pozytywnie zareagowali na zakończenie sporu, bo kurs wrócił mniej więcej do poziomu sprzed tej sytuacji. To dowodzi skuteczności naszych działań oraz zaufania inwestorów do spółki – stwierdza prezes Krynicy.

Reakcja kursu, według słów prezesa, „utwierdziła go w przekonaniu, że firma może najefektywniej się rozwijać dzięki obecności na giełdzie”, dlatego nie ma mowy o kolejnym wezwaniu i próbie wycofania Krynicy z GPW.

– Zakończenie sporu oznacza dla obecnych i przyszłych inwestorów, że ryzyka związane z sytuacją zostały wygaszone. Dają pewność, że spółka może rozwijać swoją podstawową działalność gospodarczą bez przeszkód. Jako główny akcjonariusz mogę potwierdzić, że miejsce Krynicy Vitamin jest wśród podmiotów notowanych – mówi Piotr Czachorowski.

Wyjście na raty

Gdy Krynica stanęła podczas wiosennego lockdownu przed obliczem kryzysu, ratunkiem okazało się rozpoczęcie sprzedaży płynów do dezynfekcji. Przychody z tej działalności wyniosły 87,9 mln zł, co stanowiło prawie połowę całościowego wyniku za II kw. (195 mln zł). Zaskakujący efekt, który przełożył się na 52,8 mln zł zysku netto w I półroczu, przysporzył spółce problemu w postaci pozwu o 59,1 mln zł wraz z odsetkami i sądowego zabezpieczenia roszczeń.

Historia sięga 2010 r., gdy fundusz Fram FIZ zainwestował w Krynicę. Pięć lat później chciał sprzedać pakiet kontrolny, ale ograniczył się do 4,8 proc. akcji za 7,2 mln zł. W 2017 r. Piotr Czachorowski, zarządzający spółkami Zinat i Molinara (akcjonariuszami Krynicy), odkupił od niego za 19,6 mln zł prawie 20 proc. walorów, płacąc poza rynkiem 36-procentową premię wobec ówczesnego kursu giełdowego. Do zbycia pozostałego, 20-procentowego pakietu za niespełna 14 mln zł doszło w połowie sierpnia za 5,7 zł za akcję.

Fundusz nie miał wówczas pojęcia o rekordowym wyniku Krynicy. Już w lipcu przełożyła termin publikacji raportu półrocznego. Wstępne wyniki podała 16 września, a kurs szybko przekroczył 30 zł. Rafał Mania uznał, że Piotr Czachorowski wykorzystał przewagę informacyjną. Ten zastrzegał się, że cena transakcji była ustalona od dawna i nie była związana z wyceną giełdową.

W środę spółka poinformowała, że na dużym pakiecie akcji, będącym w posiadaniu prezesa (66 proc., wartych obecnie 140 mln zł), dokonano zastawu rejestrowego. Nie wyjaśniono, z czym jest związany.

Okiem inwestora
Pretensje drobnych
Piotr Cieślak
dyrektor zarządzający w Stowarzyszeniu Inwestorów Indywidualnych
Inwestorzy mogą mieć wątpliwości do prowadzonej przez Krynicę polityki informacyjnej – nie wyglądała ona tak, jak mogli oczekiwać. Szacunkowe wyniki pojawiły się stosunkowo późno, szczególnie mając na uwadze skalę odstępstwa od wcześniejszych rezultatów. Ponadto wydawać się może, że zarząd powinien być świadom ewentualnych podpisywanych umów bądź obrotów z partnerami biznesowymi, a do tego spółka ma określone terminy na rozliczenie się z podatku z urzędem skarbowym. Wątpliwości inwestorów budziła też opinia zarządu, że cena zaproponowana w sierpniowym wezwaniu [5,7 zł – red.] jest godziwa, a niedługo później, po ujawnieniu szacunków wyników, kurs wzrósł kilkukrotnie. Właściwe narzędzia do pełnej oceny i weryfikacji tej sprawy ma Komisja Nadzoru Finansowego.