Kurs G-Energy wyrwał się z marazmu

Marek MuszyńskiMarek Muszyński
opublikowano: 2024-01-23 20:00

Notowania spółki na NewConnect obudziły się dzięki nowym kontraktom. Stabilne otoczenie sprzyja spółce i może wesprzeć jej wyniki.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • jak spółka ocenia swoje perspektywy na 2024 r.,
  • co zmieniają podpisane przez spółkę umowy,
  • jak spółka przygotowuje się na wyzwania związane z transformację energetyczną.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Po spadkowych latach 2021 i 2022 oraz trendzie bocznym w 2023 r. na kursie G-Energy coś drgnęło. Cena akcji po raz pierwszy doszła do 0,40 zł, a obroty znacznie wzrosły po publikacji komunikatów o dwóch umowach podpisanych przez spółkę. Jedna dotyczy budowy przyłączy gazowych we Wrocławiu dla Polskiej Spółki Gazownictwa (PSG), a druga - z PGNiG Technologie - rozszerza zakres prac przy Ciepłowni Kawęczyn. Pierwsza warta jest około 7,5 mln zł netto i będzie realizowana przez dwa lata. To typowa umowa ramowa, pozwalająca na pozyskiwanie zleceń typu “projektuj i buduj”.

- Umowa niewiele zmieni w funkcjonowaniu spółki. Jest umową uzupełniającą. Bardziej znacząca jest aneksowana umowa z PGNiG Technologie – podkreśla Grzegorz Cetera, prezes G-Energy.

Jak dodaje, umowa z PGNiG Technologie otwiera spółce rynek specjalistycznych robót budowlanych w energetyce gazowej.

– Będziemy mogli dostać referencje, które pozwolą nam na samodzielne startowanie w przetargach – mówi Grzegorz Cetera.

Jak dotychczas rekordowym rokiem pod względem przychodów dla spółki był 2021, gdy udało się w tym zakresie przebić 22 mln zł. Tok później było to 20 mln zł, a przez trzy kwartały 2023 r. przychody sięgnęły 13,6 mln zł, o 18 proc. mniej niż rok wcześniej. Prezes G-Energy zaznacza jednak, by nie oceniać poprzedniego roku jako nieudanego, a perspektywy na 2024 r. ocenia pozytywnie.

- Po zawirowaniach covidowych oraz po tym, co się wydarzyło w związku z wojną za wschodnią granicą, branża robót specjalistycznych zaczyna się stabilizować. Umowy ramowe mamy podpisane. Oceniam, że cały rok zostanie wypełniony kontraktami do realizacji. Zobaczymy, na co pozwoli nam otoczenie rynkowe, bo niestety przekonaliśmy się, że nie wszystko da się przewidzieć. W spokojnym otoczeniu spółka nie powinna mieć problemów w wykonywaniu zleceń – mówi Grzegorz Cetera.

G-Energy zajmuje się projektowaniem i budową infrastruktury gazowo-energetycznej i czerpie przychody z dwóch źródeł. Jedno to kontrakt w sprawie Ciepłowni Kawęczyn w Warszawie. Drugie i najważniejsze to projektowanie i budowa przyłączy realizowana na zlecenie oddziałów PSG w południowej części kraju – od Wrocławia po Małopolskę.

- Są zlecenia z dwu-trzyletnimi terminami wykonania przyłączy przydomowych, co znacznie przekracza obecne standardy. Do tej pory były to przeważnie terminy od 6 do 12 miesięcy. Mamy tych zleceń dość sporo, więc dłuższe terminy są nam na rękę, choć są one dość zastanawiające. Wcześniej, gdy dostawaliśmy 100-200 zleceń z trzymiesięcznym terminem realizacji, to był problem z organizacją robót czy dostępnością materiałów na rynku. Teraz tego nie ma – mówi Grzegorz Cetera.

W związku z transformacją energetyczną w przyszłości gaz ziemny miałby zostać zastąpiony wodorem. Choć właściwie nie wiadomo jeszcze, jak i kiedy miałoby do tego dojść, to G-Energy stara się budować kompetencje w tym zakresie.

- Przygotowujemy się do prac związanych z wykorzystaniem mocno popularnego w ostatnim czasie wodoru. Są to bardziej złożone systemy. W naszych nowych kontraktach z PSG są zapisy o wykorzystaniu wodoru jako mieszaniny z gazem ziemnym. Temat wodoru zaczyna się pojawiać, ale to jest trudna dziedzina ze względu na to, że wodór jest dość trudnym medium w procesach spalania, wykorzystania i transportu. Zobaczymy, w jaki sposób uda się to okiełznać technologicznie, na razie takich technologii brakuje – mówi Grzegorz Cetera.