ODŻYJE FABRYKA POZNAŃSKIEGO
Za 200 mln USD Łódź zyska unikatowe centrum handlowo-biznesowe
Fabryka Poznańskiego już za dwa lata będzie tętniła życiem. Bez straty dla historycznej wartości obiektu uzyska on nowe funkcje. Realizację inwestycji ma gwarantować kapitał stojący za trzema francuskimi firmami: Apsys, Euris i grupą Rotschilda.
W drugiej połowie roku 1990 PBG skierowało do sądu wniosek o upadłość Poltexu, usytuowanego w dawnej fabryce Poznańskiego. Nie wiedząc o tym, Mieczysław Michalski objął funkcję tymczasowego dyrektora, na dodatek informacja o stanie przedsiębiorstwa, którą otrzymał była aktualna pół roku wcześniej. Jeszcze wówczas sądził, że uda się utrzymać tradycyjną produkcję: przędzę, tkaniny surowe, wykończeniowe, pościelowe itd. Niestety, mógł tylko liczyć na kupców z ZSRR. W styczniu 1991 r. ten rynek zbytu przestał istnieć. Mieczysław Michalski zaczął szukać ratunku za granicą przez biura radców handlowych, instytucje ONZ, prywatne kontakty, PAIZ. Bez odzewu.
Szalony pomysł
— Po przeanalizowaniu potrzeb miasta i tego, czym dysponowałem, stworzyłem koncepcję nieprzemysłowego zagospodarowania obiektów. Pierwsi chętni po obejrzeniu budynków nie pojawiali się już więcej. Adaptacja obiektów z zachowaniem koncepcji architektonicznej na zewnątrz wymaga nakładów 1,5 raza większych niż budowa nowych o tych samych funkcjach — opowiada Mieczysław Michalski.
Kompletnej wymiany wymaga spora część cegieł, fugi, okna. Konieczne jest zabezpieczenie przeciwgrzybowe. Wyburzyć można jedynie budynki nowsze. Wszystkie wpisane do rejestru zabytków powinny mieć odrestaurowane fasady zgodnie z pierwotnym wyglądem. Koszt dostosowania szacuje się dziś na 160-200 mln USD.
Nie tylko kapitał
— Jest to perspektywa i ponętna, i trudna. Efekt będzie zależał od wysiłku i kultury inwestorów, projektantów i wykonawców. Do obiektów wpisanych do rejestru zabytków trzeba podchodzić bardzo ostrożnie. Nie znaczy to jednak, że będziemy się upierać przy nieżyciowych wymaganiach. Gdy prowadzi się modernizację w tak ogromnym obiekcie, to muszą być ofiary, jak na wojnie. Naszym zadaniem jest sprawić, by były jak najmniejsze. Powinniśmy pamiętać przede wszystkim, że jeśli tym się nikt nie zajmie, to niebawem w ogóle nie będzie o czym mówić — uważa Bronisław Podgarbi, wojewódzki konserwator zabytków.
Realizacja inwestycji nie będzie łatwa, nie tylko z uwagi na konieczność wyeksponowania zabytkowego charakteru obiektu bez zaprzepaszczenia jego nowych funkcji. Trzeba się uporać także z sanepidem i innymi służbami miejskimi. Przez teren Poltexu przechodzą bowiem instalacje obsługujące całe miasto. Odrębną kwestią jest przebudowa linii komunikacyjnych, w której inwestorzy też będą musieli mieć swój udział.
Szanse rosną
Poszukiwania inwestora trwały trzy lata. W końcu podjęła ryzyko francuska grupa Ducatel. Za 3,5 mln USD wykupiła 51 proc. udziałów w Polteksie. Jak się potem okazało, dalsze wymagane inwestycje przerosły jej możliwości finansowe. Akcje znalazły nabywcę. Kupiły je trzy francuskie firmy: spółka Apsys, wyspecjalizowana w zagospodarowaniu i budowie wielofunkcyjnych centrów handlowych w Europie, holding finansowy Euris i grupa kapitałowa Rotschilda. W Łodzi po cichu spekuluje się, czy przypadkiem nie chodziło im tylko o dogodną lokalizację w centrum miasta. Tymczasem sądząc z wypowiedzi inwestorów, cała ta sprawa nie interesowałaby ich tak bardzo, gdyby obiekty nie miały zabytkowego charakteru. Na nowoczesnych centrach handlowych mniej się zarabia. Otwarcie centrum, zgodnie z planem, ma nastąpić w drugim kwartale 2000 r.
— Przez lata nieodpowiedzialnej eksploatacji Łódź już straciła wiele zabytków kultury materialnej. Zachowanie tych, które pozostały, to wielki problem dla miasta. Dobry przykład ma szansę przyciągnąć do miasta innych inwestorów. Toteż nie chcemy jej zaprzepaścić i będziemy dążyli do tego, by restaurowany obiekt mógł zaistnieć w zgodzie z jego nowymi funkcjami i pełnym poszanowaniem tego, co nam zostawił Izaak Kalmanowicz Poznański — zapewnia Bronisław Podgarbi.
NA PRZEKÓR: Mieczysław Michalski, dyrektor Poltexu, mimo przeszkód, konsekwentnie dąży do przeobrażenia dziewiętnastowiecznych obiektów pofabrycznych w atrakcję turystyczną, z własną komunikacją, hotelem, obiektami handlowymi, usługowymi i centrum rozrywkowym. Patrząc na nie dziś, aż trudno uwierzyć, że to się uda. fot. Małgorzata Pstrągowska
NIE ZAWIEDZIEMY: To dla nas bardzo ważna inwestycja. Przewidujemy jej zakończenie w drugim kwartale 2000 r., jeśli nie pojawią się obiektywne przeszkody w realizacji. To będzie miasto w mieście, z własną komunikacją i infrastrukturą, utworzone z całym poszanowaniem historycznego charakteru fabryki Poznańskiego. Mamy na to kapitał i niezbędną wiedzę — zapewnia Maurice Bansay, prezes Apsys Polska. fot. Grzegorz Kawecki