Olejowy cud na granicy

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2013-05-06 00:00

Gdzie się podział olej rzepakowy wart 70 mln EUR? Być może jest w bakach naszych samochodów.

Stawka VAT na oleje roślinne wynosi 5 proc. Tymczasem od sprzedaży oleju do celów motoryzacyjnych trzeba zapłacić 23 proc. podatku. Coraz częściej na tej różnicy zarabiają przestępcy, oferujący oleje jadalne jako samochodowe.

FOT. Bloomberg
FOT. Bloomberg
None
None

Popularnością cieszy się zwłaszcza olej rzepakowy sprowadzany z Unii Europejskiej. Według danych Eurostatu sporządzonych na podstawie deklaracji zagranicznych dostawców, w ubiegłym roku na nasz rynek przywieziono go za 126 mln EUR. Zupełnie inne są natomiast dane… Eurostatu przygotowane na podstawie deklaracji polskich firm i instytucji. Te bowiem szacują przywóz oleju rzepakowego do Polski w 2012 r. zaledwie na 56 mln EUR. Gdzie się podział towar za 70 mln EUR?

— Nie wiemy. Jednak w ubiegłym roku dostaliśmy sygnały od kolegów działających na rynku olejów dla motoryzacji, że w sprzedaży pojawił się „dziwny olej, po bardzo niskich cenach”. Nikogo za rękę nie złapaliśmy, więc nie możemy powiedzieć, że ktoś wyłudza VAT, ale na wszelki wypadek poprosiliśmy firmę PwC, by dla naszych członków zorganizowała szkolenie. Przedstawiła mechanizm wyłudzeń podatkowych, poinformowała o sankcjach i działaniach, jakie warto podjąć, by uchronić się przed tym nieuczciwym procederem — mówi Lech Kempczyński, dyrektor generalny Polskiego Stowarzyszenia Producentów Oleju.

Przestępstwa na rynku oleju znane są także polskim służbom. Jesienią ubiegłego roku policja zatrzymała 27-letniego bydgoszczanina, podejrzanego o handel olejem roślinnym jako przemysłowym. Śledczy mieli zbadać, czy „zarabiał” jedynie na różnicach w stawkach VAT, czy też wyłudzał cały 23-procentowy podatek. Na razie wiadomo jedynie, że wprowadził na rynek olej wart 40 mln zł i planował „rozwój biznesu”.

W listopadzie 2012 r. — tuż przed zatrzymaniem — założył drugą, fikcyjną firmę-słupa, którą zarejestrował na bezrobotnego. Tak zazwyczaj działają przestępcy wyłudzający VAT, rejestrujący firmy na bezdomnych czy chorych. Olej rzepakowy to jeden z wielu towarów, którym chętnie obracają oszuści w szarej strefie. I niejedyny. „PB” pisał w piątek o „ginących na granicach” produktach, takich jak platyna, telefony komórkowe, miedź, pręty stalowe, paliwa czy złoto, które są chętnie sprzedawane bez podatku.

Niewykluczone jednak, że wkrótce nielegalny proceder na rynku oleju rzepakowego uda się ograniczyć. Resort finansów planuje wprowadzić solidarną odpowiedzialność dla firm handlujących stalą, złotem i paliwami. Zgodnie z nowymi przepisami, uczestnik łańcucha handlowego musi zapłacić VAT, jeśli fiskusowi nie przelał go inny kontrahent. O przestępczym charakterze transakcji świadczyć ma zwłaszcza kupowanie towaru po cenie niższej od rynkowej. Przepis co prawda nie dotyczy olejów roślinnych, ale — choć kontrowersyjny — powinien zniechęcić do kupowania ich jako „tanich” olejów samochodowych.