Amerykańskie rynki odrabiały w poniedziałek straty z piątku, kiedy doszło do największej wyprzedaży od kwietnia po tym jak groźba Donalda Trumpa znaczącego podwyższenia cła na import z Chin w odwecie za kontrolę eksportu metali ziem rzadkich wywołała strach przed eskalacją konfliktu handlowego. Inwestorzy kupowali przecenione akcje po tym jak prezydent USA przyjął pojednawczy ton podczas weekendu, pisząc w swoim serwisie społecznościowym aby „nie martwić się o Chiny” oraz że „wszystko będzie dobrze”. Trump podkreślał, że ani on, ani prezydent Chin „nie chce kryzysu w swoim kraju”. Dodatkowo uspokajał rynki sekretarz skarbu Scott Bessent, przekonując w poniedziałek, że cło nie wzrośnie i dojdzie do zapowiadanego wcześniej spotkania prezydentów USA i Chin pod koniec tego miesiąca.
Wsparciem dla rynku okazało się w poniedziałek również ogłoszenie przez OpenAI współpracy z Broadcom. Ma on opracować pierwszy własny chip sztucznej inteligencji właściciela ChatGPT, który następnie zostanie wdrożony w centrach danych o mocy 10 GW. Ogłoszenie nastąpiło tydzień po tym jak OpenAI poinformowało o podobnej współpracy z AMD i tak jak wtedy wywołało zwyżkę notowań spółek z branż półprzewodnikowej oraz sztucznej inteligencji. Broadcom (9,9 proc.) był drugą najmocniej drożejącą spółką w S&P500. PHLX Semiconductor wzrósł o prawie 5 proc., a iShares Future AI & Tech ETF zyskał prawie 3 proc. odrabiając dużą część z prawie 5 proc. zniżki z piątku.
Drożały akcje banków. Indeks KBW Nasdaq Bank wzrósł o 2 proc. Publikacja we wtorek raportów przez JP Morgan Chase, (2,4 proc.) Goldman Sachs (3,1 proc.), Citigroup (2,3 proc.) i Wells Fargo (1,65 proc.). rozpoczyna sezon wyników kwartalnych za oceanem. Eksperci podkreślają, że raporty banków będą uważniej śledzone niż zwykle, bo w sytuacji braku danych makro z powodu „zamknięcia” rządu dadzą inwestorom możliwość spojrzenia na stan gospodarki w minionym kwartale. Steve Sosnick, główny strateg w Interactive Brokers podkreślił, że największe banki mają ogromny zasięg i obejmują tak szeroki zakres sektorów, że zawsze dysponują użyteczną perspektywą.
72 proc. spółek z S&P500 drożało na zamknięciu. Popyt przeważał w 9 z 11 głównych segmentach indeksu. Najmocniej drożały spółki IT (2,5 proc.), dyskrecjonalnych dóbr konsumpcyjnych (2,3 proc.) i usług telekomunikacyjnych (1,8 proc.), należące do najbardziej przecenionych w piątek. Inwestorzy sprzedawali akcje dostawców dóbr codziennego użytku (-0,4 proc.), które jako jedyne drożały na poprzedniej sesji. Zniżkę zanotował również wskaźnik spółek ochrony zdrowia (-0,1 proc.).
W Średniej Przemysłowej Dow Jones wzrosła wartość 22 z 30 spółek. Największe wzrosty kursów notowały Nike (3,3 proc.), Goldman Sachs (3,1 proc.) i Salesforce (2,95 proc.). Na dole tabeli znalazły się Procter & Gamble (-1,5 proc.), Cisco Systems (-0,75 proc.) i Merck & Co. (-0,4 proc.).
Ponad dwie trzecie z 3,3 tys. spółek z Nasdaq Composite drożało na zamknięciu sesji. W węższym Nasdaq 100 rosły kursy 77. Wszystkie technologiczne blue chipy ze „wspaniałej” siódemki zdrożały. Najmocniej Tesla (5,5 proc.). Analitycy Melius Research dali jej rekomendację „kupuj” przekonując, że akcje spółki „koniecznie trzeba mieć”. Ważniejsze chyba jednak było dla inwestorów, że mogli skorzystać z ich przeceny aż o 5 proc. w piątek. Mocno rosły w poniedziałek również kursy Nvidii (2,8 proc.) oraz Alphabet (3,2 proc.). Najsłabiej wśród technologicznych „blue chipów” wypadły Apple (0,95 proc.) i Microsoft (0,6 proc.).