Mam posadę i chcę podwyżki

Rafał FabisiakRafał Fabisiak
opublikowano: 2014-09-01 00:00

Płace specjalistów rosną niewiele, ale pojawiają się zalążki rynku pracownika

Zostawiamy za sobą gorące plaże, turystyczne szlaki i odstawiamy drinki z palemką. Wracamy do pracy wypoczęci, pełni nowych pomysłów i… wiary w to, że nikt nas nie zwolni. Wielu liczy także na podwyżkę. Ale czemu nie? Mówi się przecież o powolnym wzroście gospodarczym, któremu — przynajmniej na razie — nie szkodzi konflikt na wschodzie Europy. Firma doradcza EY przewiduje, że wzrost PKB w Polsce sięgnie 3,3 proc. w 2014 r. i 3,4 proc. w 2015 r.

Czekając na podwyżki

W czerwcu 2014 r. Work Service przeprowadził badanie, z którego wynika, że z ewentualnym zwolnieniem z pracy liczy się tylko 16 proc. z 522 przebadanych pracowników. Nie boi się tego 79 proc. respondentów. W edycjach badania z lat 2011-13 optymistów było 64-65 proc., a pesymistów — 25 proc. w 2011, 32 proc. w 2012 i 27 proc. w 2013 r. Dobre nastroje pracowników mają pokrycie w deklaracjach pracodawców. Tylko 6 proc. zamierza zmniejszyć zatrudnienie (przebadano 300 firm). Aż 78 proc. planuje utrzymać liczbę miejsc pracy, a pracowników będzie szukało 12 proc. (głównie na stanowiska niższego i średniego szczebla; kadry zarządzającej ma szukać tylko 5 proc.). Zupełnie rozchodzą się za to oczekiwania pracowników i deklaracje pracodawców co do podwyżek. Chciałoby ich w najbliższym czasie 49 proc. tych pierwszych (w 2013 r. 38 proc.), ale ledwie 5 proc. tych drugich ma takie plany.

W handlu krucho

I płace niemal stoją w miejscu. Firma doradcza Page Personnel sprawdza je przy okazji rekrutacji i okazuje się, że w porównaniu z 2013 r. różnice są minimalne.

— Zarobki rosły tylko o poziom inflacji. Większość firm, z którymi rozmawialiśmy, jeśli podnosiła płace, to o około 3-4 proc. Są też branże, w których płacono mniej niż przed rokiem, np. handel detaliczny — mówi Piotr Dziedzic, dyrektor Page Personnel.

Według danych tej firmy w 2013 r. kierownik sklepu zarabiał maksymalnie 9 tys. zł, najczęściej 6 tys. zł, a minimalna stawka wynosiła 4,5 tys. zł. W tym roku maksymalna stawka spadła do 8 tysięcy, dwie pozostałe się nie zmieniły. Mniej w 2014 r. zarabiali dyrektorzy sklepów: maksymalnie 10 tys. zł (11 tys. w 2013 r.), najczęściej oferowano 7,5 tys. zł (8 tys.), a minimalnie 6,5 tys. zł (7,5 tys.). Maksymalna płaca regionalnego kierownika sprzedaży spadła z 15 do 12 tys. zł, a minimalna pozostało na poziomie 8 tys. zł. Więcej niż rok temu płaci się specjalistom od e-commerce. Co prawda minimalna i najczęściej oferowana pensja kierownika sklepu internetowego wciąż wynosi odpowiednio 8 i 10 tys. zł, ale maksymalna wzrosła z 12 do 14 tys. zł.

Fachowców brak

Zebrane przez Page Personnel dane dotyczą rynku warszawskiego. Piotr Dziedzic informuje, że w innych miastach płaci się na takich samych stanowiskach nawet o 20 proc. mniej. W Katowicach różnica wynosi średnio około 10 proc. (ale na niektórych stanowiskach wynagrodzenia są równe warszawskim), w Krakowie 15 proc., a w Łodzi o 25 proc.

— Na razie firmy trzymały koszty na wodzy, stąd niewielki ogólny wzrost wynagrodzeń specjalistów, ale wraz z rozwojem gospodarczym i rosnącą liczbą inwestycji zagranicznych w Polsce już w 2015 roku pensje mogą wzrosnąć — ocenia Piotr Dziedzic.

Rynek pracy wciąż działa pod dyktando pracodawców, choć są pewne wyjątki. Przede wszystkim dotyczy to specjalistów od IT.

— Inna branża, w której pracownicy mogą już stawiać pewne warunki, to centrausług dla biznesu, ale na razie to tylko zalążek rynku pracownika na pewnych stanowiskach. Poza sektorem SSC/BPO, bardzo poszukuje się doświadczonych starszych księgowych z bardzo dobrą znajomością angielskiego. W cenie są też specjaliści od sprzedaży B2B z m.in.dobrym angielskim — informuje Piotr Dziedzic.

O fachowcach od sprzedaży w branży finansowej mówi także Michał Młynarczyk, dyrektor zarządzający Hays Polska.

— Szczególnie szuka się kandydatów o ponadprzeciętnych wynikach i z doświadczeniem w obsłudze klientów indywidualnych i instytucjonalnych. To głównie doradcy klienta korporacyjnego i klienta zamożnego oraz dyrektorzy sprzedaży, którzy mogą liczyć na wynagrodzenie podstawowe rzędu 8-15 tys. zł, a najbardziej doświadczeni nawet na 20 tys. zł miesięcznie. Potrzebni są także specjaliści od zarządzania ryzykiem — kredytowym, operacyjnym, rynkowym. Wynagrodzenia podstawowe wynoszą od minimum 10 tys. zł dla specjalistów do 18 tys. zł dla ekspertów — wylicza Michał Młynarczyk.

Wskazuje też na duże zainteresowanie specjalistami do działów medycznych firm farmaceutycznych. W przypadku konsultantów medycznych (12-16 tys. zł) i ds. opieki zdrowotnej (10-12 tys. zł) można już — według niego — mówić o rynku kandydata.

— Po wprowadzeniu ustawy refundacyjnej coraz mniej firm farmaceutycznych, zwłaszcza innowacyjnych, utrzymuje duże działy sprzedaży. Rośnie zapotrzebowanie na specjalistów z wiedzą merytoryczną, czyli lekarzy, i osoby z wykształceniem okołomedycznym — mówi Michał Młynarczyk.