Łmeat przyciągnął dwóch inwestorów
Do MSP wpłynęły dwie oferty, dotyczące prywatyzacji Zakładów Mięsnych Łmeat. Pierwszą złożyło konsorcjum pracownicze z Rolmexem i Agroimpexem, drugą zaś Zakłady Mięsne Duda.
Przed kilkoma dniami upłynął termin składania ofert w sprawie prywatyzacji Łmeatu, drugiego pod względem wielkości (po Przemyśle Mięsnym Białystok) zakładu państwowego z branży mięsnej.
Dwóch bez potwierdzenia
Według nieoficjalnych informacji, zainteresowanie Łmeatem wyraziło tylko dwóch oferentów: Zakłady Mięsne Duda z Grąbkowa oraz konsorcjum trzech podmiotów — spółki pracowniczej, Rolmexu i Agroimpexu.
— Nie potwierdzam nazw tych spółek. Natomiast rzeczywiście spółkę pracowniczą, do której przystąpiło ponad 700 osób, wsparły dwie firmy, które wniosą do konsorcjum kapitał — mówi Leszek Spaliński, prezes Łmeatu.
Agroimpex zajmuje się międzynarodowym handlem mięsem, podobnie jak Rolmex, który jest większościowym inwestorem giełdowego Indykpolu. Drugi oferent — Zakłady Mięsne Duda z dawnego województwa leszczyńskiego — ma 3-proc. udział w rynku półtusz oraz mięsa wołowego i wieprzowego. Marek Duda, właściciel tej spółki, potwierdził złożenie oferty.
Kontrowersyjny statut
Część związkowców jest przeciwna prywatyzacji poprzez oddanie firmy w ręce spółki pracowniczej.
— Firmie potrzebny jest duży kapitał, a pracownicy nie są w stanie go wygenerować. Poza tym prezes nie ujawnia udziałowców konsorcjum, a statut spółki pracowniczej jest co najmniej niejasny — mówi pragnący zachować anonimowość związkowiec.
Twierdzi, że zastanawiające są dwa zapisy statutu — pierwszy daje prezesowi duże kompetencje w zakresie powoływania i odwoływania władz spółki pracowniczej, drugi zabrania uczestnikom spółki zbywania jej udziałów innym nabywcom niż pozostali udziałowcy.
— To w bliskiej perspektywie może pozwolić prezesowi na przejęcie kontroli nad spółką, a w konsekwencji — także nad Łmeatem — twierdzi związkowiec.
Z tymi zarzutami nie zgadza się prezes Łmeatu.
— Statut spółki, który jest zgodny z kodeksem handlowym, nie jest jeszcze zarejestrowany przez sąd. Zapewniam, że każdy pracownik miał w niego wgląd i wyraził zgodę na umieszczone w nim zapisy — mówi Leszek Spaliński.