Akcjonariusze giełdowych banków na razie najmocniej odczuli nowe podatkowe propozycje Ministerstwa Finansów (MF), ale ból głowy związany z nimi mają też inni. Jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem resortowych planów w PB jako pierwsi opisaliśmy projektowane zmiany w akcyzie na alkohol, która w przyszłym roku zamiast o planowanych 5 ma wzrosnąć o 15 proc.
Branża alkoholowa te propozycje nazwała „gromem z jasnego nieba”. Kolejny grom uderzył w producentów napojów bez alkoholu, ale za to z cukrem, gdy w czwartek po południu usłyszeli o planie podniesienia opłaty zwanej potocznie podatkiem cukrowym.
- Branża została zaskoczona publikacją planów podniesienia podatku cukrowego. Jeszcze w kwietniu pytaliśmy MF, czy toczą się jakieś prace w tym zakresie, obejmujące np. rozszerzenie kategorii produktów objętych opłatą, i otrzymaliśmy odpowiedź, że nie. Oczywiście jesteśmy na etapie założeń, a nie gotowego projektu ustawy, do szczegółów proponowanych rozwiązań będziemy się więc odnosić w procesie konsultacji. Niewątpliwie jednak ta propozycja pojawia się w wyjątkowo niefortunnym momencie - uważa Andrzej Gantner, wiceprezes i dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Związku Pracodawców.
Przedstawiciel branży podkreśla, że producenci podjęli bardzo duży wysiłek organizacyjny i finansowy w związku z budową systemu kaucyjnego.
- Jego pełne wdrożenie nie będzie ani łatwe, ani tanie. Do tego należy doliczyć koszty użycia minimum 25 proc. recyklatu w opakowaniach po napojach, czyli butelkach PET, co również zwiększa koszty już od tego roku. Przedsiębiorcy są więc mocno obciążeni finansowo nowymi rozwiązaniami prośrodowiskowymi, a jednocześnie dokłada im się nowe koszty w postaci wyższego podatku cukrowego - i, jak wynika z opublikowanych założeń, wzrośnie katalog produktów objętych tą opłatą m.in. o nektary i napoje zawierające minimum 20 proc. soku – mówi Andrzej Gantner.
MF zarówno podwyżkę akcyzy na alkohol, jak opłaty cukrowej nazywa „działaniami prozdrowotnymi". Obecnie z tej pierwszej daniny do budżetu wpływa niespełna 15 mld zł rocznie, z tej drugiej - ok. 1,5 mld zł. Resort przekonuje, że społeczne i zdrowotne koszty nadużywania alkoholu oraz otyłości są znacznie wyższe, dlatego podatkami chce zachęcać do ograniczania spożycia. Nie informuje jednocześnie, jakich dodatkowych wpływów spodziewa się dzięki podwyżkom.
W przypadku opłaty cukrowej podwyżki są znaczne. Obecnie od każdego napoju zawierającego cukier i słodzik pobiera się opłatę stałą w wysokości 0,5 zł. Od przyszłego roku ma to być 0,7 zł, czyli o 40 proc. więcej. Za każdy gram cukru powyżej progu 5 g na 100 ml dopłata wzrośnie o 100 proc., z 0,05 do 0,1 zł. Dziesięciokrotnie (z 0,1 do 1 zł) skoczy opłata za zawartość kofeiny lub tauryny). Maksymalna danina wzrośnie z 1,2 do 1,8 zł w przeliczeniu na litr napoju.
- Podatek cukrowy w Polsce i tak jest jednym z najwyższych w Europie, a podwyższanie go w tak trudnym dla przedsiębiorców momencie trudno określić inaczej jako nieprzemyślane i dyskryminujące dla przedsiębiorców. Trudno takie działanie rządu uznać za sprzyjające konkurencyjności i rozwojowi przedsiębiorstw – krytykuje Andrzej Gantner.
Producenci alkoholu zwracali też uwagę na krótki czas, jaki pozostał do wprowadzenia planowanych podwyżek – oraz na to, że ich branży w 2022 r. przedstawiono rozpisany na pół dekady plan zmian w podatkach, który obecny rząd uznał za nieaktualny.
- Stabilność i spójność legislacyjna to fundament biznesu. Żaden uczestnik rynku nie powinien być zaskakiwany tak dużymi, nagłymi obciążeniami - podkreślała Emilia Rabenda, prezeska Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy.
Zapowiadana podwyżka akcyzy na alkohole będzie kolejnym wyzwaniem dla producentów. W porównaniu z dotychczasową progresją, planowane podniesienie akcyzy o 15 w 2026 i o 10 proc. w 2027 r. jest relatywnie dużym skokiem. Oznacza to też, że kumulacja zmian akcyzy w okresie 2022-27 przekroczyłaby 60 proc.. W obliczu presji inflacyjnej jest to zmiana, która może pogorszyć nastroje konsumenckie, szczególnie wśród konsumentów piwa, którego amatorzy powinni liczyć się z relatywnie największymi podwyżkami. Nastroje te prawdopodobnie przełożą się na dalsze spadki konsumpcji alkoholu w Polsce – trend, który obserwujemy od 2021 r. Sukces podatku akcyzowego w ograniczeniu konsumpcji alkoholu można uznać za umiarkowany. Mimo wszystko większy wpływ ma zmiana pokoleniowa i inne podejście do alkoholu wśród najmłodszych konsumentów, którzy wchodzą na ten rynek. Młodzi ludzie coraz częściej rezygnują z alkoholu, reagując na środowisko, w którym dorastali, oraz ze względu na popularność, choćby w social mediach czy przestrzeni publicznej, prowadzenia zdrowego trybu życia.
Natomiast wprowadzonej w 2020 r. opłaty cukrowej nie można uznać za szczególny sukces. Przez pierwszy rok po jej wejściu rzeczywiście widzieliśmy nawet kilkudziesięcioprocentowe spadki w sprzedaży, które dość szybko odbiły w drugą stronę i od przełomu 2021/22 r. sprzedaż napojów z zawartością cukru stale rosła. Brak sukcesu wynikał głównie z szybkiej adaptacji producentów do zmian legislacyjnych poprzez zmianę pojemności napojów oraz receptur tak, by ograniczyć lub kompletnie zniwelować wpływ opłaty. Podatek cukrowy w różnej formie obecny jest już w 50 krajach świata, jednak implementowany był on raczej z umiarkowanymi sukcesami – nawet w przypadku krajów takich jak Wielka Brytania, którą uważa się za sztandarowy przykład dobrze wprowadzonego podatku cukrowego. I tam nie przełożył się on na spadek czy nawet spowolnienie tempa wzrostu otyłości. Trudno mówić, jakim sukcesem będzie dalsza podwyżka, jednak kluczowe może być lepsze zabezpieczenie samej opłaty przed inwencją twórcza producentów napojów, co może być zadaniem trudnym, a wręcz niemożliwym. Zdecydowanie podważa to zasadność tej daniny jako środka walki z otyłością, podobnie jak podwyżka akcyzy niekoniecznie przekłada się na ograniczenie konsumpcji alkoholu.
W cieniu zapowiedzi podatkowych dla banków i producentów alkoholu MF zapowiedziało zmiany dla jeszcze jednej branży. MF nie zakomunikowało ich - jak pozostałych propozycji - na swoich stronach internetowych, plany są jednak przedstawione w rządowym wykazie prac legislacyjnych. Chodzi o stawkę zryczałtowanego podatku dochodowego od wygranych w konkursach, grach i zakładach wzajemnych oraz z tytułu nagród. Obecnie wynosi on 10 proc. (od wygranej o wartości powyżej 2280 zł). Ma być 15 proc.
„Uregulowania dotyczące stawki podatku od wygranych nie były zmieniane od 2001 r. - pomimo znacznego wzrostu na przestrzeni lat wartości wygranych zarówno w ramach konkursów organizowanych przez podmioty m.in. z branży medialnej, bankowej czy też spożywczej, jak i w ramach gier i zakładów wzajemnych organizowanych w ramach podmiotów działających na rynku gier hazardowych" - uzasadnia MF.
Projektowane zmiany najmocniej odczują klienci firm bukmacherskich, którzy oprócz podatku od wygranych płacą też podatek obrotowy (12 proc. od każdego zakładu niezależnie od tego, czy jest wygrany czy nie). Branża od lat narzeka, że struktura polskiego opodatkowania wpływa na mniejszą atrakcyjność legalnych zakładów w porównaniu do tych, które oferują niezarejestrowani w Polsce internetowi operatorzy bukmacherscy i kasynowi.