Nisza na morzu

Wiesław Niemociński
opublikowano: 2005-06-27 00:00

Rejs statkiem to wygodna forma zwiedzania świata. Zmieniają się miejsca, zmieniają miasta, a hotel wciąż ten sam — mówi Marek Piksa z Żor.

W Polsce zaledwie kilku touroperatorów specjalizuje się w sprzedaży rejsów statkami pasażerskimi pływającymi po całym świecie. Jednym z nich jest Przedsiębiorstwo Turystyczne Tours z Żor. Firma działa od 1997 r. Początkowo zajmowała się wyłącznie organizacją wypoczynku na greckiej wyspie Korfu. Pomysł organizacji turystycznych imprez morskich zrodził się dwa lata później.

Od promów do statków

— Podróż rozpoczynała się w Pireusie, skąd płynęliśmy na wyspy Patmos, Rodos, Cypr i dalej do Izraela lub Egiptu. Nie był to typowy crusing, gdyż podróżowaliśmy promami, a nie statkami wycieczkowymi — mówi Marek Piksa, właściciel PT Tours.

Organizowane w ten sposób rejsy do Izraela i Egiptu były hitem. W 2000 r. skorzystało z nich około 1500 osób. Jednak zamachy bombowe w Izraelu w 2001 r. spowodowały załamanie się tego kierunku. To skłoniło Marka Piksę do zainteresowania się typowym crusingiem.

Zaczął od współpracy z polskim przedstawicielstwem armatora Festiwal Cruises. Obecnie kooperuje z 12 armatorami organizującymi rejsy statkami pasażerskimi po morzach całego świata. W 2004 r. z oferty Toursa skorzystało 550 osób.

W podróże morskie nie wybierają się wyłącznie klienci indywidualni. Coraz częściej rejsy na wycieczkowcach wykupują firmy, organizując konferencje, szkolenia lub imprezy o charakterze integracyjno-motywacyjnym.

Najpopularniejsze są bliższe kierunki. Już za 2,5 tys. zł można wybrać się w podróż po Morzu Śródziemnym. Równie często klienci pytają o Karaiby. Taka tygodniowa podróż kosztuje wraz z przelotem około 5 tys. zł. Bywają też bardziej egzotyczne rejsy.

— Ostatnio mieliśmy grupę, która płynęła z Manaus, położonego w sercu Amazonki, na Karaiby. Są rejsy na Bliski i Daleki Wschód, wokół przylądka Horn, po norweskich lub chilijskich fiordach, na Alaskę, Spitsbergen czy Antarktydę, a także dookoła świata — mówi Marek Piksa.

Drogo i ekskluzywnie

Właściciel przedsiębiorstwa Tours uważa, że choć podróże morskie zaliczane są do turystyki niszowej, to rysują się przed nią pomyślne perspektywy. Polacy szukają nowych, ciekawych możliwości wypoczynku, a podróż statkiem pozostawia niezapomniane wrażenia. Wiele osób decyduje się na bardziej atrakcyjne, droższe rejsy.

— Najbardziej wymagającym klientom oferujemy rejsy należącymi do floty Cunarda transatlantykami Queen Elizabeth 2 i Queen Mary 2. Zaliczane są one do najpiękniejszych liniowców świata — mówi Marek Piksa.

Jednak ekskluzywne rejsy kosztują nawet kilka tysięcy euro.

Okiem eksperta

Popularna forma wypoczynku

Turystyka morska jest obecnie jedną z najszybciej rozwijających się gałęzi turystyki na świecie. Karaiby, Morze Śródziemne oraz Bałtyk to rejony, w których pływa najwięcej statków wycieczkowych. Z reguły rejsy trwają od 7 do 14 dni. Szacuje się, że na Karaibach i w Europie z tej formy turystyki korzysta rocznie 12 mln pasażerów.

Krzysztof Łopaciński, dyrektor Instytutu Turystyki