W biznesie trudno o przykłady skutecznego uzdrowienia chwiejącego się giganta. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, takim przykładem będzie myślenicka Tele-Fonika Kable, należąca do Bogusława Cupiała, jednego z najbogatszych Polaków. W 2013 r. popadła w tarapaty finansowe, w zeszły piątek poprosiła banki o ponad 1 mld zł na refinansowanie zadłużenia. I ma już chętnych. — Ten bankrut? — zdziwił się jeden ze znanych doradców biznesowych, którego poprosiliśmy o komentarz. Rynek dopiero zaczyna dostrzegać przemiany Tele-Foniki. Tymczasem „bankrut” wypracował w ubiegłym roku 258 mln zł zysku EBITDA.

Ćwierć na początek
Miny bankierów po piątkowym spotkaniu z władzami Tele-Foniki były pogodne. Mają teraz miesiąc na podjęcie decyzji, czy dadzą spółce 1,16 mld zł na refinansowanie zadłużenia. Część już jest na „tak”. Do wyłożenia nawet 250 mln zł szykuje się Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, o czym poinformował na stronie internetowej.
Wsparcie restrukturyzującego się przedsiębiorstwa przemysłowegoz udziałem polskiego kapitału dobrze wpisuje się w strategię banku. EBOR będzie dla Tele-Foniki nowym partnerem, ale na dalszą współpracę nastawiają się też obecni finansujący. Wśród nich BZ WBK i mBank, które mają tzw. umowy mandatowe, czyli doradzają Tele-Fonice przy refinansowaniu długu. Na „nie” jest natomiast Bank Gospodarstwa Krajowego, który chce zostać spłacony. Jego przedstawiciele sygnalizują jednak, że to efekt nowej strategii banku, skoncentrowanej na wspieraniu infrastruktury, a nie brak zaufania do Tele-Foniki. Wcześniej myślenicka spółka spłaciła również BPH.
— Dziś Tele-Fonika współpracuje z 12 bankami, a w nowej strukturze mamy nadzieję zmniejszyć tę liczbę do pięciu — sześciu — mówi Paweł Gricuk, były szef polskiego oddziału JP Morgan, który od końca 2013 r. doradza Bogusławowi Cupiałowi przy uzdrawianiu Tele-Foniki.
W 2013 r., kiedy Gricuk rozpoczynał pracę z biznesmenem, miny bankowców rozmawiających z Tele-Foniką na pewno nie były pogodne. Największy w Polsce producent kabli był w finansowym dołku i złamał tzw. kowenanty bankowe, czyli zobowiązania wobec banków do utrzymania wskaźników finansowych na umówionym poziomie.
Czas porządków
„Nad Bogusławem Cupiałem zawisły czarne chmury, które teraz musi rozproszyć” — napisał w lutym 2014 r. miesięcznik „Forbes”, opisując biznesowe kłopoty twórcy Tele-Foniki. Biznesmen założył firmę w 1992 r. i rozwijał ją poprzez przejęcia: najpierw Krakowskiej Fabryki Kabli, a potem Elektrimu Kable. Dzięki zakupom Tele- Fonika uzupełniała ofertę, zaczynając od kabli telekomunikacyjnych, a potem dokładając kable wykorzystywane w energetyce i górnictwie. Wyszła też za granicę.
— Po fazie przejęć musieliśmy się zająć restrukturyzacją i specjalizacją zakładów. Przenosiliśmy linie produkcyjne, cięliśmy koszty, redukowaliśmy, niestety, zatrudnienie. Wtedy nadszedł kryzys 2013 r. i złamaliśmy zobowiązania wobec banków — diagnozuje ówczesną sytuację Monika Cupiał-Zgryzek, córka Bogusława Cupiała i wiceprezes Tele-Foniki.
Po złamaniu kowenantów udało się firmie wynegocjować z bankami tzw. umowę standstill, wstrzymującą reakcję kredytodawców i umożliwiającą restrukturyzację. Zaczęły się porządki, a sprzątających było wielu. Twardy charakter Bogusława Cupiała, który ma 100 proc. udziałów w Tele-Fonice, jest w biznesie znany. Stąd częsta do 2013 r. rotacja na stanowisku prezesa — przez spółkę przewinęli się m.in. Barbara Lundberg, dawna prezes Elektrimu, oraz Paweł Smoleń, były wiceprezes PGE. Stąd też rotacja doradców — ledwie chwilę pracowała dla Tele-Foniki Ipopema.
W 2014 r. to się w końcu zmieniło. Zarząd pracuje w stabilnym składzie, doradcy również.
Dług rzecz święta
Było źle, zupełnie dobrze jeszcze nie jest, ale nadziei jest sporo. Władze Tele-Foniki mają na koncie kilka ruchów, którymi sobie zaplusowały.
— Doceniamy to, że mimo problemów spółka utrzymała silną pozycję rynkową — zauważa Michał Miecznicki, dyrektor zespołu finansowania specjalistycznego w BZ WBK. Faktycznie, w trudnym okresie Tele- Fonika postawiła na obronę pozycji rynkowej. Kiedy w 2013 r. zagraniczna konkurencja postanowiła wejść do Polski, było krwawo.
— Zdecydowaliśmy się na wojnę cenową. To kosztowało, ale się utrzymaliśmy — podkreśla Monika Cupiał-Zgryzek. W efekcie Tele-Fonika jest dziś największym producentem kabli w Europie Środkowej i Wschodniej, a czwartym w całej Europie. Rynek to lubi.
— Perspektywy wyglądają dobrze — rynek kabli rośnie w Polsce i w Europie, a Tele-Fonika, jako jeden z liderów, może na tym skorzystać — uważa Michał Miecznicki. Bankowcy doceniają też to, że Bogusław Cupiał wspomógł firmę pożyczkami z własnej kiesy, co w biznesie zdarza się rzadko. Kwoty były ponoć znaczące.
— Nigdy, absolutnie nigdy nie spóźniliśmy się ze spłatą zobowiązań bankowych. Naszą żelazną zasadą jest też płacenie pracownikom i kontrahentom, choć z drugą grupą oczywiście negocjowaliśmy — dodaje Monika Cupiał-Zgryzek.
Taka strategia daje efekty. Podstawą nowego, zdrowego bytu Tele-Foniki jest m.in. długoterminowa umowa z KGHM, kluczowym dostawcą miedzi do kabli. Ponadto klienci chętnie wracają do myślenickiej firmy — sprzedaż dochodzi już do poziomów sprzed kryzysowego 2013 r.
— Widać wyraźną poprawę sytuacji Tele-Foniki na wielu płaszczyznach. Nowa struktura długoterminowego finansowania pozwoli oddłużyć spółkę w najbliższych latach — stwierdza Tomasz Niewola, dyrektor inwestycyjny mBanku.
Wisła na out
Jako że porządki jeszcze trwają, strategia Tele-Foniki na najbliższe pięć lat jest konserwatywna. — Odchodzimy od prostych kabli na rzecz produktów wysokomarżowych, znajdujących zastosowanie w sektorze energetycznym i węglowodorowym. Stawiamy też na nowe rynki, np. Amerykę Północną — deklaruje Monika Cupiał-Zgryzek.
Przejęć nie będzie, w planach jest natomiast sprzedaż majątku nieprodukcyjnego. Chodzi o nieruchomości, ale mówi się również o klubie piłkarskim Wisła Kraków. Bankierzy mówią wprost — nie ma mowy o finansowaniu klubu przez banki.
— Potrzebne jest wyprowadzenie Wisły poza grupę Tele-Foniki. Jeśli natomiast Bogusław Cupiał nadal chce prywatnie finansować ten klub, to nie widzę przeszkód — zauważa jeden z finansistów. © Ⓟ
Wychodzenie ze strat
W kryzysowym roku 2013 Tele-Fonika Kable osiągnęła wprawdzie 3 mld zł przychodów, ale biznes nie był dochodowy. Zanotowała 92 mln zł straty operacyjnej, a na poziomie netto było to aż 482 mln zł straty. Nie ujawnia jeszcze danych za 2014 r. Podaje jedynie, że w ubiegłym roku miała 258 mln zł zysku EBITDA (zysk operacyjny powiększony o amortyzację). Tele-Fonika Kable to największy producent kabli w Europie Środkowej i Wschodniej i czwarty gracz w Europie. Ma fabryki w Polsce, Serbii i na Ukrainie, a odbiorców w 80 krajach. Jej produkty mają zastosowanie w telekomunikacji, energetyce i branży wydobywczej.