Ekopodatek w koszu
- Okazuje się, że nawet ten Sejm może zrobić coś dobrego! Ten podatek to tak naprawdę spełnienie „prośby” producentów i dilerów nowych aut, a nie zdrowa konkurencja! Nie systemy zachęt, tylko sztuczne ograniczanie! No u nas to normalka i w końcu jest sprzeciw. Szkoda, że to tylko dlatego, że za pasem wybory.
Zbyszek
- No i dobrze. Swoją drogą dziwię się, dlaczego „PB” cytuje niekompetentnego p. Nenemana. Przecież nieprawdą jest, że UE chce zniesienia jako takiej akcyzy. UE domaga się natomiast zniesienia barier w swobodnym przepływie towarów. A tymczasem podatek ekolo-giczny ograniczałby przepływ towarów, jakim są używane samochody. Tak samo jak akcyza. Ale tego p. minister nie powiedział.
ekspert prawno-podatkowy
- A czy nie uważacie, drodzy komentatorzy, że wprowadzenie tego typu podatku:
1. ograniczy napływ „złomu” na rzecz samochodów w lepszym stanie technicznym — może trochę droższych, ale nadal tańszych niż na naszym rynku wtórnym
2. doprowadzi do obniżki cen dużej liczby samochodów nowych dostępnych na rynku — akcyza to przecież dwa progi 3,5 i 13 proc.
3. spowoduje, że w normalnych warunkach będziemy mogli wymieniać samochody — ceny aut używanych nie będą zaniżane do absurdalnych poziomów
4. zniesie patologię zaniżania cen sprowadzanych aut w celu niepłacenia akcyzy — brak tych środków wpływa na podnoszenie innych podatków.
PS Ponad 1,5 mln sprowadzonych aut, z czego ponad połowa nadal nie znalazła nabywcy, to chyba nie jest coś, co można nazwać wolnym rynkiem i konkurencją. Na tym tylko złomowiska zarobią.
Paweł