W przedwyborczym tygodniu Poczta Polska — a wraz z nią prawie 80 tys. pracowników — nie mogła narzekać na niedostatek dobrych wiadomości i pozytywnych sygnałów ze strony rządu i urzędów centralnych.

Szwankujący wolny rynek
Najpierw Centrum Usług Wspólnych (CUW) anulowało wygrany przez prywatny InPost z grupy Integer.pl przetarg na obsługę korespondencji ministerstw ze względu na „ważny interes publiczny”. Jaki konkretnie — tego już nie ujawniło. Potem Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE) przyznał Poczcie prawie maksymalną ilość punktów w konkursie na operatora wyznaczonego, który będzie do 2025 r. świadczył w całym kraju usługi powszechne, eliminując już na wstępnym etapie ofertę PGP, również kontrolowanego przez Integer.pl. Na koniec trzy grosze dorzucił Andrzej Halicki, minister administracji i cyfryzacji, nadzorujący cały rynek pocztowy — i Pocztę Polską w szczególności.
— Ostatnie lata po liberalizacji rynku pocztowego to okres psucia rynku, a nie jego budowania. To patologia, że w pewnym momencie najważniejsza przestała być dobra jakość usług i bezpieczeństwo obsługi korespondencji, i nawet w bardzo ważnych przetargach publicznych jedynym kryterium oceny ofert stała się niska cena — mówi Andrzej Halicki.
Minister krytycznie ocenia tak zorganizowany przez CUW przetarg na obsługę korespondencji rządowej, jak i starszy przetarg na obsługę sądów i prokuratur, w którym wygrała PGP z grupy Integer.pl.
— Rozmawialiśmy z Cezarym Grabarczykiem, gdy jeszcze był ministrem sprawiedliwości, o możliwości wypowiedzenia prywatnemu operatorowi tego kontraktu w świetle tego, że kontrola UKE wykazała naruszenia w obszarze bezpieczeństwa i tajemnicy korespondencji. To może narażać tak obywateli, jak i skarb państwa na wymierne straty. Z nowym ministrem, Borysem Budką, jeszcze nie rozmawialiśmy — mówi Andrzej Halicki. Czy wypowiedzenie obowiązującego do końca tego roku kontraktu jest możliwe? Resort sprawiedliwości podkreśla, że umowę — w ściśle określonych przypadkach — może wypowiedzieć tylko Centrum Zakupów dla Sądownictwa, które organizowało przetarg.
„Minister Sprawiedliwości zwróci się do Ministra Administracji i Cyfryzacji z prośbą o wyjaśnienia, czy naruszenia stwierdzone w toku kontroli działalności prywatnych operatorów pocztowych przez UKE mogą skutkować uznaniem, że operatorzy ci nie dają rękojmi należytego poziomu świadczenia usług i czy w związku z tym resort administracji lub organ regulacyjny zamierza podjąć działania zmierzające do ograniczenia lub odebrania uprawnień prywatnym operatorom pocztowym, których dotyczyły stwierdzone naruszenia” — napisała w odpowiedzi na nasze pytania Patrycja Loose, rzecznik ministerstwa sprawiedliwości.
Poczta na giełdę
Tymczasem pocztowe aktywa, które są w rękach państwa, już wkrótce przynajmniej częściowo mają trafić w ręce prywatnych akcjonariuszy. Jesienią tego roku na giełdę ma zostać skierowany Bank Pocztowy, na przyszły rok debiut na GPW planuje Poczta Polska. Najpierw jednak musi przenieść się spod skrzydeł resortu administracji pod nadzór resortu skarbu. Poselski projekt ustawy w tej sprawie na początku marca trafił do marszałka Sejmu. — Poczta Polska wymaga dokapitalizowania, m.in. po to, by skuteczniej rozwijać usługi cyfrowe. Najlepszą drogą do osiągnięcia tego celu jest warszawska giełda. Mam nadzieję, że zmian w ustawie uda się dokonać latem i uporządkujemy sytuację — my będziemy nadzorować rynek, a minister skarbu państwa Pocztę Polską, która zostanie wpisana na listę spółek strategicznych — mówi Andrzej Halicki.
Jerzy Jóźkowiak, prezes Poczty Polskiej, podkreśla, że uzyskanie statusu operatora wyznaczonego na dekadę usuwa ostatnią poważną przeszkodę w drodze na giełdę.
— Pchanie się na giełdę bez tej gwarancji byłoby bez sensu, bo gdybyśmy nie zostali operatorem wyznaczonym, musielibyśmyzwolnić kilkadziesiąt tysięcy osób. Realizujemy strategię, restrukturyzujemy się, porozumieliśmy się z pracownikami w sprawie nowych warunków zatrudnienia i możemy iść na giełdę — konkurent już tam jest i zamierzamy do niego dołączyć — mówi Jerzy Jóźkowiak.
OKIEM KONKURENTA
Nieuczciwa gra polityczna
KRYSTIAN SZOSTAK, członek zarządu InPost
To skandal, że minister w ramach agitacyjnej walki politycznej chce się przypodobać pracownikom Poczty Polskiej kosztem uczciwego, latami budowanego prywatnego przedsiębiorstwa, dającego pracę i odprowadzającego w Polsce podatki. To absurd, że kwestionuje się usługi prywatnego operatora, podczas gdy usługi poczty od lat nie spełniają wielu wymaganych standardów — co zresztą jest publicznie dostępne w raportach UKE i NIK. Nieprawdą jest, jakoby nasze usługi były patologią — co więcej, mimo przeszkód wdrożyliśmy wiele innowacyjnych rozwiązań, które od lat poczta tylko deklarowała, nie realizując żadnej z tych obietnic. Raport UKE określił pewne problemy, które występowały na niewielką skalę w porównaniu ze skalą biznesu w 2014 r. i które już dawno zostały przez nas wyeliminowane — zarzuty zostały nam postawione niesłusznie, co zresztą podnieśliśmy w skardze na decyzję UKE. Co więcej — daliśmy w kontrakcie sądowym takie gwarancje z płatnymi odszkodowaniami, jakich nigdy Poczta Polska nie dała i nie da, i jakie nigdy nie były wymagane od operatorów. Gra argumentami raportu UKE bijącymi w InPost dziś jest nieprawdziwa i nieuczciwa, nie ma żadnego uzasadnienia — oprócz politycznego. Z pewnością nie chodzi o „uleczenie” rynku pocztowego.
OKIEM KONKURENTA
Nieuczciwa gra polityczna
KRYSTIAN SZOSTAK, członek zarządu InPost
To skandal, że minister w ramach agitacyjnej walki politycznej chce się przypodobać pracownikom Poczty Polskiej kosztem uczciwego, latami budowanego prywatnego przedsiębiorstwa, dającego pracę i odprowadzającego w Polsce podatki. To absurd, że kwestionuje się usługi prywatnego operatora, podczas gdy usługi poczty od lat nie spełniają wielu wymaganych standardów — co zresztą jest publicznie dostępne w raportach UKE i NIK. Nieprawdą jest, jakoby nasze usługi były patologią — co więcej, mimo przeszkód wdrożyliśmy wiele innowacyjnych rozwiązań, które od lat poczta tylko deklarowała, nie realizując żadnej z tych obietnic. Raport UKE określił pewne problemy, które występowały na niewielką skalę w porównaniu ze skalą biznesu w 2014 r. i które już dawno zostały przez nas wyeliminowane — zarzuty zostały nam postawione niesłusznie, co zresztą podnieśliśmy w skardze na decyzję UKE. Co więcej — daliśmy w kontrakcie sądowym takie gwarancje z płatnymi odszkodowaniami, jakich nigdy Poczta Polska nie dała i nie da, i jakie nigdy nie były wymagane od operatorów. Gra argumentami raportu UKE bijącymi w InPost dziś jest nieprawdziwa i nieuczciwa, nie ma żadnego uzasadnienia — oprócz politycznego. Z pewnością nie chodzi o „uleczenie” rynku pocztowego.