Flik zawsze cieszył się opinią smacznej kuchni i miłej atmosfery lokalu. Czy coś się ostatnio zmieniło? Wpadliśmy, by się przekonać.
W karcie dużo smakowitości, rzeczywiście trudne wybory. Długo się wahaliśmy, co wybrać na przystawkę: cielęcą grasicę z rakowymi szyjkami w akompaniamencie grzybków (28 zł) czy mus z wątróbek (23 zł). Ponieważ nie było zgody, zamówiliśmy oba dania. Bardzo przyjemne doznania smakowe.
Z daniem głównym nie mieliśmy kłopotu, musiała być sola (45,90 zł). Dlaczego? Od lat regularnie zamawiają ja tam jej wierni wielbiciele. Nigdy nie występuje wtedy samotnie. Zawsze pojawia się z ryżem w śmietanowym sosie, pod rękę z wędzonym łososiem. Od razu postanowiliśmy ją z kimś zeswatać. Tym razem padło na białego Włocha. Margherita (Pinot Grigio), Valdadige, Santa Margherita (95 zł). Ze zdziwieniem jednakże obserwowaliśmy, że sola przed randką na podniebieniu wyraźnie drżała. Bynajmniej nie z powodu możliwości zbliżenia z winnym oblubieńcem. Talerz po prostu był zimny. Ale dalej wszystko poszło znakomicie. W tajemnicy możemy zdradzić, że młodzi bardzo sobie przypadli do gustu. Podniebienie pod koniec wieczoru też się przyjemnie uśmiechało.
Sola z ryżem w śmietanowym sosie z wędzonym łososiem plus
Margherita (Pinot Grigio), Valdadige, Santa Margherita
Flik, Warszawa, ul. Puławska 43
