Olechnowicz gra o fotel prezesa

Paweł Janas
opublikowano: 2009-05-20 00:00

Nie zmienia się koni w czasie biegu, dlatego eksperci sugerują, że nowym szefem Lotosu powinien zostać obecny prezes.

Będzie konkurs na nowy zarząd paliwowej spółki

Nie zmienia się koni w czasie biegu, dlatego eksperci sugerują, że nowym szefem Lotosu powinien zostać obecny prezes.

Rada nadzorcza Grupy Lotos ogłosiła wczoraj konkurs, który ma wyłonić pięcioosobowy zarząd, w tym prezesa wicelidera paliwowego rynku. Od 2002 r. kieruje nim Paweł Olechnowicz. 30 czerwca mija kadencja obecnych władz spółki. Szef Lotosu powiedział nam, że weźmie udział w konkursie.

— Konkurs został ogłoszony. Podjąłem decyzję, że będę w nim uczestniczyć. Zawsze brałem odpowiedzialność osobistą za program rozwoju spółki i nadal to czynię. Zdaję sobie sprawę ze znaczenia firmy i jej rozbudowy dla bezpieczeństwa energetycznego Polski i dla gospodarki. To, co dotychczas osiągnęliśmy, dowodzi, że potrafimy zakończyć proces inwestycyjny i pomnożyć wartość firmy — mówi Paweł Olechnowicz.

To nie jego wina

Czy był zaskoczony decyzją rady?

— Rada miała pełne prawo do podjęcia takiej decyzji — ucina Paweł Olechnowicz.

Niewykluczone, że resort skarbu ma w zanadrzu innego kandydata. Zdaniem ekspertów, zmiana na stanowisku szefa spółki nie byłaby jednak dobrym pomysłem.

— Paweł Olechnowicz daje sobie radę z programem 10+. By pomyślnie zakończyć tę inwestycję, dobrze byłoby, gdyby nadal nadzorowała ją ta sama osoba. Kwartalne straty w Lotosie były bardzo duże, ale wynikały z pogarszających się warunków makroekonomicznych, a nie zaniechań zarządu. Gdyby doszło do zmiany szefa spółki, nie miałoby to, moim zdaniem, żadnego merytorycznego uzasadnienia — komentuje Monika Kalwasińska, analityk DM PKO BP.

Murem za szefem

Nie jest to odosobniona opinia.

— Trudno znaleźć ekonomiczne uzasadnienia do zmian na stanowisku prezesa tej spółki — podkreśla dr Grzegorz Szczodrowski, ekspert z Instytutu Sobieskiego i były członek rady nadzorczej Lotosu.

W obronie Pawła Olechnowicza wystąpili też pracownicy spółki. 13 maja kilka związków zawodowych wystosowało m.in. do premiera, posłów i senatorów list, w którym wyrażają sprzeciw wobec zmian na stanowisku szefa spółki. Nie ma co im się dziwić. Są jedną z niewielu spółek, w której w wyniku uzgodnień społecznych udało się na razie uniknąć zwolnień.

Paweł Janas