„Pan Tadeusz”, czyli wydane 20 mln zł

Renata Zawadzka
opublikowano: 1999-10-15 00:00

„Pan Tadeusz”, czyli wydane 20 mln zł

Sześć krajów kupiło prawa do emisji filmu jeszcze przed premierą

Uroczysta premiera Pana Tadeusza odbędzie się już w poniedziałek, 18 października, w Teatrze Wielkim w Warszawie. Koszt jej zorganizowania przekracza 100 tys. zł. A to tylko jedno wydarzenie wśród różnorodnych działań promocyjnych i zaledwie mała cząstka poniesionych nakładów, by film mógł się ukazać na ekranach i odnieść sukces komercyjny. Produkcja pochłonęła 14 mln zł, a wartość kampanii promocyjnej szacuje się na dalsze 6 mln zł. Film sprzedano jeszcze przed premierą do Kanady, USA, Niemiec, Francji, Japonii i na Litwę.

— Jak na polskie warunki w promocję filmu zaangażowano duże środki, nawet większe niż w przypadku „Ogniem i mieczem”. Przewidujemy, że jej koszt zamknie się kwotą 6 mln zł. Wykorzystaliśmy wiele oryginalnych i wszelkie standardowe pomysły: telewizję, radio, billboardy, plakaty. Sama reklama telewizyjna osiągnie wartość około 12 mln zł. Przy uwzględnieniu barterów i różnego rodzaju ulg, zapłacimy kilkakrotnie mniej. Głównym sponsorem promocji jest Kredyt Bank. Jedynie on odpowiedział pozytywnie na nasz apel. Już kredytowaniem produkcji „Ogniem i mieczem” rozpoczął mecenat polskiej kultury — mówi Włodzimierz Otulak, szef Vision Film Distribution.

Bankowi się opłaca

Kredyt Bank przeznaczył na promocję filmu ponad 1 mln zł. Ta kwota nie obejmuje kosztów dodatkowych, np. promocji płyty Zakochany pan Tadeusz Michała Żebrowskiego, indywidualnej premiery w kinie Relax czy poprzedzających emisję reklam banku. Nikt przy tym nie ukrywa, że głównym celem marketingowym jest utrwalenie wizerunku banku, jako instytucji silnie zaangażowanej we wsparcie polskiej kultury.

— W efekcie emisji filmu Jerzego Hoffmana 50 proc. widowni wybiera polskie filmy. Po wejściu na ekrany „Pana Tadeusza” szacujemy, że zbliżymy się do 52 proc. To ważne dla banku, wiążącego swój wizerunek z wydarzeniami kulturalnymi tej klasy. W ciągu roku od rozpoczęcia dystrybucji „Ogniem i mieczem” rozpoznawalność naszego znaku firmowego wzrosła z 7 do 13 proc. Jednocześnie 85 proc. respondentów w badaniach realizowanych przez Demoskop potwierdziło, że współpraca banku przy takich przedsięwzięciach podnosi jego wiarygodność — dowodzi Marcin Olkowicz, dyrektor biura prasowego Kredyt Banku.

Ci, którzy mieli okazję oglądać film Andrzeja Wajdy na pokazach przedpremierowych, zgodnie twierdzą, że na polskich ekranach nigdy nie gościło jeszcze dzieło tak piękne. A trzeba przy tym pamiętać, że nie jest to pierwsza adaptacja filmowa „Pana Tadeusza”.

Ktoś to musiał zrobić

Pierwszej ekranizacji podjął się 80 lat temu operator Zygfryd Mayflauer. Po nakręceniu 1000 metrów taśmy realizację filmu przerwano z nieznanych powodów. Prestiżowy film nakręcony dziewięć lat później, według scenariusza Ferdynanda Goetla i Andrzeja Struga, w reżyserii Ryszarda Ordyńskiego, został wprawdzie ukończony, ale okazał się całkowitym fiaskiem artystycznym. Nic więc dziwnego, że Andrzej Wajda długo wahał się, zanim podjął decyzję — robić. Wspomogło go w tym wielu ludzi, jednak jak twierdzi reżyser najsilniej trafiło mu do przekonania to, co powiedział Bogusław Linda (obsadzony w roli księdza Robaka): Nie ma jeszcze takiego filmu na ekranach, a jak my tego nie zrobimy, to nikt tego nie zrobi.

Będzie i za 100 lat

— Słyszałem o tym filmie dużo dobrego i cieszę się, że Andrzej go zrobił. Jestem przekonany, że „Pan Tadeusz” odniesie sukces, bo już mamy dowód na to, że widzowie są spragnieni polskości — komentuje wydarzenie Jerzy Hoffman, reżyser „Ogniem i mieczem”.

— Już dawno nie udało mi się sprzedać filmu przed premierą. Ten został zakupiony do Kanady, USA, Niemiec, Francji, Japonii i na Litwę. Wyniki sondaży potwierdzają znaczne zainteresowanie nim także polskiej widowni. Będzie więc tak eksponowany, żeby każdy mógł go obejrzeć. — dodaje Lew Rywin, założyciel Heritage Films, producent filmu.

Ten film ma wszystko co najlepsze: reżyserię Andrzeja Wajdy, scenografię Allana Starskiego, muzykę Wojciecha Kilara. Do współpracy zaproszono całą plejadę gwiazd polskiego kina. Niektórzy wręcz przyznawali, że sami zabiegali o to, by zaangażowano ich choć do trzymania przysłowiowej halabardy.

— Ja się wprost wcisnąłem do tego filmu, bo wierzę, że mnie już nie będzie, a „Pan Tadeusz” będzie znany i za 100 lat. Andrzej Wajda wprawdzie powiedział mi, że teraz nadaję się już tylko do roli księdza, ale i ta rola dała mi niewątpliwą satysfakcję — mogłem dać ostatnie namaszczenie Lindzie — żartuje Andrzej Łapicki.

NIE TYLKO GWIAZDY: Aktorzy, którym zaproponowano role, jak sami mówią, udział w tym przedsięwzięciu poczytywali sobie za zaszczyt i już przy pierwszym czytaniu ustawiali się pod kamerę. Alicję Bachledę-Curuś (na zdjęciu obok z Danielem Olbrychskim), Andrzej Wajda wyłuskał spośród 1700 chętnych do odegrania roli Zosi. Grażyna Szapołowska, która o sobie samej mówi, że do tej pory była rozpieszczana przez reżyserów (no, może z wyjątkiem Andrzeja Wajdy) w ostrej konkurencji wywalczyła rolę Telimeny (na zdjęciu powyżej z odtwórcą tytułowej roli Michałem Żebrowskim).

DLA CIĄGŁOŚCI KULTURY: Tą adaptacją chcemy zyskać przychylność dla faktu, że polskie kino potrzebuje rodzimej literatury. To ma nieocenione znaczenie nie tylko dla kinematografii, ale i dla zachowania ciągłości kultury i piękna polskiego języka — podkreśla Andrzej Wajda.

NIE BEZ WAHAŃ: Za każdym razem czytając „Pana Tadeusza” odkrywałem na nowo, jacy jesteśmy jako naród i jednostki. Tuż przed zdjęciami opadły mnie jednak wątpliwości. A miesiąc później już wiedziałem, że powstaje bardzo wielki film — zwierza się Lew Rywin, szef Heritage Films.

WE WŁASNYM INTERESIE: Odpowiadamy za rozpowszechnianie filmu w Polsce. Toteż już choćby we własnym interesie dołożyliśmy starań, żeby kampania promocyjna wypadła jak najlepiej — zapewnia Włodzimierz Otulak, szef Vision Film Distribution.

SĄ JUŻ SUKCESY: Już na miesiąc przed premierą sprzedaliśmy w kinie Kijów w Krakowie ponad 40 tys. biletów — cieszy się Krzysztof Gierat, szef firmy Apollo Film, odpowiedzialnej za dystrybucję w Krakowie i całym regionie.