Bez przetwórców nie będzie hut

Marcin Skóra, członek rady biznesu WAI – The Wire Association International Poland Chapter, członek zarządu Herco
opublikowano: 2025-04-22 20:00

Komu tak bardzo zależy na upadku przemysłu przetwórczego produkującego wyroby ze stali w Europie?

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Producenci wyrobów ze stali w Europie są dyskryminowani w majestacie obowiązującego prawa, ponieważ Komisja Europejska od kilku lat nakłada i zacieśnia ograniczenia importowe na wyroby hutnicze w różnej postaci: opłat ETS, wdrożenia CBAM i kontyngentów ilościowych. Jednocześnie Komisja ciągle zapomina o dołączeniu ochrony wyrobów ze stali produkowanych z wyrobów hutniczych, w nomenklaturze celnej zwanych pochodnymi. Coś, co jest oczywiste np. w USA – że jak się wprowadza ograniczenia w imporcie surowca, to trzeba zrobić to samo z wyrobami z tego surowca – w UE nie działa.

Wyroby hutnicze, które podlegają kontyngentom (np. walcówka, stal zbrojeniowa, pręty, blachy) są jednocześnie surowcem dla tysięcy firm w Polsce i w Europie produkujących wyroby ze stali. Te firmy zatrudniają w Europie ogromną rzeszę ludzi, dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy pracowników.

Efekt jest taki, że ceny wyrobów hutniczych w Europie są obecnie dużo wyższe niż w innych regionach świata, a firmy z UE, które zmuszane są do kupowania drogich produktów hutniczych z europejskich hut, nie są w stanie konkurować z gotowymi wyrobami z Azji, które powstają z tanich azjatyckich wyrobów hutniczych i które można importować do Europy praktycznie bez ograniczeń. A więc faktycznie przepisy unijne ograniczają napływ wyrobów hutniczych, ale już wyroby ze stali (tzw. pochodne) nie podlegają żadnym ograniczeniom.

W związku z tym coraz więcej firm produkcyjnych w Europie upada, bo są zmuszone kupować bardzo drogie surowce do produkcji, przez co ich wyroby są niekonkurencyjne. Po ostatnich zmianach kontyngentów proces ten jeszcze przyspiesza. Aktualnie różnice w cenach np. walcówki stalowej są porażające: w Azji Południowo-Wschodniej jedna tona walcówki stalowej kosztuje 400 EUR, a w Europie jedna tona takiej samej walcówki kosztuje 650 EUR. Walcówka w Azji jest obecnie o 40 proc. tańsza niż w Europie. Nie pamiętam, by kiedykolwiek różnice w cenach były tak porażające. W dodatku transport morski z Chin do Europy jest obecnie rekordowo tani.

W Europie wprowadzono nieprzemyślane (?) przepisy, które bardzo tymczasowo chronią huty, ale już wyroby firm, które produkują ze stali w UE i z europejskiej stali, już nie. Napisałem tymczasowo, ponieważ jeśli przemysł przetwarzający stal upadnie w UE, to i huty w Europie wcześniej czy później upadną. Nie będą miały komu sprzedawać swoich bardzo drogich wyrobów.

Ten sztucznie wytworzony problem dla każdego logicznie myślącego człowieka jest tak oczywisty, że nasuwa się pytanie: komu tak bardzo zależy na upadku przemysłu przetwórczego produkującego wyroby ze stali w Europie?

Obecne przepisy obowiązujące w Unii Europejskiej dyskryminują firmy produkcyjne w Europie. Tymczasem jeśli małe i średnie firmy w UE nie będą osiągać zysków, to nie będą płacić podatków, będą zwalniać pracowników. Korporacje (huty są często własnością międzynarodowych holdingów, którym wszystko jedno, gdzie zarabiają), które i tak płacą mało podatków w Europie, z sukcesami lobbują za zmianami korzystnymi dla siebie. A przecież gdyby rządy w krajach UE polegały na wpływach podatkowych od tych korporacji, to byłby to dramat dla finansów publicznych.

Firmy z naszej branży w Europie upadają nie dlatego, że są niewydajne, produkują wyroby złej jakości lub są źle zarządzane, ale dlatego, że dyskryminują je przepisy UE, które nie pozwalają im być konkurencyjnymi.

Nie oczekujemy preferencji, chcemy równego traktowania. Obecne przepisy jawnie dyskryminują nas. A przecież zwalczanie dyskryminacji jest bardzo ważne w UE i stanowi jedną z jej podstawowych wartości.

Jakie jest dobre rozwiązanie obecnej sytuacji?

  1. Do kontyngentów ilościowych dołączyć wyroby pochodne – obecnie sytuacja wygląda tak, jakby rządzący Europą czekali na upadek branży przetwarzającej stal. Z roku na rok produkuje się mniej wyrobów ze stali, a jeśli to dalej potrwa, to za 2-3 lata nie będzie już czego ratować.
  2. Jak najszybciej wdrożyć system opłat CBAM na wszystkie wwożone do Europy wyroby ze stali oraz te zawierające w składzie stal węglową. W Europie jedna tona emisji CO2 wiąże się z opłatą 80-90 EUR. Żeby wyprodukować jedną tonę walcówki stalowej, trzeba wyemitować około dwóch ton CO2 – a to oznacza koszt 160-180 EUR. Do tego dochodzi drogi prąd w Europie i… już wiemy, skąd bierze się różnica w cenie stali w Azji i w Unii Europejskiej. Jeśli chcemy kontynuować Zielony Ład, to powinna obowiązywać dopłata na granicy UE do importu każdej tony stali węglowej lub wyrobów zawierających stal węglową. Jeśli coś wagowo zawiera 100 proc. stali albo 50 proc. stali w masie całkowitej, to od tego powinna być opłata.