Nazwa Pacific.org jest trochę myląca, bo sugeruje, że mamy do czynienia z organizacją typu non profit, a nie z biznesem. Mateusz Klemczak, rocznik 1994, założyciel poznańskiego fintechu, wyjaśnia, że jest to zabieg świadomy. Nie chodzi o dezinformację czy konfuzję odbiorcy, ale przekaz, że można połączyć biznes z działalnością społecznie pożyteczną. W przypadku Pacificu – proekologiczną. Fintech chce przeznaczyć część przychodów na oczyszczanie oceanów – 0,1 proc. od transakcji kartowych i 1 proc. od zakupów w aplikacji.
Według Mateusza Klemczaka większość zespołu wyznaje przekonanie, że na biznesie ciąży odpowiedzialność społeczna. Przedsiębiorca liczy, że firma, która nie koncentruje się tylko na zysku, zostanie dobrze odebrana przez klientów. Inwestorzy już kupili tę ideę. Pieniądze na Pacific wyłożyli m.in. Jacek Rutkowski, prezes Amiki, Tomasz Gołębiewski, założyciel Semilacu, producenta lakierów do paznokci, oraz Janusz Diemko, człowiek, który o rynku płatności wie wszystko.

Dwie linie biznesowe
Co takiego zafascynowało ich w Pacificu poza nowatorskim jak na polski rynek marketingiem, wpisującym się w coraz popularniejszy trend bycia eko, bliski pokoleniu milenialsów, które reprezentuje założyciel? Biznes fintechu składa się z dwóch linii: płatniczej oraz e-commerce. Pierwsza jest dość standardowa - obejmuje klasyczne płatności kartą oraz usługę dzielenia rachunków. Ciekawy jest pomysł na kartę, wytwarzaną z plastiku wyłowionego z oceanów, oraz przelewy w formie wiadomości na autorskim komunikatorze mobilnym.
Prawdziwe innowacje zaszyte są w drugiej linii biznesowej. Pacific.org przygotowuje aplikację, w której chce stworzyć marketplace dla sklepów z ubraniami, butami, kosmetykami, perfumami. Żeby je przyciągnąć, zaoferuje im dość nowatorskie rozwiązanie. Po integracji z Pacifikiem asortyment sklepu będzie automatycznie zasysany na platformę. Do każdego produktu generowany jest kod QR. Po zeskanowaniu klient przenosi się od razu na stronę produktu, gdzie personalizuje zakup (rozmiar, kolor, pojemność itp.), klika „zapłać” i gotowe. Dane do wysyłki i pieniądze sprzedawca dostaje z konta klienta w Pacificu. Opcji płatności jest kilka: przelewem z rachunku klienta w aplikacji, kartą i Blikiem. Pacific oferuje w pełni funkcjonalne konto bankowe z polskim numerem IBAN. Dostawcą systemu jest Aion Wojciecha Sobieraja.
Wyróżnikiem oferty i faktycznie innowacyjnym rozwiązaniem jest wspomniany kod QR. Sprzedawca może go umieścić w różnych miejscach, np. na metce produktu w sklepie stacjonarnym. Jeśli klient będzie chciał inny rozmiar, kolor itp., zeskanuje kod i zrealizuje zamówienie w internecie. Kod może poza tym znaleźć szerokie zastosowanie w kampaniach reklamowych w mediach tradycyjnych, internetowych i społecznościowych. Umieszczenie go np. w poście na Facebooku pozwoli użytkownikowi natychmiast przenieść się na stronę produktu.
Użyteczny może okazać się w kampaniach z influencerami (wystarczy, że wkleją kod do filmu albo innego materiału promocyjnego). Pacific widzi też potencjał na rynku gier, gdzie kod QR można wykorzystać do realizacji małych płatności.
Jak zdobyć klientów i kontrahentów
Z innowacyjnością kodu QR jest jednak ten problem, że w Polsce jest to metoda mało znana i rzadko używana. 10 lat temu Sławomir Lachowski chodził po rynku z pomysłem na płatności QR-kodowe, ale nie zdołał się przebić. Od tamtego czasu sytuacja nieco się zmieniła, kod QR znają wszyscy użytkownicy elektrycznych hulajnóg i samochodów na wynajem. Zaznajomili się z tą metodą pasażerowie warszawskiego transportu publicznego, którzy kupują bilety przez aplikację. Polska to jednak nie Chiny, gdzie ta technologia jest chlebem powszednim klienta, sprzedawcy, interesanta.
Drugim problemem do rozwiązania jest ściągnięcie do marketplace’u sklepów internetowych. Niejeden start-up przekonał się, jak trudna jest integracja z e-commerce, kiedy jest się małą, początkującą platformą. Mateusz Klemczak chce podeprzeć się BaseLinkerem, obsługującym 10 tys. sklepów w sieci. Zaoferuje też konkurencyjne wobec innych markeplace’ów warunki finansowe: 6 proc. prowizji od sprzedaży, z czego 1 proc. na oczyszczanie oceanów, a 0,5 proc. na cash back dla klientów.
Fintech z bankowymi usługami
Pozornie obie linie biznesowe Pacificu niewiele łączy i nawet można by zadać pytanie, po co dodawać własny system płatności do marketplace’u - zwłaszcza że, jak podkreśla Mateusz Klemczak, przychody będzie generować głównie e-commerce. Pomysł opiera się na swoistym perpetuum mobile: przychody marketplace’u umożliwią subsydiowanie usług finansowych, które dzięki temu będą darmowe, co z kolei pozwoli przyciągać klientów na platformę.
- Chcemy mocno rozwijać usługi finansowe i docelowo wejść na rynek płatności fizycznych. Kod QR może być używany jako metoda płatności w internecie i w sklepach stacjonarnych, szczególnie tam, gdzie nie ma terminali płatniczych, co poza Polską w Europie jest normą – mówi Mateusz Klemczak.
Pacific na starcie będzie w stanie zaoferować pakiet podstawowych usług bankowych, które dostarczy Aion. To pierwsze tego typu rozwiązanie na polskim rynku, polegające na połączeniu pomysłów fintechowych z nowoczesnym zapleczem technologicznym dostępnym w ramach outsourcingu (w ograniczonym zakresie z Aiona korzysta Wealtseed Filipa Lachowskiego). Pacific chce wejść do tej samej kategorii co Monese, Monzo czy Zen - dojrzałe, zagraniczne fintechy o ustalonej już marce - i powalczyć z nimi o klienta.
Niemcy na razie za drogie
Zagranica to kierunek, w którym zmierza Pacific. Mateusz Klemczak od początku budował biznes z myślą o skalowaniu.
- Oczywiście marzą nam się Niemcy, jednak pierwsze kroki skierujemy gdzie indziej, gdyż koszty onboardingu klienta, ze względu na restrykcyjne przepisy dotyczące weryfikacji użytkownika, są bardzo wysokie. Sądzę, że w połowie przyszłego roku będziemy gotowi do wejścia na rynki zagraniczne – mówi Mateusz Klemczak.
Do tego czasu biznes będzie się rozwijał w Polsce, gdzie zamierza wystartować we wrześniu. Mateusz Klemczak ma śmiały plan - zakłada, że do połowy przyszłego roku Pacific pozyska 50 tys. użytkowników.