Leasingodawcy wierzą w prasę

Radosław Omachel
opublikowano: 2000-04-13 00:00

MEBLE INTERESUJĄ NIEWIELKIE FIRMY

Zainteresowanych odstrasza mała wartość transakcji

SZANSA DLA MNIEJSZYCH: Segment leasingu mebli biurowych jest nie zagospodarowany. Duże firmy lea-singowe wyznaczają w tym przypadku zbyt wysoką minimalną wartość produktu. Jest to szansa dla firm średnich i mniejszych — ocenia Mariusz Steć, inspektor w wydziale obsługi kontraktów Kredyt Lease. fot. Rafał Meszka

Leasing mebli biurowych jest nowym zjawiskiem. Zainteresowane są nim głównie młode i rozwijające się firmy, których nie stać na zakup drogiego wyposażenia. Wymagania stawiane przez leasingodawców nie sprzyjają rozwojowi tej metody finansowania wyposażenia.

Meble biurowe, jako przedmiot leasingu, najczęściej interesują nowe firmy lub przedsiębiorstwa otwierające oddział. W okresie, w którym trudno wygospodarować wolne pieniądze na wyposażenie lokalu, dobrym rozwiązaniem może okazać się wzięcie mebli w leasing.

— Firma, która zmienia siedzibę lub otwiera nowe biuro i nie ma czasu na staranie się o kredyt, może skorzystać z usługi leasingu mebli biurowych. Takie rozwiązanie jest korzystne nie tylko ze względu na rozłożenie kosztów w czasie, ale również przynosi określone profity przy księgowaniu — zapewnia Dariusz Pokrowski, dyrektor ekspozytury Warszawa II Europejskiego Funduszu Leasingowego.

Wysokie koszty

Wobec stale rosnących kosztów wyposażenia biur, oferty producentów mebli i firm leasingowych wydają się coraz bardziej atrakcyjne.

— Kompletne wyposażenie jednego gabinetu kosztuje od siedmiu do 50 tys. zł. Nie wszystkie firmy decydują się więc na zakup nowych mebli dla całego biura. Zapotrzebowanie na rynku wymaga od nas, abyśmy udostępniali meble w leasingu. Dla nas jako producenta nie ma większego znaczenia, czy nasze meble kupuje firma leasingowa czy klient osobiście. Warto jednak zauważyć, że w ostatnim czasie wzrasta zainteresowanie takim sposobem wyposażania biur — wyjaśnia Sławomir Szczerkowski z grupy handlowej firmy Absolut.

— Tylko w ciągu ubiegłego miesiąca podpisaliśmy pięć umów na leasing mebli biurowych. Wcześniej takie transakcje przeprowadzaliśmy sporadycznie — twierdzi Dariusz Pokrowski.

Skoro pojawił się popyt na leasing mebli biurowych, dziwić może, że rynek niemrawo odpowiada na to zapotrzebowanie. Tylko nieliczni producenci mebli są zainteresowani tą formą sprzedaży.

— Nie sądzę, aby leasing mebli się spopularyzował. Kredyt wydaje mi się korzystniejszym rozwiązaniem, bo pieniądze wydane na zakup mebli i tak można zapisać w koszty firmy — uważa Krzysztof Litwin z firmy Excramm produkującej meble.

Lekarzom łatwiej

Rozwój tego segmentu rynku ograniczany jest przez same firmy leasingowe. Wynika to z kilku powodów.

— Meble to produkt, którego wartość trudno jest określić. W dodatku tuż po zakupie traci on prawie połowę wartości. Leasingiem mebli interesują się często firmy nowe, a my współpracujemy z podmiotami działającymi ponad pół roku. Poza tym minimalna wartość netto produktu leasingowanego wynosi 20 tys. zł. Cena kompletu mebli nie zawsze przekracza tę granicę — podkreśla Mariusz Steć, inspektor w dziale obsługi kontraktów Kredyt Lease.

— Zanim podejmiemy się lea-singowania mebli biurowych, sprawdzamy producenta i wycenę sprzętu. Stosunkowo wysoka jest opłata wstępna wynosząca 30 proc. wartości produktu. Wyjątkiem są meble do gabinetów lekarskich, w ich wypadku opłata wstępna wynosi 10 procent — informuje Dariusz Pokrowski.

Wymagania firm oferujących usługi leasingowe powstrzymują od zawierania umów.

— Zainteresowanie klientów leasingiem mebli wzrasta. Wypytują o dzierżawę, ale ostatecznie rzadko się na nią decydują. Ostatnio dokonaliśmy tylko jednej takiej transakcji — twierdzi Zofia Kołodziejczyk z salonu sprzedaży Centrum 1 w Warszawie.

Radosław Omachel