Mleczarnie tracą Azję
Z listy odbiorców polskiego mleka w proszku zniknęły ostatnio Tajlandia i Wietnam. To echo finansowego kryzysu w tym regionie oraz zakazu eksportu polskiego mleka do krajów Unii Europejskiej. Korzystają na tym producenci z Nowej Zelandii, Australii oraz Stanów Zjednoczonych.
Do Wietnamu i Tajlandii trafiało z Polski po około 10-15 tys. ton mleka rocznie. Eksporterzy polskiego mleka zgodnie twierdzą, że powodem utraty rynków azjatyckich jest sztucznie utrzymywany kurs dolara oraz brak dopłat do eksportu. Nasz surowiec stał się zbyt drogi dla azjatyckich odbiorców, którzy wolą tańsze, dotowane mleko z Nowej Zelandii i Australii.
Wojna na obniżki
— Stany Zjednoczone np. do jednej tony wyeksportowanego mleka w proszku dopłacały swoim eksporterom około 3 tys. zł, w tym roku już około 3,6 tys. zł — twierdzi Paweł Radzisz, dyrektor firmy DHT Polska Ltd, eksportującej mleko w proszku do Wietnamu.
— Gdy obniżaliśmy cenę, eksporterzy z Nowej Zelandii, Australii czy USA zeszli na jeszcze niższy poziom — podkreśla Kazimierz Łoś, prezes zarządu Przedsiębiorstwa Handlu Zagranicznego Spółdzielczości Mleczarskiej Lacpol.
— W Tajlandii, Indonezji czy Malezji systematycznie rośnie spożycie przetworów mlecznych. Amerykanie i Holendrzy już rozpoczęli tam budowę swoich zakładów przetwórczych — mówi Paweł Radzisz.
Potrzebna interwencja
Zdaniem prezesa Mlekovity, nic nie wskazuje, by w najbliższym czasie można było też odzyskać rynek rosyjski, na który Mlekovita sprzedawała 15 proc. produkcji.
— W tej sytuacji więcej produktów trafi na rynek krajowy. Zapewne podobnie postąpią producenci z Zachodu, którzy eksportowali do Rosji. Mogą oni teraz skierować eksport nad Wisłę — uważa Dariusz Sapiński.
Producenci zgodnie twierdzą, że jeśli Agencja Rynku Rolnego nie uruchomi w najbliższym czasie interwencyjnego skupu mleka, to byt wielu zakładów mleczarskich będzie zagrożony.