56,4 mln zł przychodów za trzy kwartały 2019 r., więcej o 14 proc. rok do roku — takim wynikiem pochwaliła się w grudniu grupa kapitałowa Mex Polska, właściciel sieci Pijalnia Wódki i Piwa, The Mexican, PanKejk i Prosty Temat. Zysk netto sięgnął 3,1 mln zł. Od początku roku grupa otworzyła już osiem lokali.
— Liczymy, że koniec roku też będzie rekordowy pod względem sprzedaży — mówi Paweł Kowalewski, prezes Mex Polska.
Grupa ma obecnie 45 lokali gastronomicznych — głównie własnych, ale coraz częściej otwierają je też inwestorzy franczyzowi (prowadzą już łącznie 11). Najwięcej — aż 33 lokale — działa pod szyldem Pijalnia Wódki i Piwa.
Mniejsze miasteczka
— To sieć o niepowtarzalnym klimacie z okresu PRL, przystępna cenowo i działająca 24 godziny na dobę — tłumaczy Paweł Kowalewski.
Polska tradycja gastronomiczna, czyli do wyboru nóżki albo tatar, opcjonalnie bigos i pierogi, a do tego obowiązkowo cytrynówka lub piwo — pomysł na połączenie tradycyjnej polskiej zakąski i aperitifu — grupa chciała rozwijać w miastach liczących co najmniej 50 tys. mieszkańców. Powoli zmienia tę zasadę: ostatni lokal inspirowany PRL-em otwarto ledwie dwa miesiące temu w niedużych Żarach.
Dla przeciwwagi w tym roku spółka po raz pierwszy zaproponowała śledzia z wódką za granicą — w Berlinie, gdzie prowadzi obecnie własny lokal. Na razie lokal w Berlinie jest eksperymentem: ma pokazać, czy koncept spodoba się Polakom mieszkającym za granicą i obcokrajowcom. Prezes Mex Polska nie ujawnia danych liczbowych, ale zapewnia, że polska enklawa gastronomiczna w niemieckiej stolicy (są tam serwowane wyłącznie rodzime dania i alkohole) sukcesywnie przyciąga coraz więcej klientów.
Na razie spółka skupi się jednak głównie na dalszej ekspansji w kraju. Na początku przyszłego roku chce otworzyć dwa lokale — w Gorzowie Wielkopolskim i Kielcach. Zaproponuje też inwestorom franczyzowym nowy koncept — PanKejk Bistro. Pod tą marką będzie oferować naleśniki, tak jak do tej pory w PanKejku, ale nowe lokale będą prawdopodobnie samoobsługowe.
Złote czasy
— Pierwsze PanKejk Bistro otworzymy sami, żeby przetestować pomysł na własnej skórze. Docelowo liczymy, że ten format przyjmie się w mniejszych miastach, na osiedlach oraz w centrach handlowych i skusi franczyzobiorców, którzy nie mają tak wysokiego kapitału początkowego, by uruchomić większą restaurację — mówi Paweł Kowalewski.
Spółka, w której udziały mają już m.in. grupa Milduks i Quercus TFI, na razie nie szuka nowych inwestorów strategicznych. Nowe lokale własne będzie finansować z oszczędności lub „polegać na własnej zdolności kredytowej”. Zdaniem Pawła Kowalewskiego rynek gastronomiczny przeżywa dzisiaj złote czasy.
— Owszem, otoczenie prawne czasem nas zaskakuje, tak jak zapowiadana podwyżka akcyzy czy podniesienie płacy minimalnej. Mamy obecnie wysoką presję na wzrost płac w kraju, co znacząco wpływa na nasze koszty. Będziemy się jednak starali utrzymać marżę. Przełoży się to głównie na cenę dania w menu, choć dla klienta ta podwyżka nie będzie odczuwalna. Dla branży gastronomicznej wzrost płac jest niezwykle korzystnym trendem, bo zawsze przekłada się na wyższą konsumpcję — mówi Paweł Kowalewski.