Ustawa kominowa nasiliła korupcję, nepotyzm i inne podobne nieszczęścia. Politykom ciągle brakowało odwagi, by wyrzucić ją do kosza.
Od dawna trudno znaleźć jej zwolenników. Tymczasem już jej wprowadzenie stało w sprzeczności m.in. z unijnym prawem.
— Ustalenie maksymalnej wysokości wynagrodzeń w kilku tysiącach podmiotów gospodarczych pozostaje w rażącej sprzeczności z zasadami otwartej gospodarki rynkowej, w której poziom wynagrodzeń powinien kształtować rynek, a nie ingerencja państwa. Przepis ograniczający swobodę przepływu kapitału i ustalania wynagrodzeń w przedsiębiorstwach, w których udziały lub akcje mogą być nabywane przez inwestorów z państw członkowskich UE, stanowi naturalną barierę dla podejmowania decyzji inwestycyjnych — tak brzmiała opinia do projektu ustawy Jacka Saryusza-Wolskiego, ówczesnego szefa Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej.
Zgadza się z nią resort skarbu.
— Ustawa jest zła i nie pozwala na motywowanie zarządów do podwyższania wartości aktywów. Gdyby politycy mieli odwagę, od dawna by przestała obowiązywać — tłumaczy Tadeusz Soroka, podsekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa.
Zdaniem Marka Kossowskiego, szefa Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, ustawa nie odegrała żadnej pozytywnej roli.
— Nikt nie wie, ile kominówka kosztowała państwo. Rodzi się pytanie, gdzie mogliśmy zajść bez niej — zastanawia się Marek Kossowski.
— W świetle fatalnych wynagrodzeń spadała zdolność perswazyjna członków zarządu. Jeśli chodzi o korupcję, nepotyzm i podobne nieszczęścia Polska notuje coraz gorsze wyniki. To w znacznym stopniu wynik ustawy kominowej. Nigdzie nie sprawdziła się taka sytuacja, żeby urzędnicy ustalali wynagrodzenia zarządów — mówi Krzysztof Lis, prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów.
— Ustawa może w każdej chwili zostać obalona w drodze procesu sądowego. Wystarczy, że któryś z prezesów spółek Skarbu Państwa wystąpi na drogę sądową o stwierdzenie jej niezgodności z prawem unijnym — wyjaśnia Bogdan Kokoszka, dyrektor w MSP.
Zdaniem Krzysztofa Kalickiego, prezesa Deutsche Bank Polska, ustawa kominowa spełniła swoją rolę, gdyż dzięki przyjętym rozwiązaniom uniknięto politycznych wynagrodzeń w zarządach.
Andrzej Chordecki, dyrektor w MSP, uważa natomiast, że kominówkę za bardzo się demonizuje.
— W trakcie jej funkcjonowania wynaleziono doskonały środek, jakim jest przechodzenie na umowę o zarządzaniu. Dzięki temu ustawa nie funkcjonowała np. w spółkach zależnych. Także nastawienie społeczne nie jest jednoznaczne, np. Sejm jest bardzo przywiązany do ustawy kominowej — mówi Andrzej Chordecki.
Jego zdaniem, najważniejsza będzie próba zmiany świadomości o konieczności jej uchylenia.
— Wszyscy skupiają się na polityce właścicielskiej, a tę powinna poprzedzać polityka przemysłowa, której nie ma od początku transformacji — twierdzi Andrzej Chordecki.