Będzie konkurs na nowy zarząd paliwowej spółki
Nie zmienia się koni w czasie biegu, dlatego eksperci sugerują, że nowym szefem Lotosu powinien zostać obecny prezes.
Rada nadzorcza Grupy Lotos ogłosiła wczoraj konkurs, który ma wyłonić pięcioosobowy zarząd, w tym prezesa wicelidera paliwowego rynku. Od 2002 r. kieruje nim Paweł Olechnowicz. 30 czerwca mija kadencja obecnych władz spółki. Szef Lotosu powiedział nam, że weźmie udział w konkursie.
— Konkurs został ogłoszony. Podjąłem decyzję, że będę w nim uczestniczyć. Zawsze brałem odpowiedzialność osobistą za program rozwoju spółki i nadal to czynię. Zdaję sobie sprawę ze znaczenia firmy i jej rozbudowy dla bezpieczeństwa energetycznego Polski i dla gospodarki. To, co dotychczas osiągnęliśmy, dowodzi, że potrafimy zakończyć proces inwestycyjny i pomnożyć wartość firmy — mówi Paweł Olechnowicz.
To nie jego wina
Czy był zaskoczony decyzją rady?
— Rada miała pełne prawo do podjęcia takiej decyzji — ucina Paweł Olechnowicz.
Niewykluczone, że resort skarbu ma w zanadrzu innego kandydata. Zdaniem ekspertów, zmiana na stanowisku szefa spółki nie byłaby jednak dobrym pomysłem.
— Paweł Olechnowicz daje sobie radę z programem 10+. By pomyślnie zakończyć tę inwestycję, dobrze byłoby, gdyby nadal nadzorowała ją ta sama osoba. Kwartalne straty w Lotosie były bardzo duże, ale wynikały z pogarszających się warunków makroekonomicznych, a nie zaniechań zarządu. Gdyby doszło do zmiany szefa spółki, nie miałoby to, moim zdaniem, żadnego merytorycznego uzasadnienia — komentuje Monika Kalwasińska, analityk DM PKO BP.
Murem za szefem
Nie jest to odosobniona opinia.
— Trudno znaleźć ekonomiczne uzasadnienia do zmian na stanowisku prezesa tej spółki — podkreśla dr Grzegorz Szczodrowski, ekspert z Instytutu Sobieskiego i były członek rady nadzorczej Lotosu.
W obronie Pawła Olechnowicza wystąpili też pracownicy spółki. 13 maja kilka związków zawodowych wystosowało m.in. do premiera, posłów i senatorów list, w którym wyrażają sprzeciw wobec zmian na stanowisku szefa spółki. Nie ma co im się dziwić. Są jedną z niewielu spółek, w której w wyniku uzgodnień społecznych udało się na razie uniknąć zwolnień.
Paweł Janas