Trwająca z przerwami zawierucha na europejskim rynku finansowym
doprowadziła już do niemałych przetasowań na polskim rynku bankowym. W
ciągu ostatnich trzech lat właściciela zmieniło już kilka banków, m.in.
Bank Zachodni WBK, Polbank EFG czy WestLB Bank Polska. Zdaniem
ekspertów, na tym nie koniec.
— Presja na europejskie banki w związku z kryzysem zadłużeniowym w
regionie może doprowadzić do konieczności sprzedaży polskich oddziałów,
nawet jeśli dobrze sobie radzą — ocenił kilka dni temu Marek Belka,
prezes Narodowego Banku Polskiego.
Według szefa NBP, kryzys może sprawić, że pod młotek trafią nawet bardzo
atrakcyjne aktywa.
— Na razie wydaje się mało prawdopodobne, że zagraniczni akcjonariusze
zaczną na gwałt pozbywać się banków w Polsce. Jeśli jednak sytuacja
będzie się rozwijać w takim tempie jak w ostatnich tygodniach, to
niektórzy inwestorzy rzeczywiście mogą znaleźć się pod ścianą i zostaną
zmuszeni do sprzedaży polskich aktywów — uważa Łukasz Wróbel, analityk
Noble Securities.
Portugalski właściciel Banku Millennium pod ścianą znalazł się
już kilkanaście miesięcy temu. Rok 2011 BCP zamknął stratą 786 mln EUR.
Szansą wyjścia na plus była właśnie sprzedaż polskiego banku. Mimo
ogłoszenia dwóch przetargów do sprzedaży nie doszło. Oficjalnie
Portugalczyków nie satysfakcjonowała oferowana cena. Nieoficjalnie — nie
było chętnych na Millennium.
Dziś Millennium jest wart 4,4 mld zł. To o 1,3 mld zł więcej niż rynkowa
kapitalizacja jego portugalskiego właściciela. W ciągu ostatnich 18
miesięcy kurs BCP spadł bowiem o 88 proc. W piątek na giełdzie w
Lizbonie jedna akcja portugalskiego banku kosztowała 0,096 EUR —
najmniej w historii notowań BCP.
Co jakiś czas na rynek wracają spekulacje o sprzedaży BRE Banku.
Niemiecki właściciel — Commerzbank — na greckich obligacjach stracił w
ubiegłym roku ponad 800 mln EUR. Łączne zaangażowanie tego drugiego co
do wielkości banku Niemiec w papiery państw strefy euro, które mają
obecnie kłopoty z obsługą zadłużenia, na koniec I kwartału sięgało 30
mld EUR.
Zgodnie z wytycznymi Europejskiego Nadzoru Bankowego (EBA) Commerzbank
musi do końca czerwca zwiększyć kapitały własne o 5,3 mld EUR. Jednak,
jak podkreśla Martin Blessing, prezes Commerzbanku, sprzedaż BRE nie
wchodzi w grę. Nic dziwnego — w ubiegłym roku BRE zarobił na czysto 1,06
mld zł (243 mln EUR), podczas gdy zysk grupy Commerzbanku wyniósł 747
mln EUR.
Podobnie jak Niemcy, także i hiszpański Santander musi zwiększyć
kapitały własne. I to o 12 mld EUR. Jednak zdaniem analityków,
największy bank na Półwyspie Iberyjskim nie będzie musiał wystawiać na
sprzedaż aktywów — zdecyduje się raczej na restrukturyzację bilansu.
— Hiszpanie dopiero co przejęli BZ WBK, są w trakcie konsolidacji Kredyt
Banku, trudno więc sobie wyobrazić, by nagle zrobili krok w tył — uważa
Szymon Ożóg, szef analityków Espirito Santo Investment Bank.
Pod młotek może natomiast trafić któryś z banków kontrolowanych przez
francuskich inwestorów. Największe banki nad Sekwaną — BNP Paribas i
Societe Generale to jedne z głównych ofiar greckiego kryzysu —
inwestycje w obligacje tego kraju kosztowały oba banki od 4 do 9 mld
EUR. Suchą stopa przez kryzys udało się natomiast przejść Credit
Agricole właścicielowi Credit Agricole Bank Polska (dawny Lukas Bank).
— Nie zdziwiłbym się, gdyby to kontrolowany przez Societe Generale
Eurobank czy też BNP Paribas Fortis zostały wystawione na sprzedaż. Oba
dysponują dużą siecią placówek i relatywnie szeroką bazą klientów.
Mogłyby być łakomym kąskiem dla potencjalnego inwestora. Inna sprawa,
kto mógłby nim być? Poza bankami z Azji nie widać bowiem odważnych,
którzy chcieliby się zaangażować w nowe inwestycje na europejskim rynku
— ocenia proszący o anonimowość bankowiec.