W ostatnich latach powstało w naszym kraju sporo aparthoteli i apartamentów wakacyjnych, ale głównie w kurortach — w górach, nad morzem lub na Mazurach. Dopiero ostatnio inwestorzy zainteresowali się dużymi miastami.
Aparthotele to po prostu hotele, w których można kupić pokój i korzystać z niego np. w czasie wakacji, a przez pozostałą część roku czerpać zyski z wynajmu. Znalezieniem najemcy i zarządzaniem apartamentem zajmuje się na ogół właściciel hotelu lub zatrudniona firma zarządzająca. Do nich należy szykowanie pokoju na wizytę gości czy przeprowadzanie wszelkich napraw. Oczywiście, część zysków z wynajmu wpływa na konto zarządcy.
Alternatywą dla aparthoteli są apartamenty wakacyjne, które bardziej niż hotelowy pokój przypominają mieszkanie. Na ogół poza kilkoma pokojami i łazienką mają też własną kuchnię. Ceny wynajmu są niższe nawet o kilkaset złotych niż w przypadku pokoju hotelowego (w obu przypadkach są negocjowane indywidualnie). Budynkami apartamentowymi zarządzają wspólnoty — właściciel każdego apartamentu jest ich członkiem, a więc ma wpływ na podejmowane decyzje.

Cały tekst w "Business Class", prestiżowym dodatku PB dla Prenumeratorów