Niech zapału wystarczy na pięć lat

Adam Sofuł
opublikowano: 2007-04-23 00:00

Od tygodnia w Polsce panuje EURO (2012) entuzjazm. Trudno znaleźć sceptyka, który nie wierzyłby, że w pięć lat uda nam się wybudować więcej stadionów, autostrad i hoteli niż przez kilka poprzednich dziesięcioleci. W Warszawie lada moment będziemy obchodzili ćwierćwiecze budowy pierwszej linii metra, a za pięć lat ma być gotowa druga. Tak jak tuż po wojnie cały naród odbudowywał stolicę, tak teraz cały naród będzie budował stadiony. W takim entuzjazmie nie ma oczywiście niczego zdrożnego, o ile emocje nie zaburzają chłodnej kalkulacji. A co do tego można mieć wątpliwości.

Minister finansów z dnia na dzień znajduje miliard złotych na stadion narodowy. Jak się okazuje, pieniądze te zapewni ustawa hazardowa, której projekt nie trafił jeszcze do parlamentu. To na razie jedna wątpliwość, ale pewnie z czasem pojawi się ich więcej. Większość posłów to oczywiście kibice i na hasło EURO 2012 uda się przepchnąć ekspresowo przez parlament każdą ustawę. Groźne, że nawet najgłupszą.

Organizacja mistrzostw może się okazać solidną inwestycją w przyszłość, ale też stać się smutnym symbolem słomianego zapału, który da wprawdzie parę chwil radości kibicom, ale przysporzy utrapień na lata wszystkim podatnikom. W „Misiu” Stanisława Barei główny bohater wygłasza tezę, że prawdziwe pieniądze robi się na wielkich, słomianych inwestycjach. Oby tym razem klasyk polskiej komedii nie okazał się prorokiem.

Adam Sofuł