Urodzony w 1934 roku Eugeniusz Pieniążek był jednym z najbardziej uzdolnionych polskich pilotów, szczególną pasję znajdował w lotach szybowcami. Uczestniczył w pokazach lotniczych, również poza granicami PRL, tam poznawał zagranicznych lotników, z którymi nawiązywał prywatne kontakty. Te relacje sprawiły, że Służba Bezpieczeństwa z obojętnej obserwacji zmieniła o nim opinię na negatywną. W konsekwencji rozpoczęto stosować wobec Pieniążka szykany - zwolniono go z pracy, kilkakrotnie odmówiono wyjazdów zagranicznych, represje dotknęły również jego rodzinę.

Pieniążek postanowił uciec za granicę, a ponieważ władze nie odebrały mu licencji pilota, zdecydował się po prostu odlecieć. W tym celu rozpoczął wraz z przyjaciółmi z rodzinnego Leszna budowę pierwszego w komunistycznej Polsce prywatnego samolotu, który nazwał "Kukułka".
Konstrukcję montowano początkowo w zwykłym mieszkaniu w bloku. Następnie z braku miejsca kadłub przez okno spuszczono na linach i dokończono montaż w hangarze aeroklubu. Do jego konstrukcji użyto tylnej części kadłuba i usterzenia szybowca Foka 4 i przerobionych skrzydeł z szybowca Jaskółka. 10 sierpnia 1971 roku, po dwóch latach prac, samolot zarejestrowano ze znakami SP-PHN.
Pierwszy prywatny samolot w PRL znakomicie wpisywał się w oficjalną propagandę sukcesu, dlatego po rejestracji Pieniążek odbywał loty po polskich aeroklubach gdzie zawsze witany był z otwartymi ramionami. Chwalono konstrukcję Kukułki (jak nazwał maszynę właściciel) i jej parametry techniczne. Tymczasem pilot przygotowywał się do ucieczki.
3 września Pieniążek zgłosił chęć lotu z Rzeszowa do Bielska-Białej. Kiedy nie doleciał do lotniska docelowego obawiano się, że zginął w katastrofie podczas burzy, która miała miejsce na trasie przelotu. On jednak zmienił lot.
Skierował się na południe w stronę granicy czechosłowackiej. Leciał na wysokości 10-20 metrów, wzdłuż linii torów. Za nawigację służyła mu mapa samochodowa, na której sprawdzał nazwy mijanych stacji kolejowych. W ten sposób przez Czechosłowację i Węgry doleciał do Jugosławii.
Po wylądowaniu w Suboticy trafił do więzienia za nielegalne przekroczenie granicy. Spędził tam 7 miesięcy, ale jak zaznacza był świetnie traktowany. Podczas zatrzymania nie zastosowano wobec niego żadnego środka przymusu, np. kajdanek, z szacunku dla niezwykłej formy ucieczki, jaką zastosował.
Po siedmiu miesiącach w więzieniu otrzymał jednodniową przepustkę z sugestią, aby uciekał na Zachód. Kiedy próbował przebyć tzw. zieloną granicę, zatrzymali go pogranicznicy jugosłowiańscy i osadzili w areszcie, jednak jeszcze tego samego dnia po telefonie z Belgradu został on przez komendanta odtransportowany nad granicę i puszczony wolno.
Jego ucieczka zakończyła się w Szwecji, dokąd po kilku latach sprowadził swoją rodzinę. Znalazł tam pracę dzięki pomocy szwedzkich kolegów - pilotów. Po ucieczce na Zachód, samolot skreślono z polskiego rejestru 29 lipca 1972. W 1992 samolot został zarejestrowany w Szwecji ze znakami SE-XKK. Od 1997 samolot znalazł się znowu w Polsce pod numerem SP-FKU. 13 września 2005 konstruktor przekazał samolot do Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie.