NBP: BALCEROWICZ BYŁBY DOSKONAŁY
Następca Hanny Gronkiewicz--Waltz na stanowisku prezesa NBP powinien być wybitnym ekonomistą, nie utożsamianym z żadną siłą polityczną. Najlepszy kandydat to taki, który oprze się naciskom politycznym, nie dopuści do drukowania „pustego” pieniądza i zbierze poparcie całego parlamentu — twierdzą przedsiębiorcy i ekonomiści.
Członkowie Rady Polityki Pieniężnej są bardzo ostrożni w wypowiedziach na temat zmiany na stanowisku prezesa Narodowego Banku Polskiego. Wyraźnie starają się uspokoić uczestników rynku kapitałowego. W opinii Dariusza Rosatiego z RPP, następcą Hanny Gronkiewicz-Waltz powinien zostać człowiek z dużą wiedzą makroekonomiczną i bankową. Jego zdaniem, najważniejsze jest, by wybór prezesa NBP przebiegał sprawnie, bo pozwoliłoby to przekonać rynki, że tego typu zmiany nie stają się źródłem destabilizacji.
— Jeśli powiedzie się taki scenariusz, to na początku przyszłego roku będziemy mieli większe szanse na obniżenie stóp procentowych — twierdzi Dariusz Rosati.
Według przedstawicieli instytucji ściśle związanych z rynkami kapitałowymi, prezesa NBP należałoby szukać wśród ekonomistów dobrze znanych inwestorom.
— Nie powinien to być polityk. Prezes NBP mógłby się wywodzić z Rady Polityki Pieniężnej. Wszyscy członkowie RPP mają duże doświadczenie, znane nazwiska i spore dokonania na swoim koncie. Niezbędne kwalifikacje mają też przedstawiciele instytutów analizujących rynek, np. NOBE, CASE czy Centrum im. A Smitha — twierdzi Marek Gołębiewski, dealer walutowy PBK.
Zdaniem Jeremiego Mordasewicza, wiceprezesa BCC, szefem NBP powinien zostać człowiek, który jest nie tylko wybitnym ekonomistą, ale potrafi oprzeć się naciskom politycznym.
— To powinien być człowiek z poparciem co najmniej 400 posłów. Prezes NBP nie powinien być utożsamiany z żadną ze stron sceny politycznej. Leszek Balcerowicz mógłby mieć kłopoty z poparciem w parlamencie. Za to Marek Belka mógłby liczyć na głosy SLD i UW — uważa natomiast Krzysztof Rybiński, główny ekonomista ING Barings.