Lockdown bez stanu nadzwyczajnego był nielegalny - orzeka niespodziewanie Trybunał Konstytucyjny. Rząd nie ma wyboru - musi wypłacić firmom odszkodowania, tzw. lockdownowe. Wypłaty, realizowane od 1 kwietnia 2021 r., już po przezwyciężeniu trzeciej fali pandemii, mają pokryć 100 proc. poniesionych strat. Wstępne szacunki wskazują, że operacja pochłonie setki miliardów złotych. Państwo zamierza wykorzystać na ten cel głównie pieniądze z unijnego funduszu odbudowy (na co zgodziła się UE) - oczywiście po przywróceniu w kraju praworządności. Rząd wspiera też NBP, dodrukowując brakującą gotówkę.
Gdy gigantyczna kwota trafia na rynek, rośnie inflacja, która już wcześniej była najwyższa w UE. Słaby złoty boleśnie uderza w importerów, natomiast eksporterzy mają żniwa. W miejsce drogiego importu wkracza rodzima produkcja na potrzeby popytu wewnętrznego. Powstają nowe gałęzie przemysłu, Polska zaczyna m.in. produkować własną markę samochodów.