LPP zapłaci za Bangladesz

Anna Pronińska
opublikowano: 2013-10-23 08:00

Giełdowy gigant znany z tego, że świeci przykładem, wykosztuje się, by poprawić byt pracowników w azjatyckich fabrykach.

Na jutro Clean Clothes Polska (CCP), koalicja organizacji pozarządowych walczących o poprawę warunków pracy w globalnym przemyśle odzieżowym, planowała happeningi przed łódzkimi, warszawskim i poznańskimi sklepami LPP (m.in. marka Reserved). Ostatecznie do nich nie dojdzie, bo giełdowy gigant przystąpił do porozumienia globalnych firm dotyczącego ochrony przeciwpożarowej i bezpieczeństwa budynków w Bangladeszu (zawiązanego po zawaleniu fabryki Rana Plaza, gdzie odzież wytwarzało m.in. LPP). CCP wzywała do tego gdańską firmę od kilku miesięcy.

— Wydaje się, że na przystąpienie firmy do porozumienia miało wpływ zaangażowanie konsumentów i mediów. Nie sądzę, by zwłoka była kwestią procedur. Nie były bardziej skomplikowane dla LPP niż dla firm, które przystąpiły do niego od razu. Już w lipcu było ich 70, w październiku około 100. Być może LPP musiało dojrzeć do decyzji — mówi Joanna Szabuńko z Clean Clothes Polska.

— Czas był potrzebny do zapoznania się ze wszystkim działaniami podejmowanymi przez porozumienia — nie tylko to, do którego właśnie przystąpiliśmy, ale i drugie, grupujące firmy amerykańskie — mówi Magdalena Stefańska- -Lotkowska, menedżer PR w LPP. Jak twierdzi, naciski wywierane przez CCP były nieistotne. Porozumienie zawarto na pięć lat. W tym czasie będą prowadzone m.in. kontrole fabryk i ich modernizacje. Koszty kontroli i szkoleń pokryją składaki członkowskie — do 2,5 mln USD. LPP czekają też dodatkowe wydatki. Jakie? Dokładnie nie wiadomo.

— Niezależni eksperci będą oceniali sytuację w poszczególnych fabrykach. Wskażą obszary, w których konieczna jest poprawa, i oszacują niezbędne nakłady — mówi menedżer PR w LPP. Firma realizuje w Bangladeszu 20 proc. produkcji. Z własnej inicjatywy chce zmienić model jej zlecania. Planuje konsolidację i ograniczenie pośrednictwa agentów. W Bangladeszu, drugim po Chinach wytwórcy odzieży na świecie, produkcję zleca też giełdowy Redan (m.in. marka Top Secret).

— Wszelkie inicjatywy mające na celu poprawę bezpieczeństwa i warunków pracy są słuszne, ale nie przewidujemy przystąpienia do porozumienia w najbliższym czasie ze względu na nieduży udział produkcji zlecanej w Bangladeszu. Wytwarzamy w 100 fabrykach w Chinach, Indiach, Turcji, Hongkongu, Pakistanie i Polsce — mówi Radosław Wiśniewski, prezes Redanu. W tym roku spółka powołała przedstawicielstwo w Bangladeszu, m.in. po to, by nadzorować producentów.

OKIEM EKSPERTA
Kryzysowe sytuacje wymagają refleksu


MACIEJ KLAŚ, senior strategic planner w GPD Advertising

Wydaje się, że na niekorzyść LPP zadziałała naprawienia szkód. Po pierwsze, to bardziej etycz- jego opieszałość w stosunku do innych ne, a po drugie, nie pozostawia innym — mediom, firm, które przystąpiły do porozumienia. Wydarzyła konkurencji i konsumentom — pola to snucia się wielka tragedia. Brak natychmiastowych alternatywnych historii. Nie sądzę, by długofalowo działań zapobiegających podobnym wydarzeniom miało to negatywny wpływ na sprzedaż produk- w przyszłości może być odebrany jako oznaka obotów LPP. Klientami firmy są głównie młodzi ludzie, jętności. W takiej sytuacji firmy powinny reagować którzy szybko zapominają, a część konsumentów błyskawicznie: przyznać się do błędu czy zaniedba- nie zna nazwy producenta ubrań, które nosi, tylko nia, jeśli je popełniono, i od razu wyjść z inicjatywą marki — i do nich jest przywiązana.