Możliwe, że wybuch wojny jest już zdyskontowany

Piotr Kuczyński
opublikowano: 2003-02-14 00:00

Dane makro wczoraj nie pomagały rynkowi USA, mimo że były lepsze od prognoz. Niewielka poprawa w tygodniowym bezrobociu rzeczywiście była bez znaczenia, ale lepsze dane o sprzedaży detalicznej w normalnych okolicznościach pomagałyby obozowi byków. Jednak i w nich można dopatrzyć się nieciekawych sygnałów, ale o tym napiszę w komentarzu tygodniowym. Nie ma sensu pisać o poszczególnych spółkach, ale w kontekście tych danych trzeba powiedzieć o obniżeniu rekomendacji dla spółek sektora sprzedaży detalicznej przez UBS Warburg ze względu na możliwe ograniczenie wydatków konsumentów w okresie wojny z Irakiem. Zgadzam się z taką oceną – wchodzimy zupełnie nowy i nieznany obszar zarówno w polityce jak i gospodarce.

Oczywiście w czasie sesji wszystko nadal kręciło się wokół Iraku i terroryzmu. Pisałem już o tym, że te wielkie przygotowania antyterrorystyczne przed wojną z Irakiem nie są sensowne i trącą histerią. Jest jednak i inne wytłumaczenie. Być może atak na Irak ma się zacząć wcześniej niż można by było oczekiwać. Pogłoski z zagranicznych źródeł mówią nawet, że w czasie tego weekendu. Wydaje się to wręcz nieprawdopodobne szczególnie, że Rada Bezpieczeństwa miała mieć jeszcze posiedzenie 18 lutego (chyba, że Bloomberg się mylił), ale gdyby jednak atak nastąpił podczas weekendu to te wszystkie środki ostrożności stałyby się natychmiast bardzo zrozumiałe i logiczne.

Inwestorzy w USA bardzo szybko wpadli wręcz w przerażenie i indeksy ruszyły mocno do dołu. Zaczynałem się już obawiać, że nie doceniłem fatalnych nastrojów przed posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa i przed decyzją o ataku na Irak. Jednak końcówka należała do byków. W ciągu ostatniej godziny DJIA odrobił ponad 120 punktów. Co prawda wolumen był nieco za mały jak na sygnał kupna, ale niewątpliwie przed posiedzeniem RB była to sesja o bardzo pozytywnej wymowie.

Z geopolityki przed tym posiedzeniem nadeszło wiele informacji. Wiceminister spraw zagranicznych Rosji J. Fedotow powiedział, że ze wstępnego projektu dokumentu wynika, iż inspektorzy oświadczą, że współpraca jest dobra, ale Irak nie rozliczył się z poprzednio wykrytych broni masowego rażenia. Do tego doszła opinia ekspertów ONZ twierdzących, że program rakietowy Iraku łamie ograniczenia narzucone przez ONZ (w zależności od źródeł o 6 – 20 proc.). Oczywiście Amerykanie i Anglicy stwierdzili, że to jest rażące naruszenie rezolucji ONZ, a opozycja się z tym nie zgodziła. Wszystko powinno wyjaśnić się dzisiaj wieczorem.

Dzisiaj również rynki dostaną porcję ważnych danych z USA, ale obawiam się, że ich wpływ będzie ograniczony z powodu oczekiwania na raport Blixa. Nawiasem mówiąc Condoleezza Rice odwiedziła go we wtorek i namawiała do użycia twardych słów w raporcie, co jest posunięciem bezprecedensowym. O 14.30 dowiemy się, jakie były zapasy w przedsiębiorstwach w grudniu (prognoza +0,2 proc.). Te dane zostaną zlekceważone. O 15.15 na rynek dotrą raporty o wykorzystaniu potencjału produkcyjnego w styczniu (prognoza: 75,6 proc.) i dynamice produkcji (+0,3 proc.). Te dane mogą lekko ruszyć rynek. Uważam jednak, że najważniejszy będzie wstępny odczyt indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan w lutym (prognoza: spadek z 82,4 do 81,9 pkt.).

Rynki Eurolandu zachowywały się wczoraj bardzo dobrze, a wsparcia techniczne zostały ocalone. To mogło być już pierwszym sygnałem, że zanosi się na zmianę kierunku indeksów. U nas we środę po sesji wyniki podało Pekao SA. Były zgodne (w końcu) z prognozami, ale podaż niewiele ustąpiła pokazując, że nie o wyniki tu chodzi. Rynek zachowywał się znowu lepiej niż giełdy Eurolandu, a podobnie do czeskiego i węgierskiego. Obrót znacznie wzrósł, co jest bardzo pozytywnym sygnałem. Widać, że fundusze doszły do wniosków podobnych do wcześniej przedstawionych przeze mnie. Wydaje się, że rynek ma szansę wejść w prawdziwą falę B korekty.